Wszyscy mamy lepsze i gorsze dni. Raz sprawy idą gładko po naszej myśli, kiedy indziej wręcz przeciwnie – musimy skonfrontować się z nową, niechcianą przez nas sytuacją. To normalne. Jednak w ostatnim czasie ludzie w ogóle nie panują nad swoimi reakcjami: werbalnie walą innych po głowie, klnąc na czym świat stoi.
Niby każdy wie, że nie wolno działać pod wpływem emocji, chwilowego zdenerwowania, frustracji, a jednak właśnie tak się dzieje. Wystarczy spojrzeć na to, jak wygląda komunikacja i przekaz w mediach społecznościowych, portalach internetowych, telewizji. Komentarze do bieżących wydarzeń politycznych, ale również kościelnych, zawierają w sobie ogromne pokłady agresji, brak chęci zrozumienia drugiej strony i prawie zerowy szacunek wobec innych i ich poglądów. Aż strach włączyć komputer…
![]() |
Czytaj dalej w e-wydaniu |
Stefan Meetschen
Idziemy nr 50 (584), 11 grudnia 2016 r.