27 lipca
sobota
Lilii, Julii, Natalii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Edukacyjna urawniłowka

Ocena: 0
466

Przywrócenie zwycięstwa grunwaldzkiego czy „Inki” do podstawy programowej w wyniku nacisków społecznych to zasłona dymna. Sedno zmian edukacyjnych dotyczy ich nowego celu: programowania uniwersalnego.

fot. freepik

Pojęcie programowania uniwersalnego ani razu nie pada w materiałach przedstawionych do prekonsultacji. Pojawia się dopiero w projekcie rozporządzenia, w preambule podstawy. Jako część Europejskiego Obszaru Edukacyjnego ma przystosować polską szkołę do wymogów unijnych.

 


ZSRR NIE UPADŁ?

Zgodnie z szykowanymi zmianami podstawy programowej absolwent podstawówki ma nie wiedzieć o postawach takich ludzi jak Witold Pilecki, Maksymilian Kolbe, Jan Karski, Zawisza Czarny, Augustyn Kordecki. Maturzyści nie dowiedzą się o relacjach polsko-krzyżackich. Nie poznają założeń polityki zagranicznej ostatnich Jagiellonów z uwzględnieniem powstania Prus Książęcych. – Chodzi o to, by nie wspomnieć 500-lecia hołdu pruskiego, które przypada w przyszłym roku – tłumaczył prof. Andrzej Nowak podczas debaty IPN „Zmiany w podstawie programowej nauczania zaproponowane przez MEN”, zorganizowanej przez IPN w Centralnym Przystanku Historia.

– Uczniowie nie dowiedzą się o reformach ustrojowych ani o rozwoju gospodarczym, kulturalnym i oświatowym w XVIII w., bo przecież ówczesna Polska była źródłem wstecznictwa i anarchii – ciągnął prof. Nowak, wspominając także o usunięciu z podstawy choćby wzmianki o układach prusko-rosyjskich wymierzonych w niepodległość RP w czasach saskich. – Z kolei pominięcie Kościuszki i Pułaskiego w temacie powstania Stanów Zjednoczonych ma utwierdzić uczniów w przekonaniu, że Europie i światu Polska nic nie dała, a jedyne, co ją dobrego spotkało, to rozbiory, bo przyniosły postęp w tym dzikim kraju – ironizował prof. Nowak.

Absolwent szkoły średniej będzie wiedział, że była jakaś kampania we wrześniu 1939 r., ale nie dowie się o choćby jednym przykładzie bohaterstwa Polaków, bo z podstawy wypadły wszystkie: obrona Poczty w Gdańsku, Westerplatte, wieży spadochronowej w Katowicach, bitwy pod Mokrą i Wizną, nad Bzurą, pod Kockiem, obrona Warszawy i Grodna. Twórcy zmian uznali też za zbędną wiedzę o wydarzeniach na Węgrzech w 1956 r. i w Czechosłowacji w 1968 r. oraz, co najciekawsze, rozpadzie ZSRR. – Może chodzi o to, by uniknąć wspominania o Solidarności czy roli Jana Pawła II w tym procesie? – próbował dociec prof. Nowak, bo nikt z MEN nie odpowiedział na zaproszenie do debaty.

Z podstawy usunięto też „proces rozpadu Układu Warszawskiego i odzyskiwanie suwerenności przez Polskę”. – Nie da się wyraźniej postawić wykrzyknika nad zmianami w podstawie, niż przez przytoczenie tego fragmentu – mówił prof. Nowak.

Uczestniczący w debacie prof. Mirosław Szumiło z IPN wskazał kolejne sprawy, którymi uczniowie, według MEN, nie powinni zaprzątać sobie głowy: dekomunizacja i lustracja w Polsce, współpraca regionalna na przykładzie Grupy Wyszehradzkiej, relacji z Ukrainą i państwami bałtyckimi czy znaczenie katastrofy smoleńskiej dla państwa polskiego. – Symptomatyczne jest także pozbycie się z podstawy fragmentu: „przemiany kulturowe, społeczne, polityczne i gospodarcze w Polsce w drugiej dekadzie XXI w. ze szczególnym uwzględnieniem kryzysu demograficznego, kwestii tożsamości kulturowej, zmian zachodzących w UE, transformacji energetycznej, dyskusji nad zmianami klimatycznymi”. Jeśli do tego historia i teraźniejszość przestanie być nauczana od września, uczniowie nie dowiedzą się, co się działo po 1989 r., bo podobne treści wypadają także z podstawy do języka polskiego – konkludował prof. Szumiło.

Profesor Nowak nie ma złudzeń, że wartości tożsamościowe, z których wypłukana została podstawa programowa, zostaną zastąpione wartościami nowej tożsamości, według wytycznych Brukseli. – Dotyczy to nie tylko Polski – dodaje. – Nowa edukacja ma dotyczyć Europy bez Szekspira, Mozarta, Moliera; ma nas sprowadzić na niższy poziom kulturowy.

 


LEKKOSTRAWNA PAPKA

– O wszystkich treściach wyrzuconych z podstawy nauczyciel może uczniów poinformować, ale nie musi – mówił prof. Szumiło. – Na przykład o kwestii gościnności RP względem diaspory żydowskiej, co wyleciało z podstawy, bo pokazywało Żydów jako przedmiot tolerancji. Z kolei zamianę „rzezi wołyńskiej” na „konflikt polsko-ukraiński” MEN uzasadnia adekwatnością wieku uczniów względem tak „drastycznych treści” czy obecnością w klasie uczniów z Ukrainy.

Jako były nauczyciel historii i WOS prof. Szumiło przyznaje, że z przerobieniem podstawy programowej do historii zawsze trudno było zdążyć. – Należało jej się odchudzenie, ale o kilka, a nie 20 proc. I nie z tych treści, które proponuje MEN, bo takie poszatkowanie historii zaburza jej ciąg przyczynowo-skutkowy. Twórcy zmian tłumaczą, że usunięto treści nauczania, które są niemożliwe lub trudne do zrozumienia i zrealizowania. A kto ma decydować, co dla ucznia jest za trudne?

I tu dochodzimy do sedna. Preambuła głosi: „W celu ograniczenia potencjalnych barier uczenia się nauczyciele stosują w pracy z uczniami założenia uniwersalnego projektowania. Uczniom z niepełnosprawnościami, w tym uczniom z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim, nauczanie dostosowuje się do ich możliwości psychofizycznych oraz tempa uczenia się, wprowadzając racjonalne usprawnienia”.

Znana z edukacji specjalnej metoda uprzystępniania treści do poziomu uczniów z niepełnosprawnością intelektualną od lekkiej po głęboką ma odtąd – w imię inkluzji – objąć wszystkich. – Uniwersalne projektowanie w edukacji [universal design for learning, UDL – przyp. red.] można sprowadzić do równości bez granic, ale kosztem jakości nauczania – mówi Hanna Dobrowolska, polonistka, autorka podręczników, współzałożycielka Ruchu Ochrony Szkoły. – Zakłada to opracowanie programów nauczania i scenariuszy zajęć możliwych do zrealizowania przez wszystkich uczniów, bez względu na ich stan zdrowia, możliwości psychofizyczne czy pochodzenie etniczne. Poziom i sposób nauczania mają być więc podporządkowane unikaniu „potencjalnych barier”, a nie – jak dotąd – dostosowywane do rozpoznanych konkretnych potrzeb uczniów.

To, jak twierdzi polonistka, doprowadzi do relatywizacji podstaw programowych i następnie – nieuchronnie – do ich likwidacji lub całkowitego przedefiniowania np. kilku poziomów nauczania. – Pozorne włączenie i utopia równości będą skutkować podziałami społecznymi, co już dziś podnoszą świadomi rodzice i nauczyciele – mówi. – Dodatkowo nauczyciele pozbawieni zostają autonomii co do wyboru metod nauczania, gdyż projektowanie uniwersalne jest jedyną narzuconą strategią – wbrew Karcie Nauczyciela i Prawu oświatowemu. To niedopuszczalne!

Hanna Dobrowolska przestrzega, że będzie to szło w parze z likwidacją orzeczeń jako stygmatyzujących. – Wówczas nie będzie już uczniów z niepełnosprawnościami, ale z „indywidualnymi potrzebami edukacyjnymi” – mówi. – Sprowadzonemu do ich poziomu ogółowi uczniów serwować się będzie lekkostrawną papkę.

 


POETA OMIJAŁ KRZEWY

Jako przykład Hanna Dobrowolska przytacza fragment „Stepów akermańskich” dostosowanych według wytycznych ETR (easy to read), czyli napisanych prostymi zdaniami, bez skomplikowanego słownictwa czy metafor: „Poeta Adam Mickiewicz jechał po stepie. / Na stepie rośnie bardzo dużo roślin. / Są tam trawy, kwiaty i krzewy. / Poeta omijał krzewy”. – ETR kastruje literaturę piękną ze wszystkiego, co stanowi o jej sensie – mówi polonistka. – A czyni się to w imię „edukacji dostępnej dla każdego”, utopijnego założenia współczesnej pseudopedagogiki. Nauczyciel podporządkowany jest ograniczeniom uczniów; już na wstępie mówi się o barierach, zamiast o szansach edukacyjnych. To pozbawia możliwości rozwoju dzieci z większymi aspiracjami.

O zatrzymanie zmian w podstawie programowej zaapelowali do prezydenta Andrzeja Dudy także przedstawiciele 20-milionowej Polonii. W ich ocenie pozbawią one sensu nauczania 3 mln polskich dzieci poza granicami Polski. Posyłanie ich do szkół w soboty, by uczyły się polskiej historii, geografii i języka polskiego, jest dla rodzin na obczyźnie wysiłkiem. Jeśli przedmioty te pozbawimy komponentu tożsamościowego, ich nauczanie będzie mijać się z celem.

Oby nie skończyło się to według scenariusza prof. Nowaka, który twierdzi, że owocem edukacji opartej na UDL i ETR będzie społeczeństwo idiotów. – Z greki „idiota” to ten, który nie interesuje się sprawami publicznymi, a takiej osobie można wmówić wszystko – mówił podczas debaty. – Nie pozwólmy, by stało się to z naszymi dziećmi.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na UW, dziennikarka, autorka książek o tematyce rodzinnej i historycznej


monika.odrobinska@idziemy.com.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 lipca

Piątek, XVI Tydzień zwykły
Wspomnienie św. Joachima i Anny, rodziców Najświętszej Maryi Panny
Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym zatrzymują słowo Boże
i wydają owoc dzięki swojej wytrwałości.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 13, 18-23
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

+ Nowenna do św. Szarbela 19-27 lipca



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter