Podobnie nadużywa się Jezusowego wezwania do przebaczania. Tymczasem gotowość do przebaczenia nie oznacza bycia gładko uśmiechniętym lub udawania, że deszcz pada, kiedy ktoś pluje. Jezus spierał się mocno z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie, nazywał ich obłudnikami, grobami pobielanymi, ale kiedy został przez nich ukrzyżowany, modlił się do Ojca: „Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Retoryką chrześcijańskiego przebaczenia próbuje się m.in. usprawiedliwić brak elementarnej sprawiedliwości w ocenie postaw i wydarzeń z najnowszej historii. A przecież niechęć do uczciwego osądzenia np. komunistycznych zbrodni nie buduje żadnej kultury wrażliwości i przebaczenia, ale wręcz przeciwnie – zatruwa życie społeczne cynizmem i cwaniactwem. Przeciąganie spraw komunistycznych przestępców lub ich kończenie kuriozalnymi wyrokami są zaprzeczeniem Ewangelii, a nie jej realizacją. A znany redaktor, który wychwala „chrześcijańskie cnoty” i „patriotyczny życiorys” Jaruzelskiego, to kompletna farsa z chrześcijaństwa i z patriotyzmu.
Otwartą krytykę brudnej gry wrogów Kościoła niektórzy odrzucają, bo przecież Pan Jezus kazał nam miłować naszych nieprzyjaciół. Tyle że miłość nieprzyjaciół nie oznacza, żeby np. katofobicznych manipulacji nie nazywać katofobicznymi manipulacjami, a wroga – wrogiem. Jezus swoim wrogom rzuca prosto w twarz: „Wy usiłujecie mnie zabić…” (J 8,37). Jeśli ktoś usiłuje niszczyć Kościół, zwalcza katolickie nauczanie, to trzeba to powiedzieć, a nie powtarzać naiwnie, że należy otworzyć się na dialog.
Ostatnio mieliśmy przykład usprawiedliwiania skrajnej nielojalności Ewangelią. Ksiądz, który nie chciał wykonać polecenia biskupa, przeszedł do medialnego ataku, wyciągając – w dodatku w przewrotny sposób – rozmowę między nim a biskupem w cztery oczy sprzed kilku lat. Takim postępowaniem sam udowodnił, że nie powinien być proboszczem. Ale znaleźli się obrońcy księdza, którzy m.in. oznajmili, że przecież sam Jezus nauczał, iż nie ma nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw (por. Łk 12,2). Tak oto podłość ubierana jest w szatki ewangelicznych cnót.
Opaczne odnoszenie tekstów ewangelicznych do różnych sytuacji jest niekiedy gorsze w skutkach niż otwarte negowanie nauk Jezusa. W tym drugim bowiem przypadku przynajmniej mamy jasną sytuację. W tym pierwszym natomiast zło miesza się z dobrem i łatwiej zwodzi ludzi. Diabeł działa na te dwa sposoby. Niekiedy okazuje swą nienawiść poprzez ludzi, którzy wprost walczą z chrześcijaństwem i katolicyzmem. XX wiek jest pełen tragicznych przykładów tego rodzaju działalności Złego. Z drugiej strony szatan lubi stroić się w piórka anioła światłości. Jak to mówi polskie przysłowie: diabeł się w ornat ubrał i ogonem na Mszę dzwoni. Ostatnio bardzo często działa w ten właśnie sposób. Staje na czele „reformatorów” Kościoła i wyjaśnia Ewangelię. Niestety, nie brakuje takich, którzy go oklaskują jako wspaniałego nauczyciela.
Cóż robić w tej sytuacji? Ano, trzeba czytać i rozumieć Słowo Boże w Kościele, zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego, w jedności z biskupami.
![]() | Dariusz Kowalczyk SJ |