Wyniki są rzeczywiście ciekawe. Pierwszą turę wygrał kandydat PiS-u Jerzy Wilk, zdobywając prawie 31,79 proc. głosów. Drugi wynik uzyskała kandydatka PO Elżbieta Gelert z 21,25 proc. Te dwie osoby spotkają się w drugiej turze za dwa tygodnie. Widzimy więc, że przewaga partii Kaczyńskiego nad partią Tuska jest całkiem spora, widoczna także w Radzie Miasta: PiS – 10 mandatów, PO – 7 mandatów. To bardzo dobry prognostyk dla Prawa i Sprawiedliwości przed wyborami krajowymi, zwłaszcza że Elbląg był miastem słabo sprzyjającym prawicy; wygrywało tu albo SLD, albo – później – PO.
Z tyłu stawki też ciekawie. Trzeci był kandydat lokalnego komitetu (17 proc.), a czwarty promowany przez SLD Janusz Nowak (prawie 11 proc.). Z kolei kandydat Solidarnej Polski uzyskał ok. 6 proc. To z kolei gorsza wiadomość dla PiS-u: partia Ziobry pokazała, że może urwać sporo prawicowych głosów; głosów, które mogą okazać się kluczowe za dwa lata. Czy Jarosław Kaczyński zdecyduje się na rozmowy z Solidarną Polską? Sądzę, że jeszcze poczeka. Być może ma nadzieję, że do wyborców konserwatywnych przemówi prosty fakt, iż przy niezłym wyniku partia ta nie zdobyła ani jednego mandatu radnego. W Sejmie wynik byłby lepszy, bo to jednak powyżej pięcioprocentowego głosu, ale te same głosy oddane na partię większą dałyby dużo więcej.
Wielką klęskę poniósł kandydat Europy Plus Aleksandra Kwaśniewskiego – zdobył poniżej 5 proc. głosów. To jest koniec tej formacji, zresztą zgodnie z przewidywaniami. Kolejny „wielki powrót” byłego prezydenta skończył się tak jak poprzednie – czyli imponującą klapą.
Warto śledzić dalsze losy elbląskich zmagań. Najważniejsze pytanie brzmi: czy kandydat PiS-u będzie w stanie zdobyć większość? Teoretycznie to niemal niemożliwe, ponieważ zsumowane głosy pozostałych kandydatów PO i SLD dają niemal większość. Ale pamiętajmy, że w polityce taka prosta mechanika nie działa, liczy się determinacja wyborców. Poza tym zmiana nastrojów może być na tyle poważna, że będzie to głosowanie przeciw PO, a nie przeciw PiS-owi.
Zapytany o kiepskie sondaże, Donald Tusk powiedział ostatnio: „Pracuję nad tym, żeby to zmienić”. Premier i jego partia wciąż mają potężne zasoby i wsparcie z każdej strony. Jednego tylko mają coraz mniej: wiary u ludzi, że są w stanie zapewnić Polsce uczciwą i dostatnią przyszłość. A to taki rodzaj „dobra”, którego kupić się nie da. Nie pomogą ani sztuczki, ani dźwignie, a tym bardziej działania bardzo brutalne, poza granicą fauli, których wykluczyć przecież nie można.
![]() | Jacek Karnowski |