W środowy wieczór 3 kwietnia w Muzeum Niepodległości przy al. "Solidarności" 62 w Warszawie miała miejsce polska premiera filmu „Operacja Polonia 1920” w reżyserii Sándora Kissa i Kornéla Kussinszky’ego.

Obraz „Operacja Polonia 1920” przedstawia historię pomocy węgierskiej udzielonej Polsce w czasie poprzedzającym bitwę warszawską 1920 roku. Mało osób w Polsce, a jak wynikło z rozmowy z twórcami po pokazie – również na Węgrzech, zna tę historię i zdaje sobie sprawę z jej wagi. Nowo odbudowane państwo polskie w pamiętnych dniach lipcowych i sierpniowych, kiedy rozgrywały się decydujące akordy wojny polsko-bolszewickiej, potrzebowało amunicji, której nie miało we własnych zasobach. Pomoc taka przyszła właśnie z Węgier. Bez niej nie sposób było myśleć o odparciu wroga.
Film ukazuje tło wydarzeń 1920 roku w sposób dokumentalny. Ukazane są wątki polityczne, wojskowe i kulturowe wydarzeń. Nie brak odniesień do roli propagandy komunistycznej i tak skutecznej w niektórych momentach dywersji radzieckiej, której ramiona sięgały daleko na zachód, gdzie w rolę dywersantów wcielali się przedstawiciele ruchu robotniczego.
Twórcy udzielili głosu historykom z Polski i Węgier oraz z Francji, Niemiec czy Rumunii. Obecne są też sceny fabularyzowane, na czele ze scenami batalistycznymi, w których widoczna jest troska o historyczne detale (większość scen tego typu kręcono w okolicy Puszczy Kampinoskiej).
„Operacja Polonia 1920” to przykład kina historycznego w najlepszym tego słowa znaczeniu „na wysokim poziomie”. Nie jest to produkcja o hollywoodzkim rozmachu. Porusza jednak ważny wątek wspólnej polsko-węgierskiej historii, świadczący o tym, jak dużo przyjaciele polskiej niepodległości włożyli trudu, abyśmy mogli wspólnie żyć w innej Europie. W ostateczności, gdyby nie węgierska amunicja, która trafiła na front dosłownie w ostatniej chwili, historia potoczyłaby się inaczej.
Więcej szczegółów na temat filmu można uzyskać w Instytucie Liszta w Warszawie.