Pornografia a przemoc
Pornografia jest pełna przemocy seksualnej. Od bardzo subtelnych treści, po bardzo brutalne. Jest nasycona przemocą. Dr Stelmach zauważa, że ta przemoc jest "wdrukowywana" do świadomości w sposób automatyczny.
– To działa w ten sposób, że na pewnym etapie zaangażowania w pornografię niektóre obrazy odrzucimy jako obrzydliwe i wstrętne i nie myślimy, żeby można byłoby to realizować w realnym świecie. Destrukcja jednak postępuje i w sposób niezauważalny sięgamy do coraz mocniejszych bodźców, co jest charakterystyczne dla każdego uzależnienia. W pewnym momencie pojawia się potrzeba zrealizowania tego, co oglądamy w świecie realnym. To są oczekiwania wobec partnerek, narzeczonych, żon – wyjaśnia psycholog.
– Jest też ścieżka postępującej instrumentalizacji obiektu seksualnego. Jeśli popatrzymy na mężczyznę, który jest uzależniony i kobietę jako obiekt seksualny, to ta kobieta staje się w jego świadomości, w jego wyobrażeniu, w jego odczuciach, lalką. Czyli kobieta staje się pozbawiona uczuć, potrzeb, wolności wyboru, staje się instrumentem. Ta relacja jest pozbawiona miłości. Trzeba jasno powiedzieć: pornografia likwiduje coś, co my nazywamy miłością. Miłość przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie – dodaje.
Badacz konstatuje, że „efektem tego procesu jest nieświadome programowanie w sobie przemocy seksualnej. Kobieta staje się zinstrumentalizowaną lalką, której można zrobić wszystko, w przeświadczeniu, że tego oczekuje”.
Z kolei obrońcy życia zauważają, że istnieje związek przyczynowy między kulturą przesiąkniętą pornografią a zjawiskiem masowej aborcji. Zwracają uwagę, że większość aborcji dokonuje się poza kontekstem relacji małżeńskich, a zachowania takie potęguje przemysł pornograficzny, wmawiając ludziom, że można oddzielić seks od miłości małżeńskiej, która jest „wolna, wierna, owocna i całkowita”.
Pornografia źródłem zdrady
Osoby, które oglądają pornografię, żyjące w stałych związkach, są bardziej skłonne zdradzać swych partnerów niż ci, którzy pornografii nie oglądają – wynika z badania przeprowadzonego przez naukowców z University of Central Florida. Odpowiedzi naukowców są jednoznaczne.
Zdaniem autorów raportu, kontakt z pornografią prowokuje „intymne „zachowania pozadiadyczne poprzez swój wpływ na postrzeganie alternatywnych partnerów”. Współautorka opracowania A. Marlea Gwinn wyjaśnia, że pornografia „oferuje swym użytkownikom iluzję seksualnej gratyfikacji bez zobowiązań z licznymi, bardzo atrakcyjnymi parterami”. Erotyczne obrazy programują umysły użytkowników pornografii w ten sposób, że osoby te skłonne są wierzyć, iż poza związkiem, w którym obecnie są, czeka na nich mnóstwo atrakcyjnych i chętnych partnerów seksualnych – tłumaczy.
Ograniczenie dostępu do pornografii w internecie?
Obecnie treści pornograficzne w internecie są powszechnie dostępne. Co prawda strony o charakterze erotycznym na ogół wymagają potwierdzenia, że jest się osobą, która ukończyła 18 lat, ale może to zrobić każdy, nawet 10-letnie dziecko. Zaledwie tylko niewielka część stron wymaga wpisania swojego adresu mailowego bądź dokonania opłaty za pośrednictwem karty kredytowej. Strony płatne przeznaczone są jednak dla znacznie węższej i bardziej „wyuzdanej” publiki. Nie wpływa to w żaden sposób na ograniczenie ogólnej dostępności do pornografii w internecie, w tym ze strony dzieci i młodzieży.
Nic więc dziwnego, że w ostatnim czasie w różnych krajach podejmowane są próby ograniczenia dostępu do pornografii w internecie. Odciąć młodych Brytyjczyków od serwisów pornograficznych próbował David Cameron. W 2013 roku brytyjski premier chciał wprowadzić w życie regulacje, które narzucałyby największym dostawcom internetu w Wielkiej Brytanii obowiązek domyślnego blokowania dostępu do stron o tematyce pornograficznej. Gdyby regulacje te weszły w życie, każdy odbiorca internetu w Wielkiej Brytanii, gdyby chciał korzystać ze stron pornograficznych, musiałby – przełamując wstyd – poinformować o tym dostawcę internetu.
Ostatecznie projekt upadł w wyniku sprzeciwu Liberalnych Demokratów, mniejszościowego partnera w koalicji, ale najwięksi dostawcy internetu na Wyspach zaczęli z własnej inicjatywy instalować filtry, które automatycznie odcinają internautów od zakazanych treści.
Z kolei izraelski rząd w listopadzie 2016 r. przyjął ustawę, której celem jest zablokowanie dostępu do wszystkich treści pornograficznych w Internecie. Teraz w celu uzyskania dostępu, trzeba poprosić usługodawcę o wpisanie na listę tych, którzy chcą oglądać takie treści. Intencją ustawodawcy jest oczywiście ochrona dzieci i młodzieży przed nieodpowiednimi dla nich treściami.
O tym, że w Polsce można w sposób zdecydowany ograniczyć dostęp do treści pornograficznych osobom niepełnoletnim jest przekonany Andrzej Garapich, prezes spółki Polskie Badania Internetu. Zauważa, że w naszym kraju wypracowano odpowiednie zabezpieczenia w ramach ochrony praw autorskich dotyczących np. utworów muzycznych. Jeśli nawet kilka taktów utworu zostanie wykorzystanych bezprawnie w prezentowanych w sieci filmikach, momentalnie są one usuwane. Stąd wniosek, że techniczne opracowanie odpowiednich zabezpieczeń dla prezentacji treści pornograficznych również jest możliwe.
Projekt uchwały nakazującej operatorom sieci udostępnianie oprogramowania filtrującego zakazane treści na życzenie internauty zgłosiła pod koniec 2014 roku Beata Kempa z Solidarnej Polski. Ostatecznie jednak sejmowa komisja – z przyczyn formalnych – uchwały nie przyjęła.
Obecnie sprawa ograniczenia dostępu do pornografii w internecie zaczyna być dyskutowana w Sejmie. 4 czerwca br. wspólne stanowisko na ten temat podpisały: Zespół ds. Rozwiązywania Problemów Uzależnień i Zespół na rzecz Polityki i Kultury Prorodzinnej. "Stosując się do ujętych w konstytucji gwarancji, ustawodawca ma obowiązek w jak największy możliwy sposób ograniczyć dostęp do pornografii" – argumentowano na posiedzeniu sejmowych zespołów.
Wysuwany jest więc np. projekt utworzenia centralnego rejestru domen, do którego będą wpisywane strony internetowe, które dostawca usług telekomunikacyjnych będzie musiał zablokować. Pojawiają się też postulaty innych ograniczeń.
Jak widać, dyskusja w Polsce na ten temat dopiero się rozpoczyna. Miejmy nadzieję, że te siły polityczne, które deklarują przywiązanie do wartości – a mają one obecnie większość w Parlamencie – potraktują tę sprawę z należytą powagą. Wydaje się, że walka z powszechna dostępnością pornografii w internecie winna stać się również elementem polityki rodzinnej państwa.