Uroczysta Msza święta w Świątyni Opatrzności Bożej, z udziałem Episkopatu Polski i wielu wiernych nie tylko ze stolicy, zwieńczyła ogólnopolskie dziękczynienie za beatyfikację Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego i założycielki Dzieła Lasek matki Elżbiety Róży Czackiej. Było to już piętnaste Święto Dziękczynienia.
W tym roku data święta zbiegła się z dwoma ważnymi rocznicami. 2 czerwca 1979 r. w Warszawie, na początku pierwszej pielgrzymki papieża Polaka do ojczyzny, padły prorocze słowa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze tej ziemi”. Druga data to 6 czerwca 1997 r., kiedy w czasie VI pielgrzymki Jan Paweł II w Zakopanem dziękował Bogu za to, że przodkowie Podhalan wznieśli krzyż na Giewoncie. Przypominał, że ten krzyż mówi całej Polsce: Sursum corda! Ale i apelował do nas Polaków, by każdego krzyża bronić!
Słowa z 1979 r. stały się początkiem wielkiej zmiany w Polsce, w Europie Środkowo-Wschodniej i w Kościele. Czujemy to od ponad trzydziestu lat. Ale apel o obronę krzyża, a właściwie więcej: o obronę nie tylko religijnych symboli i godności wierzących, ale też o obronę Boga i wolności wiary w życiu publicznym, wtedy chyba niedostatecznie został przez nas zrozumiany. Za bardzo uwierzyliśmy w tzw. koniec historii i to, że zawsze będzie normalnie.
Zatem o co prosić, o co wołać do Ducha Świętego powinniśmy dziś – w czasie gdy świat wychodzi poturbowany z pandemii, w okresie okrutnej wojny wywołanej przez Rosję przeciwko Ukrainie, gdy niesiemy pomoc ukraińskim uchodźcom i kiedy czyha na nas drożyzna, a może nawet ubóstwo, które zmusi także wielu z nas do zmiany stylu życia? Ale i czasie gdy Kościół tak bardzo cierpi na brak pasterzy formatu kardynałów Stefana Wyszyńskiego czy Karola Wojtyły. Kiedy hierarchia kościelna tak dramatycznie zmaga się z własnymi grzechami i słabościami. Kiedy tak widocznie i szybko traci autorytet i wiernych.
Czasy, w których przyszło nam teraz żyć, są dla ludzi myślących i wrażliwych niezwykle trudne. Dla wielu z nas jest to okres wielkiej próby. Dlatego wołanie „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi…” jest konieczne także dzisiaj. Prymas Wyszyński niósł na barkach zadanie obrony obecności, a może i istnienia Kościoła w komunistycznym państwie. Jan Paweł II całym pontyfikatem pokazał, co znaczy siła prawdziwej wiary, jak wiele może zmienić, mimo pozornej słabości.
A dziś? Dziś to my, wierni świeccy, musimy swoją stałą i żarliwą modlitwą prosić o pokój w sercu i łaskę pokory, rozumu, męstwa i wiary. By świata i nas samych nie zagubić. Prosić o sukces każdej podejmowanej próby odnowy. A nie jest powiedziane, że jutro nie będzie jeszcze trudniej niż dziś.