Czego pragną kobiety

Dopiero co wspominaliśmy Świętych Młodzianków, czyli dzieci zamordowane z rozkazu Heroda. Pisanie o współczesnych Herodach mogłoby się wydawać banałem, gdyby nie to, że zabijanie najmłodszych nie jest sprawą banalną.

Amerykanka Margaret Sanger jest twarzą walki o antykoncepcję i aborcję. Jako socjalistka – doświadczona chorobą matki, która 18 razy była w ciąży – zaangażowała się w „seksualne wyzwolenie kobiet”. Od roku 1912 w „New York Call” prowadziła rubrykę „Co każda dziewczyna powinna wiedzieć”, rozprowadzała wśród kobiet broszurę „Ograniczenia kobiet”. Rok później rozstała się z mężem. W kolejnym roku zaczęła wydawać miesięcznik „Zbuntowana kobieta” z mottem „Bez bogów, bez panów” – celem była krytyka instytucji małżeństwa i czystości seksualnej. Margaret Sanger propagowała w nim wiedzę na temat fizjologii kobiety, antykoncepcji i kontroli urodzin. Władze federalne wydały nakaz aresztowania jej. Nie przeszkodziło jej to wydać i rozdystrybuować ulotki „Ograniczenie rodziny”, poświęconej antykoncepcji – w liczbie 100 tys. egzemplarzy. Zalecała płukanie pochwy lizolem i dwuchlorkiem rtęci.

W Wielkiej Brytanii zetknęła się z ideą eugeniki. W tym czasie zmarła jej córka, a kiedy Sanger po powrocie do kraju rozpoczęła serię objazdowych odczytów, dwoma synami zajmowała się daleka rodzina. W roku 1916 w nowojorskiej dzielnicy imigrantów Brownsville amerykanska aktywistka otworzyła pierwszą w USA nielegalną klinikę planowania rodziny, której celem była kontrola urodzin wśród „nieprzystosowanych”. Domagała się ich sterylizacji i – w razie ciąży – przymusowej aborcji. Krytykowała organizacje dobroczynne za sprzyjanie zalaniu społeczeństwa przez „ludzkie chwasty” oraz rodziny wielodzietne jako sprzyjające biedzie.

Na łamach swojego pisma Sanger opublikowała artykuł o zaletach nazistowskiego programu eugenicznego. W roku 1939 zapoczątkowała „Projekt Murzyn”, którego celem było ograniczenie rozrodczości czarnoskórych obywateli. Po zakończeniu II wojny światowej założona przez nią American Birth Control League zmieniła nazwę na International Planned Parenthood Federation. Wtedy też nawiązała kontakt z Gregorym Pinkusem, który najprawdopodobniej za jej namową zajął się tworzeniem doustnego środka antykoncepcyjnego. Jak wiemy, skutecznie.

Z kliniki aborcyjnej Planned Parenthood odeszła ostatnio pracująca w niej osiem lat jako dyrektorka Abby Johnson. Decyzję o tym podjęła po tym, jak przypadkowo pomagała przy USG abortowanego płodu. Widziała, jak dziecko – które, jak ją przekonywano, i jak sama pouczała, miało nie czuć bólu – szarpało się i kopało, jakby chciało uciec od abortera. Lekarz polecił wtedy pielęgniarce włączyć ssak. Taka jest krótka historia tak upragnionej przez niektóre środowiska antykoncepcji i aborcji.