Zbrodnia wpisywała się w tzw. Nadzwyczajną Akcję Pacyfikacyjną (AB – Außerordentliche Befriedungsaktion), podczas której Niemcy na terenie Generalnego Gubernatorstwa zgładzili 7000 Polaków, głównie wywodzących się z elity politycznej i intelektualnej. W sposób szczególny represje dotknęły nauczycieli, lekarzy, oficerów w stanie spoczynku, dziennikarzy, adwokatów, pisarzy, urzędników, działaczy politycznych i księży. Likwidując inteligencję, okupant zakładał, że zniszczy polską tożsamość narodową, a ci, którym pozwolono by przeżyć, co najwyżej mieli być niewykwalifikowaną siłą roboczą dla III Rzeszy. Generalny gubernator Hans Frank nie ukrywał: zasadniczym warunkiem zachowania kontroli nad okupowaną Polską będzie eliminacja trzech sfer: inteligencji, duchowieństwa i – jak to określał – aktywnej polskości.
Jednym z miejsc na terenie Dystryktu Warszawskiego GG, w którym realizowano ten plan i dokonywano masowych zbrodni, były lasy w okolicy Palmir, niewielkiej miejscowości położonej w Puszczy Kampinoskiej. Pierwsze egzekucje odbyły się tu 7 i 8 grudnia 1939 r., a zginęło wtedy 150 osób. Ogółem w Palmirach dokonano 21 masowych egzekucji, podczas których zamordowano 1757 Polaków, więzionych wcześniej na Pawiaku oraz w więzieniach przy ul. Rakowieckiej i Daniłowiczowskiej.
Najkrwawsza zbrodnia miała miejsce 20 i 21 czerwca 1940 r. Wśród ofiar byli wtedy tak wybitni Polacy, jak marszałek Sejmu Maciej Rataj i mistrz olimpijski z Los Angeles Janusz Kusociński.
Rataj w chwili śmierci miał 56 lat. Był ministrem wyznań religijnych i oświecenia publicznego w rządzie Wincentego Witosa, a w latach 1922-1928 marszałkiem Sejmu. Parlamentarzystą pozostał do wybuchu wojny. Podczas okupacji był jednym z inicjatorów powołania Robotniczej Brygady Obrony Warszawy, tworzył też konspiracyjne Stronnictwo Ludowe „Roch”. W listopadzie 1939 r. został aresztowany przez gestapo. Z braku dowodów prowadzenia przez niego działalności konspiracyjnej po trzech miesiącach został uwolniony. Ponownie został aresztowany w 1940 r.
Janusz Kusociński, złoty medalista igrzysk olimpijskich w Los Angeles w 1932 r. w biegu na 10 tys. m i wielokrotny rekordzista Polski w biegach średnich i długich, po zakończeniu kariery sportowej pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego, trener i redaktor naczelny „Kuriera Sportowego”. We wrześniu 1939 r. walczył w obronie Warszawy, za co otrzymał od gen. Juliusza Rómmla Krzyż Walecznych. Wraz z początkiem okupacji zaczął pracować jako kelner, angażując się jednocześnie w działalność niepodległościową w Organizacji Wojskowej „Wilki”. 26 marca 1940 r. w bramie kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, gdzie mieszkał, został aresztowany przez gestapo. Przeszedł przez więzienie na Mokotowie i aleję Szucha, gdzie był torturowany przez gestapo. Stamtąd trafił do Palmir, gdzie został rozstrzelany. Miał 33 lata.
Warto dodać, że jeden z kapłanów rozstrzelanych w Palmirach, ks. Zygmunt Sajna, proboszcz i dziekan w Górze Kalwarii, został w 1999 r. wyniesiony na ołtarze przez Jana Pawła II w gronie 108 męczenników II wojny światowej. Drugi z księży, ks. Kazimierz Pieniążek, rektor kościoła zmartwychwstańców w Warszawie przy ul. Chełmskiej, także rozstrzelany w Palmirach, jest w gronie 122 kandydatów na ołtarze z drugiej grupy męczenników z czasów II wojny światowej, których proces beatyfikacyjny wciąż trwa. Ksiądz Pieniążek został uwięziony 19 stycznia 1940 r., najpierw trafił do aresztu na Rakowieckiej w Warszawie. Oskarżony został o to, że 11 listopada 1939 r., w Święto Niepodległości, wygłosił patriotyczne kazanie, a także o to, że utrzymuje korespondencję z władzami zakonnymi w Rzymie. Prosto z Rakowieckiej został wywieziony do Palmir, gdzie zginął 2 kwietnia 1940 r. Miał 33 lata.
Również 19 stycznia 1940 r. został aresztowany i osadzony w więzieniu mokotowskim ks. dr Jan Krawczyk, proboszcz parafii w Wilanowie. On również – podobnie jak ks. Pieniążek – został rozstrzelany w Palmirach 2 kwietnia 1940 r. Był oskarżony o przynależność do organizacji podziemnych i miał przechowywać na plebanii żołnierzy. Tymczasem żołnierze, o których była mowa w oskarżeniach, faktycznie już nie żyli i pochowani zostali na cmentarzu i okolicznych polach.
Prawdopodobnie w Palmirach zginął też wywieziony z Pawiaka 34-letni ks. Franciszek Mężyński, wikariusz parafii Wszystkich Świętych w Warszawie.
Przed wejściem na cmentarz w Palmirach można przeczytać słowa zapisane nieznaną ręką w siedzibie gestapo w alei Szucha: „Łatwo jest mówić o Polsce. Trudniej dla niej pracować. Jeszcze trudniej umrzeć. A najtrudniej cierpieć”.
Wojciech Świątkiewicz |