Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera podjął w środę decyzję o zakazie poruszania się w obszarze wokół ambasady Izraela od 31 stycznia do 5 lutego. Oznacza to, że planowana na środę manifestacja przed ambasadą nie będzie mogła się odbyć. Sipiera, jak mówił, chce tonować emocje, a nie je podgrzewać.
W środę na godz. 17 przed ambasadą Izraela planowany był protest organizowany m.in. przez ONR, Młodzież Wszechpolską i Ruch Narodowy; miał być wyrazem sprzeciwu wobec słów ambasador Izraela Anny Azari, wypowiedzianych podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Ambasador zaapelowała o zmianę nowelizacji ustawy o IPN i podkreśliła m.in., że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady".
Według Sipiery, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna była odmówić zgromadzenia przed ambasadą Izraela ze względu na kwestie związane z bezpieczeństwem. – Prezydent m.st. Warszawy powinna w takich wyjątkowych sytuacjach, kiedy są sytuacje oceny zagrożeń(...), takiego zgromadzenia odmówić, ze względu na aspekty dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa – ocenił.
Sipiera podkreślił, że jego decyzja "dotyczy Ustawy o wojewodzie i administracji rządowej w województwie, która daje wojewodzie prawo jako przedstawicielowi rządu w terenie do działań, które mają zapobiec i dają możliwość wydania zarządzeń porządkowych".
Jak dodał "nikt z organów państwa – czy to samorządowych, czy państwowych, czy to prezydent miasta, czy wojewoda – nie jest zwolniony z oceny stanu bezpieczeństwa, które jest na danym terenie".
– Nie tylko odpowiadamy za czynniki wolnościowe, ale literalnie odpowiadamy również za ład, bezpieczeństwo i porządek. To jest coś, czego nie możemy, jako osoby pełniące funkcje publiczne, po prostu się pozbyć. Stąd decyzja, którą podjąłem – oświadczył.
Wojewoda mówił także o informacjach i komunikatach z inspekcji, służb, w tym m.in. z Komendy Stołecznej Policji i ambasady Izraela, jakie posiada. – To są podstawy, które mogą świadczyć, że nie jest to forma prezentacji swojego poglądu w liczbie 3-5 osób, która może transparencik powiesić, ale to może być bardzo poważna manifestacja wielu środowisk zantagonizowanych, które mogą narazić na szwank i powagę interes państwa polskiego, a w tym momencie to już nie jest sprawa błaha, ale sprawa bardzo poważna – podkreślił.
Sipiera zaapelował jednocześnie do władz lokalnych, samorządowych ws. współpracy i współdziałania. – Rozchwianie emocji jest prostą rzeczą, natomiast porządek i ład jest rzeczą trudniejszą – powiedział.
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz jeszcze przed konferencją prasową wojewody napisała na Twitterze, że "ustawa nie daje samorządom możliwości zakazania zgromadzenia". Jak dodała, miasto zwróciło się do MSWiA z prośbą o jego zabezpieczenie.
Radio RMF FM poinformowało w środę przed południem, że szef MSWiA Joachim Brudziński nie chce dopuścić do manifestacji środowisk narodowych przed ambasadą Izraela. Według ustaleń radia, minister polecił wojewodzie mazowieckiemu "wykorzystać instrumenty prawne do zablokowania zgromadzenia i uniemożliwienia manifestacji".
Zakaz ruchu kołowego i pieszego wydany przez wojewodę mazowieckiego dotyczy ulic: Krzywickiego (na odcinku między Filtrową a Wawelską), Langiewicza (od Krzywickiego do Prezydenckiej) oraz Ładysława z Gielniowa (od Krzywickiego do Solariego). Obowiązuje on od 31 stycznia od godz. 13 do 5 lutego do godz. 24. Osoby łamiące ten zakaz mogą zostać ukarane grzywną.
Wojewoda doprecyzował też, że wydany zakaz nie zakłada całkowitego zamknięcia terenu wokół ambasady, a ograniczenie dostępu do niego; zakaz ma nie dotyczyć m.in. osób pracujących lub mieszkających w pobliżu ambasady. "Dojście do ambasady jest oczywistą rzeczą, nie będzie z tym żadnego problemu, zostało to wszystko omówione z policją" – wskazał Sipiera. (PAP)