19 kwietnia
sobota
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kolonie po Bożemu

Ocena: 4.825
921

Chociaż rodzice coraz częściej wypisują dzieci z lekcji religii, to kolonie parafialne jako forma wakacyjnego wypoczynku wciąż cieszą się dużą popularnością. Dlaczego?

fot. Zofia Szuba

Rodzice, chcąc zorganizować dzieciom jak najlepsze wakacje, wysyłają je na różne kolonie czy obozy. Harcerskie, sportowe, jeździeckie, żeglarskie, robotyczne… Oferta jest bardzo duża. Część dzieci wyjeżdża na takie wakacje, bo same chcą spróbować czegoś nowego lub rodzice sprawdzają, czy dziecku dana aktywność się spodoba. Inni wykorzystują czas wakacji, by rozwinąć zainteresowania czy umiejętności, jakie nabyli w czasie roku szkolnego. Jedne dzieci wyjeżdżają chętnie, inne trzeba mocno mobilizować, by dały się oderwać od komputera czy smartfona albo spróbowały czegoś, czego nie znają. Jeżeli mamy możliwość, by wysłać dziecko na wakacje, warto to zrobić. Podróże są bardzo rozwijające i pokazują, że istnieje piękny i wspaniały świat poza okienkiem ekranu. Jest to też dobra okazja, by dziecko w jakiś sposób się usamodzielniło i odkryło, że nie wszystkie wakacje musi spędzać z rodzicami. To także świetna okazja do budowania relacji z rówieśnikami.

Przyjazną formą wypoczynku są kolonie parafialne. Nie mówię tu o rekolekcjach (np. oazowych), ale o różnych formach wyjazdów wakacyjnych organizowanych w parafiach w Polsce, najczęściej przez księży czy siostry zakonne.

 


DOBRY CZAS

Kolonie parafialne to znakomita okazja, aby pokazać młodym ludziom, że nie ma czegoś takiego jak wakacje od Pana Boga i Kościoła, a jednocześnie – że udział w praktykach religijnych rozwija człowieka i czyni wyjazd wyjątkowym. Jest czas na gry, na spanie, na zwiedzanie, na korzystanie z różnych atrakcji, ale także na poranny i wieczorny pacierz, na modlitwę przy jedzeniu oraz w ciągu dnia czy na Mszę Świętą – niekoniecznie codzienną, bo jak wspomniałem, wyjazd nie musi być sensu stricto rekolekcjami. Jednak kilka Mszy w dni powszednie może pokazać wartość częstego spotkania z Panem Jezusem. Ważne jednak, aby w tym wszystkim nie przesadzić, bo nadgorliwością można bardziej zrazić, niż przyciągnąć.

Organizując kolonie, miałem przypadek, że dziecko nie chodziło na religię w szkole, ale rodzice chętnie wysłali je na kolonie parafialne. Podpisali regulamin, w którym było jasno napisane, że dziecko będzie uczestniczyć w praktykach religijnych, czyli w modlitwie oraz Mszy Świętej. I uczestniczyło. I bardzo dobrze spędziło kolonie. Myślę, że rodzice wolą wysyłać swoje dzieci na wyjazdy, na których są ich rówieśnicy ze szkoły i parafii, niż w ciemno zafundować dziecku wyjazd z nieznanymi dziećmi z różnych części Polski i nieznaną kadrą wychowawczą.

Ważnym elementem takich wyjazdów jest kadra. Często oprócz księdza czy sióstr zakonnych jadą z dziećmi nauczyciele religii bądź parafianie zaangażowani w życie wspólnoty. Taka ekipa może stworzyć na koloniach wspaniałą rodzinną atmosferę i pokazać, że Pan Jezus jest nie tylko w kościele, ale i na boisku, i w jadalni, i na wycieczce w górach, a nawet na dyskotece – słowem tam, gdzie są chrześcijanie. Dobrze jest również zobaczyć czasem księdza nie tylko przy ołtarzu i w konfesjonale czy na lekcji religii, ale także przy posiłku, na wycieczce w górach, w sklepie czy na boisku. Osoby świeckie, a więc także dzieci, nierzadko czują dystans do księży, bo ich nie znają, i traktują ich czasem jak kosmitów. Zdarzają się więc na koloniach pytania nie tylko na temat wiary, ale także te wynikające z czystej ciekawości, jak na co dzień żyje ksiądz czy siostra zakonna. Gdzie ksiądz mieszka? Czy ktoś księdzu gotuje? Czy ma ksiądz rodzeństwo i kolegów? To pytania, które często padają. I na które warto odpowiadać, bo dzięki temu osoba duchowna przestaje być tylko jakimś tekturowym szyldem.

 


WYMAGANIA ROSNĄ

Starsi na pewno pamiętają różne wyjazdy wakacyjne sprzed lat. Warunki tam panujące daleko odbiegały od dzisiejszych. Minęły już czasy, kiedy wynajmowało się na wakacje szkołę i spało w dwadzieścia osób w jednej sali lekcyjnej na materacach, a kanapki przygotowywała pani Krysia z kilkoma starszymi uczestnikami. Takie wakacje na pewno miały swój urok i pod wieloma względami były dużo lepsze niż obecne kolonie. Dzisiaj to już nie przejdzie. Jako społeczeństwo jesteśmy w kompletnie innym miejscu niż 20 czy 30 lat temu i mamy zdecydowanie wyższe wymagania w różnych dziedzinach, także w przypadku wypoczynku wakacyjnego.

Jest dużym wyzwaniem zorganizować wyjazd, który będzie atrakcyjny dla uczestników, a jednocześnie w przyzwoitej cenie. Prawdą jest, że gdy rośnie liczba atrakcji, rosną też koszty wyjazdu, choć i tak są one niższe od wyjazdów komercyjnych. Różnica może wynieść nawet kilkaset złotych, a to dlatego, że parafia nie organizuje wyjazdu dla zarobku. Czasem zdarza się, że proboszcz dołoży się do kolonii albo część kosztów pokrywana jest z funduszów zebranych od parafian w ciągu roku duszpasterskiego.

Inną kwestią są względy formalne. Wyjazd musi być zgłoszony do kuratorium i mieć pozwolenie na organizację. Uczestnicy powinni być ubezpieczeni na wypadek różnych przykrych zdarzeń. Budynek, w którym mieszkają dzieci, musi być dopuszczony do użytku przez odpowiednie instytucje do tego powołane. Kadra opiekująca się dziećmi powinna być odpowiednio przeszkolona. Koniecznie trzeba także zadbać o jak najwyższe standardy klarowności, przejrzystości i roztropności. Dlatego w kadrze powinny koniecznie znajdować się kobiety, a granice prywatności i intymności, zarówno uczestników, jak i opiekunów, powinny być jasno określone i bezwzględnie przestrzegane. Jest to wymóg nie tylko formalny, ale przede wszystkim moralny.

 


WALCZMY O SWOJE

Zachęcam do tego, by organizować jak najwięcej wyjazdów parafialnych. Nie tylko kolonii, ale także rekolekcji, pielgrzymek i innych form wspólnego spędzania czasu. Ważne jest, abyśmy budowali wzajemne relacje na różnych poziomach – także rozrywki i wypoczynku. Zachęcam zarówno księży i siostry zakonne, jak i świeckich, których rola jest niezbędna. Zachęcajcie swoich księży do organizowania wyjazdów, ale także zaoferujcie swoją pomoc co do pomysłów i organizacji. Łatwiej podjąć decyzję, jeśli ma się poczucie, że stoi za tobą solidna grupa wsparcia, na którą można liczyć. Nasze zaangażowanie może nie tylko dać nam wiele wspaniałych wspomnień, ale także przyczyniać się do kształtowania wiary i charakteru w młodym pokoleniu.

Niedawno bp Romuald Kamiński skierował do kapłanów diecezji warszawsko-praskiej odezwę, w której podkreślał rolę różnego rodzaju wakacyjnych inicjatyw duszpasterskich, a także przypomniał, że czas księdza spędzony na wyjazdach parafialnych powinien być traktowany jako praca duszpasterska, a nie jako część kapłańskiego urlopu. Zaznaczył również, że organizowanie takich wyjazdów jest przezwyciężeniem pasywności i pesymizmu oraz że jako pasterzowi diecezji zależy mu, aby duszpasterskie wyjazdy wakacyjne się odbywały.

Wakacyjny wyjazd parafialny to szansa, by zobaczyć, że chrześcijanin to człowiek normalny, a wiara i praktyki religijne nie stoją na przeszkodzie, by świetnie się bawić i wypoczywać. Bez względu na to, czy organizujemy prywatne wyjazdy, czy duże kolonie, zadbajmy, aby znalazł się tam czas dla Pana Boga. Można i warto spędzić wakacje po Bożemu.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest wikariuszem parafii Nawrócenia św. Pawła Apostoła na Grochowie w Warszawie

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Wielka Sobota | Wigilia Paschalna
+ Czytania liturgiczne (rok C, I):  Łk 24, 1-12
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
22. dzień nowenny za Ojczyznę
Nowenna przed Świętem Miłosierdzia Bożego

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz

- Reklama -


Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter