Tak, w dużym uproszczeniu, nauczano w szkołach. A jak wyglądała szkolna praktyka? Bardzo często była inna: nawet nauczyciele poloniści, świadomi rozstrzygnięć teoretycznych, sprawdzając prace domowe uczniów, zwykle jednak różnicowali kryteria ich oceny. Uzależniali je od typu tekstu: inaczej, bardziej restrykcyjnie traktowano odstępstwa od normy np. w rozprawkach, inaczej, łagodniej podchodzono do nich np. w opowiadaniach z dialogiem czy takich formach wypracowań, jak opis sytuacji, kartka z pamiętnika czy list z wakacji. W praktyce ten sam element językowy bywał różnie traktowany: raz jako odstępstwo od normy, błąd językowy, innym razem – jako zjawisko w danym tekście uprawnione. Posłużmy się typowym szkolnym przykładem. Zdanie „To były fajne wakacje” w rozprawce niewątpliwie uznawano za błędne, naruszające normę stylistyczną, ale już w liście z wakacji czy kartce z pamiętnika pozostawiano je bez jakiegokolwiek komentarza normatywnego, ponieważ uznawano, że w tych typach tekstów jest ono dopuszczalne.
Jak widać, praktyka wyraźnie rozmijała się z teorią. Postulat, by – także teoretycznie – zróżnicować normę, był wysuwany już wiele lat temu, ale dyskusje na ten temat ograniczały się wyłącznie do specjalistycznego środowiska językoznawców. Dopiero w połowie lat 90. wewnętrzne zróżnicowanie normy, a konkretnie jej dwupoziomowość wprowadzono do praktyki leksykograficznej: odpowiednie zapisy pojawiły się w Praktycznym słowniku poprawnej polszczyzny nie tylko dla młodzieży pod redakcją prof. Andrzeja Markowskiego. Od tego czasu w wydawnictwach poprawnościowych przy opisywaniu rozmaitych zjawisk językowych często pojawiają się informacje typu: „poprawne/dopuszczalne tylko w normie użytkowej”, często też notuje się dwie formy, każdą z odpowiednim kwalifikatorem: „wzorcowo” lub „użytkowo”. Wszystkie te elementy językowe, które dawniej uznawano za poprawne, tworzą obecnie normę wzorcową, obowiązującą w oficjalnych sytuacjach komunikacyjnych. Z kolei niektóre (trzeba to wyraźnie podkreślić: jedynie niewielka część) z tych, które dawniej traktowano jako błędne, weszły do normy użytkowej, obowiązującej w sytuacjach nieoficjalnych. Konkretne przykłady – już za tydzień.
dr Tomasz Korpysz |