Franciszkanin z Aleppo podkreślił, że chrześcijanie nie chcą, by ich kościoły stały się muzeami, sytuacja jest jednak coraz trudniejsza.
Mówimy nie o kilku miesiącach cierpienia, ale o całej dekadzie. Wydawało się, że gorzej już być nie może, a jednak obecny czas pokazuje, że tak jest
– zaznaczył ojciec Alsabagh. Syryjski franciszkanin wskazał, że chrześcijanie w tym kraju naprawdę potrzebują pomocy.
Nigdy nie zaprzestaliśmy niesienia pomocy poczynając od paczek żywnościowych i wsparcia medycznego przez realizowanie małych projektów zatrudnienia i udzielanie mikro-kredytów. Nieustannie pomagamy ludziom w odbudowie ich zniszczonych wojną domów. Przez te działania wciąż ślemy przesłanie nadziei i przypominamy, że z Bożą łaską, to my budujemy naszą przyszłość. Chcemy dalej tutaj żyć, nie chcemy opuszczać naszych kościołów i pozwolić, by stały się muzeami lub czymś innym. Wszelkimi siłami dążymy do umocnienia wspólnoty chrześcijańskiej. Bardzo mnie cieszy, że w tym roku mieliśmy chrzty, wielu młodych zawarło sakrament małżeństwa, dzieci przystępowały do I Komunii. To wszystko jest owocem miłosierdzia. Jest też wiele narodzin, co daje nam nadzieję, że przetrwamy, że zostaniemy na tej ziemi i jeszcze mocniej zapuścimy korzenie w Syrii
– powiedział papieskiej rozgłośni o. Alsabagh.