O tym, jak bogatą osobowością był zmarły przed dwoma laty Wojciech Kilar, świadczy wysyp książek na jego temat.
„Takie piękne życie” Barbary Gruszki-Zych to biografia duchowa kompozytora. Po języku i opisach uciekających w metafory widać, że wyszła spod pióra poetki, która w dodatku kompozytora znała i o nim pisywała. Oboje ze Śląska, bo Kilar do swojej lwowskiej tożsamości dołożył śląską. Nie jest to typowa biografia – z chronologią, datami, nazwiskami. To raczej urywki wspomnień: przyjaciół, znajomych, współpracowników, autorki. Żona reżysera Krzysztofa Zanussiego, którego wszystkie filmy Kilar ubarwił swoją muzyką, opowiada, jak mimo sprzeczek potrafili utrzymać przyjaźń, a jej spoiwem było chrześcijaństwo. Kilar nawrócił się po dość burzliwym życiu, które autorka opisuje z ogromną delikatnością, i wtedy każde swoje urodziny spędzał na Jasnej Górze. Był pięknym człowiekiem, a jego małżeństwo, choć bezdzietne, wielu porównywało do Świętej Rodziny. Gdy Kilar opiekował się niesprawną już żoną Basią, powiedział znajomemu kompozytorowi Andrzejowi Jasińskiemu: „Wymagaj od życia wiele, ale przyjmij z pokorą to, co los ci przynosi”. Innym razem miał przyznać: „Świat nie mógłby istnieć bez ludzi, którzy wywożą śmieci”, co pokazuje jego pokorę i umiejętność pochylania się nad godnością każdego człowieka; żadnego potrzebującego nie pozostawiał bez pomocy. Tytuł książki można by sparafrazować jako „Taka piękna śmierć” i opatrzyć nim ostatni rozdział, opisujący ciche i pełne ufności odchodzenie kompozytora – mimo potwornego bólu.
„Nie cierpię kamer (…) Poczeka pani, aż umrę, i napisze o mnie książkę” – tak zaczyna się biografia „Kilar. Geniusz o dwóch twarzach” Marii Wilczek-Krupy. Autorka najpierw oprowadza nas po domu artysty. Dom był jego twierdzą i ostoją, ale wtedy kiedy już skończył z życiem bon vivanta ze skłonnością do alkoholu i klubów nocnych oraz siarczystego języka. Coś ze „starego” Kilara pozostało w tym „nowym” – z jednej strony rozrzutny amator drogich samochodów, szybkiej jazdy i wytwornych koszul od Hugo Bossa, z drugiej – refleksyjny wielbiciel Matki Bożej, w swej muzyce wręcz romantyczny.
Ta biografia – w odróżnieniu od poprzedniej – pełna jest anegdot i mocno osadzona w realiach. Niezwykle ciekawie czyta się je obie w tym samym czasie – bo wzajemnie się uzupełniają. Nawet jeśli przedstawiają te same fakty, inaczej rozkładają akcenty. Widzimy nie dwa, nawet nie trzy, ale wiele twarzy tego muzycznego geniusza.
„Takie piękne życie”, Barbara Gruszka-Zych, wyd. Niecałe, Bytom 2015, 264 s.
„Kilar. Geniusz o dwóch twarzach”, Maria Wilczek-Krupa, wyd. Znak, Kraków 2015
Monika Odrobińska |