Asia Bibi jest – prawie – na wolności. Będzie zupełnie, gdy wyjedzie z kraju, w którym nie może być bezpieczna. Modlitwy tysięcy ludzi, nieustający od dziewięciu lat protest, solidarność – zaowocowały łącznie jej zwolnieniem z więzienia. Dziękujmy za to Bogu i prośmy o dalszą nad nią opiekę! Jej los jest bowiem ciągle niepewny, ale doświadczenie płynące z jej obrony zawiera ważną naukę.
Wolność i bezpieczeństwo chrześcijan musi być zasadniczą przesłanką polityki praw człowieka Zachodu. A żeby była skuteczna – trzeba dla niej szukać partnerów. W tym wypadku okazał się nim premier Pakistanu Imran Khan i obóz społeczny, który on reprezentuje. Naszymi naturalnymi sojusznikami w krajach muzułmańskich są ci, których atakują islamiści, którzy nie chcą, by ich kraje kojarzyły się z przemocą i prześladowaniami. Nawet jeśli w wielu sprawach nadal będziemy się różnić – tu możemy znaleźć punkt wyjścia do rozmów i partnerów wartych wsparcia. Walcząc o zasady odpowiedzialności w polityce, zawsze musimy przypominać, że nikt za nas nie wykona naszych obowiązków, że zawsze musimy definiować nakazy dobra wspólnego, zachowując świadomość, że to my mamy je wykonać. A jednocześnie szukać musimy tych, z którymi możemy to zrobić. Choć przypadek premiera Khana pokazuje, że – w zderzeniu z islamistycznym ekstremizmem – same dobre intencje to jeszcze mało.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 46 (684), 18 listopada 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 2 grudnia 2018 r.