Oczywiście, rolą rządu jest walka z bandytami handlującymi śmiercią, pod warunkiem jednak, że chodzi o rozwiązanie problemu, a nie o przypodobanie się wyborcom. Byłoby lepiej, gdyby zamiast prowadzić głośne narady w Komendzie Głównej Policji i organizować histeryczne konferencje zaraz po nich, politycy i odpowiednie służby w ciszy opracowali skuteczny plan walki z różnymi plagami. Słusznie mówi się o potrzebie edukacji i szuka się pomocy w szkole. To odpowiednie miejsce na wychowywanie dzieci i wpajanie im zasad. Bez nich przecież nie uda się wygrać żadnej wojny ze złem. Szkoda tylko, że pomija się przy okazji rolę, jaką mogą odegrać w tej sprawie dwie niezwykle ważne instytucje: Kościół i rodzina. Tak się składa, że bez ich pomocy nie ma mowy o zdrowej i wolnej od nałogów młodzieży. Musi to przyznać każdy roztropny – nawet niewierzący – człowiek.
Jeśli w wychowaniu dziecka zabraknie wzorców moralnych, to nawet opiekuńcza minister Piotrowska nie pomoże. Podważanie autorytetu Kościoła i osłabianie rodziny nie leży w interesie żadnej władzy i żadnego państwa. Potrzebny jest namysł wszystkich środowisk – nie tylko konserwatywnych – jak wykorzystać siłę tych instytucji dla dobra wspólnego. Bo lista zagrożeń jest długa. Dopalacze to tylko jedna z pułapek czyhających na nasze dzieci. Samo państwo, jak widać, sobie nie poradzi.
![]() | Dorota Gawryluk |