20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Korekta systemu

Ocena: 0
1056

Donald Trump złożył przysięgę na amerykańską konstytucję i stał się 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Z naszego punktu widzenia ciekawe były reakcje środowisk lewicowoliberalnych w USA. Są równie niepogodzone z werdyktem wyborców, co nasz rodzimy establishment z decyzją polskich wyborców. Nawet formy protestu są podobne: od drobnych zadym po hałaśliwe demonstracje z wulgarnymi hasłami, wygłaszanymi również przez celebrytów. No i oczywiście jazgot mediów, upokorzonych tym, że odrzucono ich sugestie i podpowiedzi. W tle dyskusja o konieczności natychmiastowego organizowania się na każdym poziomie. Możliwe więc, że powstanie amerykański odpowiednik naszego KOD-u.

Pokoleniu ‘68 świat się wali. Wcale nie zmierza nieuchronnie ku globalizacji, masowej imigracji, likwidacji państw narodowych i uświęceniu politycznej poprawności podlanej agresywną ideologią gender. Ludzie szukają zmiany, szukają nadziei na coś innego. Są tak zdesperowani i tak bardzo mają dość tego, co było, że gotowi są wybrać Trumpa – brutalnego, zakochanego w sobie bogacza, który nie przebiera w słowach. Wszystko, byle nie Hillary Clinton czy kolejny obły polityk z rodziny Bushów.

Trump jest zagadką. Z pewnością spróbuje jakiegoś rodzaju nowego otwarcia w stosunkach z Rosją. Inna sprawa, że próbowali tego również jego poprzednicy. Barack Obama w tej sprawie wykazał się szczególną naiwnością; tylekroć oszukany zdobył się na stanowczość wobec Moskwy dopiero po przegranych przez demokratów wyborach, gdy nie miało to już znaczenia. Trumpa – doświadczonego, by nie rzec cwanego biznesmena – nie da się łatwo oszukać. Na pewno nie drugi czy trzeci raz. Co nie zmienia faktu, że jego nieprzewidywalność sprawia, iż cień niepewności nad Europą Środkową i Wschodnią nabrał nieco ciemniejszych barw. Może się rozwieje, ale stuprocentowej pewności nie ma nikt.

Polski rząd ma jednak i powody do zadowolenia. Jarosław Kaczyński tak skomentował zaprzysiężenie nowego prezydenta: „Jest w najwyższym stopniu prawdopodobne, że ustaną te niebywałe po prostu ingerencje w wewnętrzne sprawy polskie, które miały miejsce, których sam, można powiedzieć, byłem w jakiejś mierze i świadkiem, i – może to jest złe słowo, ale go użyję – ofi arą, bo na mnie naciskano tutaj bardzo, i to w sprawach, które nie powinny rządu amerykańskiego w najmniejszym stopniu interesować”. Co konkretnie miał na myśli lider PiS, nie wiadomo. Można się domyślać, że chodziło np. o sprawę Trybunału Konstytucyjnego czy inne polskie spory. Odchodząca z Białego Domu administracja należała bowiem do szczególnie mocno zideologizowanych, zawężających politykę amerykańską do linii wskazywanej przez amerykańskie odpowiedniki „Gazety Wyborczej”, a więc „Washington Post” czy „New York Times”. Czyli gazet, które przedstawiają polską rzeczywistość wyłącznie oczami naszej opozycji.

Argumenty polityków odsuniętych w Polsce od władzy tracą moc na arenie międzynarodowej. Po pierwsze, nie da się już Polski przedstawiać jako „wybryku natury”, domagającego się szybkiego skorygowania. Po drugie, amerykańskie elity mają teraz swoje problemy, więc na martwienie się Polską nie będą miały zbyt dużo czasu. Po trzecie, być może dostrzegą wreszcie, że w Polsce nie wygrali żadni „populiści”, ale normalna partia w stylu dawnych chadeków.

Ten ostatni punkt to jedna z największych manipulacji ostatnich miesięcy. Prawo i Sprawiedliwość jest przyrównywane do skrajnych, antysystemowych ruchów politycznych w Europie, gdy tymczasem jest to normalna, pragmatyczna partia, w wielu obszarach chcąca iść środkiem drogi, pomiędzy skrajnościami lewicy i prawicy. Zachodni, zwłaszcza niemieccy dziennikarze, którzy odwiedzają naszą redakcję, stale pytają o „nacjonalizm”, „narodowy konserwatyzm” i „nowy porządek”, który chce rzekomo budować PiS. Stale podchwytliwie zagadują, co sądzimy o „liberalnych wartościach”, tak jak gdyby ktoś w Polsce chciał budować system autorytarny czy wręcz totalitarny. Być może dopiero, gdy gdzieś na Zachodzie wygrają prawdziwi populiści czy nacjonaliści, owi dziennikarze zdołają dostrzec, że w Polsce nie doszło do żadnej „rewolucji”, a jedynie do demokratycznej, umiarkowanej, rozsądnej i bardzo potrzebnej korekty systemu. 

 

Idziemy nr 5 (591), 29 stycznia 2017 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter