ts / Paryż (KAI), mz
fot. PAP/EPA/MOHAMMED BADRA
O tych alarmujących danych mówił na konferencji prasowej w Paryżu patriarcha maronicki, kard. Béchara Boutros Raï z Libanu. Przyznał, że z tego powodu obawia się radykalizacji.
W minioną niedzielę w Lisieux, drugim największym sanktuarium we Francji, kard. Raï przewodniczył Mszy świętej dla pielgrzymów, połączonej z poświęceniem ołtarza. Natomiast 9 maja spotkał się z prezydentem Francji Françoisem Hollandem i sekretarzem generalnym UNESCO, Iriną Bokową.
Podczas spotkania z dziennikarzami maronicki patriarcha powiedział, że w obliczu konfliktu na Bliskim Wschodzie wspólnota międzynarodowa państw musi uznać neutralność Libanu. Tylko w ten sposób będzie mógł uniknąć destabilizacji i uwikłania w konflikty w Syrii oraz Iraku jego kraj, nękany przez kryzys instytucjonalny, przez napięcia społeczne i napływ uchodźców z Syrii. – Aby Liban pozostał miejscem spotkania, współżycia i dialogu, pragniemy uznania przez wspólnotę międzynarodową jego neutralności – stwierdził kard. Raï.
Patriarcha maronicki zwrócił też uwagę na trudną sytuację wielu syryjskich uchodźców w Libanie. – Ludzie ci cierpią z powodu różnych niedostatków, a jeśli sytuacja będzie się utrzymywała, to w obliczu takiej biedy mogą łatwo stać się ofiarami manipulacji organizacji terrorystycznych – przestrzegł hierarcha.
W ostrych słowach skrytykował też tych wszystkich, którzy wykorzystują konflikty do podgrzewania nastrojów antyislamskich. – Religia muzułmańska jest jednym najważniejszych komponentów rodziny ludzkiej i wspólnota międzynarodowa powinna respektować jej wartości religijne i ludzkie – podkreślił kard. Raï. Zwrócił jednocześnie uwagę na działania powołującego się na islam terroryzmu oraz na wspierające go „pewne kraje”. Patriarcha zaapelował, aby te – nie wymienione przez niego z nazwy – państwa zaprzestały wreszcie udzielania swego wsparcia, co spowoduje, że „terroryści nie będą mogli popełniać dalszych zbrodni wobec ludzkości”.