Mój wielki sprzeciw budzi interpretacja niemal wszystkiego, co wydarzyło się podczas Światowych Dni Młodzieży: tego, co Papież powiedział, a może jeszcze bardziej tego, czego nie powiedział.
Prawie wszystkie media wzięły „na warsztat” słowa z rozmów w papieskim samolocie: „Jeśli ktoś jest homoseksualistą, poszukuje Pana Boga, ma dobrą wolę, kimże ja jestem, aby go osądzać?”. Te słowa wywołały wielkie poruszenie i lawinę komentarzy. Problem w tym, że niektórzy interpretują Franciszka tak jak chcą, nie czytając i nie cytując pozostałej części wywiadu. Bo to, co powiedział Papież na pokładzie samolotu, to tylko przypomnienie oczywistości. Ale oczywistości nie dla wszystkich – bo coś, co jest jasne dla wierzących i tych, którzy mają jako taką wiedzę o doktrynie wiary i katechizmie, dla reszty może być „rewelacją”. Dlatego zrozumieli to tak, jak chcieli… albo tak, jak im to podano!
Czy ta wypowiedz coś zmieniła? Papież powiedział tylko tyle, że ludzie o skłonnościach homoseksualnych są częścią Kościoła. Nic nowego! Tak było i jest! Może to być odczytane jako szansa dla tych, którzy poczuli się odtrąceni i np. odeszli. Ale warunek jest jeden: zerwanie z grzechem, jakim są czyny homoseksualne. Kościół zawsze podkreślał, że nie krytykuje i nie ocenia ludzi, tylko ich postępowanie, czyli grzech właśnie. Trzeba tylko słuchać!
– Lobbowanie na rzecz homoseksualizmu jest złem. Problemem nie jest posiadanie tej skłonności, nie – musimy być braćmi. To jedna kwestia, inną jest natomiast lobbing, zarówno lobbing biznesowy, polityczny, jak i lobbing masoński – tak wiele lobbowania. Lobbowanie na rzecz homoseksualizmu jest złem. To jest dla mnie najpoważniejszy problem – powiedział Papież. W Kościele nie ma i nie będzie przyzwolenia na grzech. Problem w tym, że niektórzy interpretują Franciszka, jak chcą. Trzeba albo kompletnie nic nie wiedzieć, albo celowo nie słuchać.
I jeszcze coś – niektórzy komentatorzy podkreślają, że podczas ŚDM w Brazylii Papież nie poruszał stale dotąd obecnych tematów jak aborcja, antykoncepcja czy in vitro. Mówią, że to koniec pokazywania „cywilizacji śmierci”. Ależ nic podobnego! Papież mówił też i o tym! Trzeba tylko słuchać! Mówił o tym także w samolocie. Powiedział, że w tej sprawie stanowisko Kościoła jest stałe i niezmienne – i nie trzeba tego przypominać.
Papież apelował, aby młodzi szli pod prąd. Ale pod jaki prąd? Kultury tymczasowości, kultury życia bez małżeństwa! O tym komentatorzy już nie mówią! Apelował, aby młodzi angażowali się w zmiany. Mówił do nich: „Nie stójcie na balkonie życia, Jezus nie czekał. Zaangażował się. Zaangażujcie się tak, jak to zrobił Jezus”.
Dlatego głosy tzw. „niektórych obserwatorów”, że śmiałe słowa Papieża są nie do zaakceptowania dla znacznej części polskiego Kościoła, że jesteśmy na progu jakiejś schizmy, że będzie bitwa w Kościele, można by zignorować, gdyby nie to, że dla wielu brzmią jak wyrocznia.
– Nie ma żadnego zmiękczenia stanowiska Kościoła katolickiego, gdy chodzi o homoseksualizm – zapewnił już po tej wrzawie w mediach rzecznik Watykanu. – Papież tylko przypomniał Katechizm Kościoła Katolickiego. W postawie Papieża Franciszka, co zapewne robi wrażenie i poniekąd wielu pociąga, jest ogromna umiejętność ukazywania miłości Boga do wszystkich; tego, że nikt nie ma się czuć wyłączonym z Jego miłości, miłosierdzia, które łagodzi i leczy rany ludzkości – mówił rzecznik. Tylko czy ktoś tego słuchał?
![]() |
|