25-lecie Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce podsumowali w Poznaniu m.in. prof. Stanisław Krajewski, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, oraz prof. Jan Grosfeld, członek Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem.
"Dzień Judaizmu jest witany wśród Żydów z zadowoleniem, a najcenniejszym owocem tego ćwierćwiecza jest zaufanie". Jednak "Kościół katolicki w Polsce ma bliskie związki z władzą polityczną flirtującą ze skrajną prawicą, zawsze skłonną do tradycyjnej antyżydowskiej retoryki [...] Oczekiwania co do wydźwięku Dnia Judaizmu były większe, tymczasem jego obchody organizowane są w niewielu parafiach, czasem to wydarzenie jest «odbębniane»" - to m.in. wnioski prof. Krajewskiego.
"Dzień Judaizmu był i jest od początku przede wszystkim dniem wewnątrzkościelnym, przede wszystkim dla członków Kościoła katolickiego. To znaczy, że jest pewna potrzeba powrotu do źródeł w Kościele" - ocenił z kolei prof. Grosfeld.
Perspektywę żydowską dotyczącą ćwierćwiecza Dnia Judaizmu nakreślił prof. Stanisław Krajewski, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, natomiast perspektywę chrześcijańską zaprezentował prof. Jan Grosfeld, członek Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem, laureat tegorocznej nagrody “Menora Dialogu”.
Na wstępie podsumowania głos zabrał ks. dr. Jerzy Stranz ze Stowarzyszenia Coexist, współorganizator poznańskich obchodów. Jego zdaniem, napawa wdzięcznością i dumą fakt, że "tak długo z Bożą pomocą udaje się to dzieło prowadzić", a samo podsumowanie ma służyć m.in. zauważeniu "obiektywnie, ale i krytycznie" tego, "co udało się zrobić, a co może jeszcze nie wyszło". "To może być asumptem do tego, aby więcej nam się chciało i abyśmy więcej wspólnie potrafili na rzecz judeochrześcijańskiej tożsamości czynić my, chrześcijanie, a jeśli chodzi o naszych braci Żydów - abyśmy byli w dialogu: coraz bardziej, pełniej, odważniej i bardziej wyrozumiale" - dodał.
Prof. Krajewski zastanawiał się na początku swojego wystąpienia, czy w ramach organizowanych od 25 lat Dni Judaizmu udało się zbudować wzajemny szacunek oraz wrażliwość na punkt widzenia drugiej strony zarówno u katolików, jak i u Żydów.
Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. Najogólniejszym kontekstem jest historia relacji chrześcijańsko-żydowskich ostatnich 2000 lat i z tej perspektywy obecne stosunki są więcej niż dobre, a Dzień Judaizmu jest cudem. Był kiedyś nie do pomyślenia.
Jak wspomniał, bliższy kontekst wzajemnych relacji wyznacza ewolucja nauczania Kościoła katolickiego wyrażona m.in. Deklaracji o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich "Nostra aetate" oraz inne dokumenty. Jak powiedział prof. Krajewski, to nowe nauczanie zakorzeniało się w Polsce powoli, ale stało się faktem.
Obecnie jesteśmy uczestnikami odrodzenia życia żydowskiego w Polsce, przy czym jest to czynione głównie "przez ludzi wychowanych jako Polaków, bez żydowskiej kompetencji, a czasem nawet bez żydowskiej tożsamości"
- stwierdził prelegent.
Owo odrodzenie realizuje się poprzez pozytywne zainteresowanie żydowską kulturą, religią, światem żydowskim, co jest niesłychanie pomocne w procesie dochodzenia do swoich korzeni i żydowskiego zaangażowania wielu ludzi, więc w tym sensie Dzień Judaizmu jest też istotny dla nas, Żydów, chociaż jest to okazja kościelna
- zaznaczył prof. Krajewski.
Czy Żydom nie przydałby się analogicznie Dzień Chrześcijaństwa w Judaizmie?
"Otóż uważam, że nie, przynajmniej w Polsce" - odpowiedział prof. Krajewski i przedstawił ku temu dwa powody:
Pierwszy ogólny: podczas, gdy chrześcijanie muszą się odnosić do Żydów, żeby określić, kim są, to my właściwie nie potrzebujemy odniesienia do Kościoła, żeby się zdefiniować. To oczywiście nie znaczy, że nie jest [dla nas] istotne, co się dzieje w Kościele
- wyjaśnił prof. Krajewski. Jako drugi powód podał fakt, że osoby tworzące kulturę żydowską w Polsce i odpowiedzialne za jej odrodzenie na naszych ziemiach i tak są mocno wrośnięte w dominującą tradycję katolicką.
Całe nasze otoczenie jest przesycone katolicyzmem i chrześcijaństwem, więc specjalny taki dzień jest zupełnie niepotrzebny
- dodał Krajewski.
Wszyscy polscy Żydzi wiedzą, kiedy jest święto Trzech Króli, a prawie nikt poza Żydami nie wie, a nawet niektórzy Żydzi nie wiedzą, kiedy jest święto Tu bi-szwat
- stwierdził.
Prelegent podkreślił, że Dzień Judaizmu pojawił się jako efekt zarówno przemian posoborowych, jak i późniejszej aktywności Jana Pawła II i jego roli w budowaniu dialogu z judaizmem. W Episkopacie Polski powstał Komitet ds. Dialogu z Judaizmem, który wydaje dokumenty pokazujące zarówno więzi łączące chrześcijaństwo z judaizmem w duchu deklaracji "Nostra aetate", jak i wyzwania wynikające z XX-wiecznej historii. Z kolei po stronie żydowskiej istotnym dokumentem jest oświadczenie "Dabru emet" z 2000 r., które - mówił prof. Krajewski - "wskazuje na pozytywne z żydowskiej perspektywy cechy chrześcijaństwa". - Chrześcijaństwo jawi się tam, pomimo różnic, które "nie mogą być przezwyciężone siłami ludzkimi", jako sprzymierzeniec Żydów i judaizmu - powiedział prelegent.
Zdaniem prof. Krajewskiego, w Kościele w Polsce w ciągu 25 lat nastąpiła ewolucja w relacjach z judaizmem, co mówca zilustrował porównaniem.
Na początku istnienia Dnia Judaizmu miałem wrażenie, że ks. Józef Tischner reprezentuje główny nurt, a już wtedy czynny ks. Tadeusz Rydzyk - margines. W międzyczasie okazało się, że jest dokładnie na odwrót. Ten Kościół, który jest ważniejszy, jak się okazało, ma bliskie związki z władzą polityczną, która z kolei flirtuje ze skrajną prawicą, która z kolei jest zawsze skłonna do tradycyjnej antyżydowskiej retoryki, przy czym liczba Żydów zdaje się nie mieć znaczenia
- uważa współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów.
Z drugiej strony, jak stwierdził, są Żydzi, którzy "ustawiają sobie Kościół" - są tacy, którzy mówią o Kościele, jakby był głównym źródłem zła.
Ubolewam nad tym. Jest to nierzetelne i nieuprawnione. Nie chodzi mi o to, żeby zamykać oczy na zbrodnie czy nadużycia, ani nawet o zgodę na nieograniczony wpływ na prawodawstwo. Chodzi o coś innego - o uznanie tego, jak katolicy sami siebie definiują, a również sami się krytykują oraz o widzenie wartości, które Kościół wnosi do życia społecznego, czyli w sumie o życzliwe podejście. To jest centralny punkt dialogu chrześcijańsko-żydowskiego
- podkreślił prof. Krajewski. Jak zaznaczył, oczekiwania co do wydźwięku Dnia Judaizmu były większe, tymczasem jego obchody organizowane są w niewielu parafiach, czasem to wydarzenie jest "odbębniane". Jak stwierdził, nie podziela tej frustracji swoich przyjaciół katolików, gdyż sam nie oczekiwał wiele więcej.
Samo istnienie Dni Judaizmu to i tak jest sukces, a jeśli jest to robione tak wspaniale jak tu w Poznaniu, to jest rzeczą godną najwyższego uznania
- powiedział profesor.
"Dzień ten stał się jednak uznanym elementem życia katolickiego" - mówił dalej. Choć - zaznaczył - "nastawienie na konkretny rezultat często prowadzi do rozczarowania", gdyż
dialog międzyreligijny ma szansę osiągać głębię, gdy całkowicie się zrezygnuje z oczekiwań dotyczących religijności drugiej strony.
Jak zaznaczył prof. Krajewski, Dzień Judaizmu jest witany wśród Żydów z zadowoleniem i zarazem mimo pewnych słabości - jako wyraz pewnej nowej postawy.
Gdybym miał powiedzieć, jaki jest najcenniejszy "produkt" tego ćwierćwiecza, to powiedziałbym, że jest nim zaufanie. Zaufanie, które umożliwia budowanie więzi. Z żydowskiej perspektywy obejmuje to poczucie, że po tej drugiej stronie nie ma zamiaru nawracania Żydów
- stwierdził profesor.
Co dalej?
Więź należy rozwijać, budować braterstwo i siostrzeństwo. Dążyć wspólnie do świata bez postaw antyżydowskich i antychrześcijańskich. Nie bez samokrytycyzmu, bo przecież tak wiele w naszych instytucjach i postawach może i musi być krytykowane. Jest złudzeniem, które także wśród Żydów coraz więcej osób dzieli, że można zlikwidować religię i oprzeć się na podstawowych wartościach ludzkich. Te wartości owszem są niezbędne, ale gdy głębsze tradycje zanikają lub więdną, zaczynają rozwitać quasi-religie. Wyzwaniem jest rozwijanie tradycji naszych, które w kierunkach, które odpowiadają na potrzeby duchowe naszego czasu
- podsumował Stanisław Krajewski.