3 marca
poniedziałek
Maryny, Kunegundy, Tycjana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Skazany za pedofilię

Ocena: 0
5080
Nauczycielem mojego dziecka był mężczyzna skazany za czynności seksualne z nieletnim. Nauczanie trwało krótko, ale doświadczenie to pozostanie na długo w pamięci. Mężczyzna sprawiał normalne wrażenie. Był zabawny, inteligentny, zaangażowany politycznie i społecznie. Na swojej wizytówce napisał, że jest pisarzem, dziennikarzem, lektorem, mówcą, nagradzanym poetą i zawodowym nauczycielem gry w szachy. Z wizytówki wynikało również, że można go zaprosić do szkół na lekturę napisanych przez niego utworów lub tych polecanych przez szkołę. Wygląda na to, że lgnął do ludzi.


Nieznana przeszłość

Lubił też spotykać się z dziećmi i uczyć je gry w szachy w bibliotece publicznej, gdzie doszło do naszego spotkania. 70-letniego wówczas szachistę chętnie zaprosiła do prowadzenia takich zajęć znająca go organizacja non-profit ekologów, współpracująca z biblioteką. O jego skazaniu nie miała pojęcia, a przecież sam zainteresowany nie musiał o niej wspominać. Oprócz tego zatrudniony był jako instruktor szachowy w żydowskiej szkole prywatnej. Szkoła ta również nie znała jego przeszłości.

A przeszłość była wstrząsająca. Jako 50-latek został skazany w USA za seksualne wykorzystanie siedmiolatki. Za to przestępstwo popełnione ok. 20 lat temu odbył karę prawie 2 lat więzienia i 15 lat nadzoru sądowego. Do czynności seksualnych miało dojść w domu ojca dziewczynki, gdzie szachista na krótko po swoim rozwodzie wynajął pokój. W domu tym dziewczynka mieszkała wraz z bratem i z zapracowanym ojcem, który był rozwiedziony. W jaki sposób sprawa po tylu latach do mnie dotarła?

Jego ofiara, obecnie 30-latka, która wyprowadziła się z okolicy, po ponad 20 latach od tych traumatycznych wydarzeń, kierując się – jak to sama określiła – „duchowym impulsem” wpisała nazwisko skazanego w wyszukiwarkę Google. Dzięki temu dowiedziała się, że przez ostatnie dekady miał on kontakt z setkami dzieci. Zadzwoniła do lokalnych mediów i organizacji zajmującej się ochroną dzieci. W ten sposób sprawa trafiła do gazety, a artykuły ukazały się w jej internetowych wydaniach. Po kilku latach od tej publikacji moja przyjaciółka, której dzieci również brały udział w lekcjach szachowych, wpisała nazwisko nauczyciela szachisty do swojej wyszukiwarki. A potem do mnie zadzwoniła. Długo nie mogłam pojąć tego, o czym ona mówi.

Trudno jest dorosłemu uwierzyć, że osoba, którą darzyło się zaufaniem, była w więzieniu. Trudno uwierzyć, że samemu zaprowadziło się własne dziecko na dodatkowe zajęcia edukacyjne ze skazanym za przestępstwa seksualne. Jeśli więc osoba dorosła ma problemy z rozpoznaniem pedofila, jak przed nim może obronić się dziecko? A w takim kierunku idą różne organizowane przez szkołę lekcje, które mają uchronić dzieci przed molestowaniem. Matka molestowanej dziewczynki, która o wykorzystaniu córki dowiedziała się od syna, czyli brata ofiary, również nie mogła sobie tego wybaczyć, bo przecież mówiła swoim dzieciom „o złym dotyku”.

Na szczęście te nasze szachowe spotkania odbywały się w miejscu publicznym i przy stałej obecności rodziców, więc raczej nic złego wtedy wydarzyć się nie mogło. Jednak nawiązywanie kontaktu, zbliżanie się do siebie ludzi i budowanie zaufania miały oczywiście miejsce. A to podobno pierwsza faza działań pedofila. Z opisów ekspertów zajmujących się zjawiskiem pedofilii wynika, że nie atakują oni znienacka, ale wykorzystują osoby, które były im dobrze znane i bliskie.


Kto kłamie?

Naturalnie przychodzą do głowy myśli, że może to nie był pedofil. Może to rzeczywiście pomyłka sądowa. Jednak skoro dziewczynka historię wymyśliła, dlaczego po tylu latach jako dorosła kobieta wciąż wracała myślą do tego mężczyzny? Sam zainteresowany twierdzi, że stał się ofiarą kłamstw, które zniszczyły mu życie. Z dziennikarzem opisującym całą historię w lokalnej gazecie rozmawiać jednak nie chciał, przesłał mu tylko swoje stanowisko. Skarżył się, że jako skazany za tego typu przestępstwo miał problemy z wynajęciem mieszkania. Tłumaczył, że cierpi na bardzo poważne zaburzenia snu. Twierdzi, że kocha dzieci i nic złego nie zrobił, dlatego nigdy nie czuł, że musi się od nich trzymać z daleka. Ofiara za to mówi, że po przejściu niezwykle traumatycznego procesu, cierpiała z powodu choroby przenoszonej drogą płciową (HPV), depresji, myśli samobójczych i samookaleczenia w wieku lat 13. Była pod opieką psychiatryczną i przyjmowała leki antydepresyjne. Niezrównoważona dziewczynka z rozbitego domu czy zaburzony mężczyzna – kto tutaj kłamie?

Tego osobom postronnym trudno się dowiedzieć, jeśli nie znają dokładnie szczegółów procesu. Zapewne dlatego dyskusja, która odbyła się w otoczeniu po ponad 20 latach od skazania, skupiła się na trochę innych sprawach. I nie była oczywiście dla nikogo przyjemna. Niektórzy uważali, że upublicznianie skazania było po tylu latach nie fair w stosunku do człowieka, który swoją karę odbył i od tego czasu – o ile wiadomo – prawa nie złamał. Prawo nie zabraniało mu również kontaktu z nieletnimi. Padło również pytanie, czy jesteśmy w stanie zaakceptować powrót pedofila do społeczeństwa. Czy wierzymy w jego resocjalizację.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 3 marca

Poniedziałek, VIII Tydzień zwykły
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mk 10, 17-27
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter