Dopiero jednak po 1955 r. Polska zaczęła unifikować kolej, dostosowując ją do tzw. skrajni rosyjskiej. Wynikało to z potrzeb III wojny światowej, do której blok moskiewski się przygotowywał. Gdy płk Ryszard Kukliński kreślił tajne plany uderzenia 2. rzutu strategicznego na wojska NATO w Niemczech, PKP dostosowały swoją sieć do potrzeb przerzutu Armii Czerwonej rosyjskimi wagonami. Skrajnia rosyjska wymusiła m.in. zamianę przedwojennych tuneli w Toruniu i Bielsku-Białej na jednotorowe. Wiele obiektów musiało zostać przesuniętych dalej od osi toru, by nie kolidowały z szerszymi wagonami z ZSRR. Do roku 1989 tylko kilka odcinków torów w Polsce nie spełniało tych potrzeb, jak np. w Otwocku, gdzie zbudowane przed wybuchem II wojny perony zostawiono w spokoju. Ale nawet one do 2023 r. będą spełniały wymogi skrajni rosyjskiej – wbrew potrzebom pasażerów, polskiego taboru i prawu unijnemu.
Poza kwestią skrajni
Potrzeby europejskiej gospodarki i wspólnego rynku wymusiły określenie wymogów dla kolei w Unii Europejskiej – nastąpiła unifikacja przepisów w celu zapewnienia możliwości przejazdu pociągu przez całą siec kolejową UE, podobnie jak w ruchu drogowym. Wymogi te przyjęły postać TSI.
Polski rząd w poprzednich latach nie zgłaszał potrzeby okresów przejściowych dla kosztownego dostosowania Polski do tych wymogów w wielu krytycznych obszarach (np. kursowania węglarek). Dlatego wszystkie pociągi obecnie kupowane w Polsce muszą być zgodne z wymogami TSI – np. w zakresie potrzeb pasażerów o ograniczonej sprawności, inwalidów, matek z dziećmi etc. Ma to ułatwić życie pasażerom, choć oczywiście podraża koszty inwestycji czy zakupu pociągów. Jakie są efekty? Z jednej strony winda na dworcu jest zgodna z TSI, wnętrze pociągu i wysokość wejścia do niego są zgodne z TSI – ale samo wejście do tego pociągu na peronie zgodne nie będzie.
Pisma o odstępstwo od TSI nie sformułowały ani rząd, ani ministerstwo. W imieniu PLK podpisali je nie prezes, ale powołany w kwietniu 2015 r. trzydziestolatek Piotr Mochocki i Andrzej Pawłowski, odpowiedzialny wtedy w PLK za... rozkłady jazdy. UTK po miesiącu je bez uwag po prostu przesłał dalej. Po drodze ktoś się zatroszczył o rosyjską skrajnię. Kto i gdzie?
Obecny resort transportu opóźnienie inwestycji na kolei tłumaczy pustymi szufladami po poprzednim rządzie. Z kolei tłumaczeniem stosowania rosyjskiej skrajni w stanowisku PKP PLK było zaawansowanie realizacji kolejnych inwestycji. Jak widać, ktoś mija się z prawdą. Albo szuflady były puste i inwestycje nie są gotowe – wtedy natychmiast trzeba odstąpić od wymogu rosyjskiej skrajni. Albo, jeśli nie były puste, to inwestycje trwają w najlepsze i rzeczywiście nie ma już możliwości zmian. Tyle że i w roku 2016, i w 2017 PKP PLK z braku rozstrzygniętych przetargów przeżywa zapaść inwestycyjną.
Choć w studium wykonalności linii 7 (Warszawa-Lublin) jego wykonawca zapisał wymóg stosowania TSI, to po wykonaniu tej modernizacji padnie jeden z „ostatnich bastionów oporu” przed rosyjską skrajnią – linia otwocka. Już za siedem lat polska sieć kolejowa nakładem ponad 100 mld zł (!), przy bierności kolejnych polskich rządów – włącznie z obecnym! – będzie gotowa do przerzutu obcych wojsk ze wschodnich granic Polski nad Odrę.
I co dalej?
Nagłośnienie problemu w sierpniu 2015 r. (artykuły na portalu Wpolityce.pl, Fronda.pl, audycja w Radiu Wnet) przyspieszyło tylko przesłanie stanowiska przez UTK do Brukseli. Ani poprzedni rząd, ani obecny w tej sprawie głosu nie zabrał, cedując decyzję na PKP. Więcej: jedyny członek zarządu PKP PLK, który przetrwał zmianę rządu (Andrzej Pawłowski), był sygnatariuszem wystąpienia w sprawie nieprzestrzegania TSI.
Jego odwołanie – w drugiej połowie października 2016 r. – należy wiązać raczej z nagłośnieniem raportu Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych nt. współodpowiedzialności podlegającego Pawłowskiemu Centrum Rozkładów Jazdy za największą od 1981 r. w Polsce katastrofę kolejową pod Szczekocinami w 2012 r. (przez pozostawienie na stanowisku pracy osoby odpowiedzialnej dzień wcześniej za wypadek bez następstw z powodu nieznajomości działania nowych urządzeń).
W ciągu ponad roku Polska nie zmieniła swojego stanowiska w sprawie rosyjskiej skrajni. Przetargi na inwestycje są ogłaszane z obligatoryjnym stosowaniem skrajni rosyjskiej jako rzekomo znajdujące się w zaawansowanym etapie realizacji. Aby sytuacja uległa zmianie, wystarczy tylko – i aż – korekta stanowiska polskiej strony, że jednak TSI będzie bez odstępstw stosowane w zakresie skrajni kolejowej. Jest oczywiste, że polska racja stanu takiego stanowiska wymaga – z korzyścią dla pasażerów i przewoźników. O bezpieczeństwie naszego państwa nie wspominając.