27 lipca
sobota
Lilii, Julii, Natalii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kościół nie wie, jakim potencjałem dysponuje cz.2

Ocena: 4.95
310

Mówiąc o wielu obszarach dynamicznej aktywności Kościoła oraz wciąż żywej „wewnętrznej religijności” Polaków, prof. Żaryn stwierdza, że sam Kościół nie do końca zdaje sobie sprawę, jak dużym potencjałem dysponuje.

Fot. arch. idziemy.pl

No właśnie – gdy czyta się raport, rzuca się w oczy częste powtarzanie się takich wyrazów, jak: „największy” czy „jedyny”, np. Kościół to jedyna instytucja, która stworzyła całościowy system reagowania na wykorzystanie seksualne i pomocy pokrzywdzonym, jedyna przygotowująca narzeczonych do ślubu.

Kościół sam nie wie, jakim potencjałem dysponuje. Ja jednak byłbym ostrożny z triumfalizmem. To, o czym mówimy, dotyczy często tego, co można by nazwać – przepraszam za nieco niefortunne określenie – „religijnością wewnętrzną”. Sam się odnajduję w grupie osób wierzących i jakoś tam aktywnych, więc chyba mam prawo zastanawiać się, na ile nasze samodoskonalenie owocuje na zewnątrz. I tu się zaczyna kłopot. Jeżeli skonfrontujemy nasze zaangażowanie w formację ze stopniem laicyzacji społeczeństwa, to musi paść pytanie, czy nie jesteśmy egoistami. Czy nie zatrzymaliśmy się na samozadowoleniu z własnego rozwoju duchowego?

Święty brat Albert Chmielowski mógł iść drogą, którą szły towarzystwa dobroczynne w jego czasach. Ci, którzy działali w takich organizacjach, byli zadowoleni, że dają pieniądze najbiedniejszym, formują się i stają się lepsi. On spojrzał na ludzką biedę inaczej – zapytał sam siebie, czy jest w stanie wejść do schroniska i zamieszkać tam razem z bandytami i prostytutkami. Zdecydował się na to, m.in. dzięki kard. Albinowi Dunajewskiemu, który zrozumiał nowość jego propozycji ewangelizacyjnej. Uważał brata Alberta za nosiciela katolicyzmu społecznego, w którym liczy się nie tylko formacja, ale także oddziaływanie.

Czy mamy czuć zadowolenie, że Kościół pełni ważne funkcje w społeczeństwie, a świeccy odgrywają w nim ważną rolę – a niekiedy nawet przejmują pewne formy ewangelizacji? Czy raczej niepokoić się, że świat wewnętrzny jest bardzo oddalony od tego, co udało nam się wypracować wewnątrz naszych wspólnot?

Można teraz usłyszeć głosy o kryzysie Kościoła. Jak Pan jako historyk widzi ten kryzys na tle innych, przez które Kościół przechodził?

Pierwszym artykułem raportu, który przeczytałem, był tekst o reakcji Kościoła na przypadki wykorzystania seksualnego oraz o systemie prewencji. To bardzo ważny temat. Wbrew potocznej opinii Kościół katolicki w momencie dojrzewania wiedzy na temat tych problemów (stan wiedzy jest tu kluczowy, bo nie można sobie poradzić z problemami, których się nie rozpoznało), zareagował szybko i w sposób zinstytucjonalizowany – z pewnością dużo szybciej niż jakiekolwiek inne środowiska w Polsce. Inne grupy też mają możliwość reagowania, np. związki nauczycieli, stowarzyszenia artystów czy dziennikarzy itd. Nie są tym jednak zainteresowane, nie czują więzi środowiskowej, która by je do tego uprawniała. A przecież w tych środowiskach problem wykorzystywania seksualnego jest dużo poważniejszy niż w Kościele.

Skąd te problemy wzięły się w Kościele? Przecież nie są zjawiskiem wewnątrzkatolickim! Świat zewnętrzny wytworzył takie warunki amoralnego funkcjonowania społecznego, w którym nawet pedofilia może być uznawana za miłość, a związek homoseksualny może być uznany za nową wersję małżeństwa. Różne patologie nie mogą być nawet nazywane patologiami. Odpryski tego dostały się do Kościoła, który przecież nie jest od tego świata oddzielony hermetyczną barierą, ale – przeciwnie – jest bardzo aktywnie obecny w ludzkiej społeczności.

Warto zwrócić uwagę na to, że Kościół znacznie szerzej definiuje pedofilię niż prawo świeckie – jako współżycie z osobami do 18. roku życia, a nie do 15. roku życia. Opinia publiczna chyba tego nie wie, ale większość ofiar wykorzystania seksualnego to osoby między 15. a 18. rokiem życia. Pamiętajmy, że niektóre radykalne partie lewicowe na zachodzie Europy próbują udowadniać, że 12-latka jest pełnoprawna przy definiowaniu własnej miłości, czyli de facto próbują doprowadzić do legalizacji gwałcenia dzieci.

Można i trzeba mówić o ludziach Kościoła, którzy afirmując swoją grzeszność, oddziałują negatywnie na całą społeczność. Jeden ksiądz w Dąbrowie Górniczej zniszczył poważnie wizerunek całego duchowieństwa. Występki np. aktora czy muzyka, który regularnie gwałciłby dzieci, nie zmieniłyby wizerunku celebrytów w Polsce. Można długo dyskutować, dlaczego taki jest, ale po prostu tak jest.

Pedofilia czy czynny homoseksualizm księdza to zjawiska tragiczne. To nie tylko grzech, ale i patologia – nie tylko w ocenie ludzi wierzących. Na teren Kościoła weszło bardzo poważne zło i się w nim zagnieździło. Choć nie jestem przekonany co do tego, czy ks. Dariusz Oko ma na pewno rację, mówiąc wręcz o homoseksualno-pedofilskiej mafii w Kościele. Czy rządzi ona Kościołem? Mam nadzieję, że nie.

Dyskusja o przestępstwach seksualnych przypomina tę sprzed kilkunastu lat o współpracy duchownych ze służbami PRL.

Te problemy często dotyczą tych samych osób. Mówiąc nieco trywialnie, „korek, worek, rozporek” – to trzy słabości, które były chętnie wykorzystywane przez aparat represji do werbowania księży.

W sprawę lustracji byłem zaangażowany jako dyrektor Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej. Wiem więc, że wbrew temu, co można dzisiaj usłyszeć na ten temat, reakcja zgromadzeń zakonnych i diecezji na zarzuty o współpracę ich członków z aparatem bezpieczeństwa PRL była - znowu, na tle innych środowisk - błyskawiczna i odważna. Nie o wszystkim mogę mówić głośno, bo nie zostałem do tego upoważniony, ale w większości przypadków przełożeni, którzy zyskali wiedzę na temat współpracy podległych im duchownych ze służbami PRL, zgłaszali się do IPN z prośbą o zbadanie tych spraw. Opinia publiczna czasem domagała się natychmiastowej reakcji, ale jako historyk mający dostęp do archiwum wiem, że zwykle nie da się wydać takiego werdyktu z dnia na dzień. A sumienie musi mieć dostęp do wiedzy, żeby mogło zadziałać prawidłowo.

Mówił Pan o powstrzymywaniu laicyzacji. Czy mamy tu do czynienia z nieuchronnymi procesami?

Andrzej Grajewski wydał bardzo ciekawy dokument z pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, z obrad Rady Głównej Episkopatu Polski z udziałem Jana Pawła II na Jasnej Górze, które odbyły się bodaj 5 czerwca 1979 r. Biskupi jako prawdziwi polscy patrioci i niepodległościowcy, rozumiejący także rzeczywistość polityczną, rozmawiają z papieżem o sytuacji w kraju. Papież mówi, że musimy jako Kościół w Polsce zastanowić się, dlaczego papieżem został człowiek z tej strony żelaznej kurtyny. Analiza idzie oczywiście nie w kierunku jego osobistych talentów – choć te z pewnością były prawdziwe – ale dwóch rzeczy. Jedna to siła Kościoła w Polsce, który wygrał z ideologią i praktyką komunistyczną. Ale druga to konstatacja, że widocznie mamy – jak to ujął papież – jakieś zadanie do wykonania w świecie. Nie jest to już tylko zwalczenie komuny, ale misja wobec całego Kościoła i całego świata. Na zachodzie także istnieje, a nawet dramatycznie się poszerza, przestrzeń powodująca zanik chrześcijańskiej wrażliwości, a Kościół w Polsce ze swoim doświadczeniem widocznie jest predestynowany do tego, żeby pokazać, że katolicyzm ma witalność. Ma człowiekowi najwięcej do zaproponowania – zbawienie.

Przyszłość nie jest zdeterminowana. Nie jest powiedziane, że musimy zejść kiedyś do katakumb. Mamy pokłady siły, a polskie doświadczenie historyczne staje się dowodem na trudne czasy. Ale Jan Paweł II podczas wszystkich pielgrzymek, szczególnie ważnych na dziś, z 1979 r., jak i z 1991 r. prosił nas o pomoc. Warto sobie dzisiaj przypomnieć jego pytanie i na nie odpowiedzieć.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 lipca

Piątek, XVI Tydzień zwykły
Wspomnienie św. Joachima i Anny, rodziców Najświętszej Maryi Panny
Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym zatrzymują słowo Boże
i wydają owoc dzięki swojej wytrwałości.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 13, 18-23
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

+ Nowenna do św. Szarbela 19-27 lipca



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter