19 kwietnia
sobota
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Historia według Matejki

Ocena: 4.65
1336

Rokiem Jana Matejki został ustanowiony przez Senat Rzeczypospolitej rok 2023. Powodów jest kilka: 185. rocznica urodzin i 130. rocznica śmierci malarza oraz 125. rocznica powstania pierwszego biograficznego muzeum na ziemiach polskich – Muzeum Dom Jana Matejki w Krakowie.

Zanim rozłożył płótno i dobrał farby, wykonywał ogromną pracę dokumentalisty i kostiumologa. Kopiował stare obrazy, ryciny, szkicował rzeźby, budowle i detale architektoniczne. Z herbów, monet, pieczęci, kronik przerysowywał stroje. Tak przygotował pionierską tekę „Ubiory w Polsce 1200–1795”, prezentującą stroje dworskie, szlachty, mieszczaństwa, rycerstwa, magnatów, cechów i bractw. Kolekcjonował ubiory i dodatki: sakiewki, kołnierzyki, guziki, pasy, wachlarze, tkaniny, koronki, buty, meble, broń, zbroje, instrumenty, biżuterię, a nawet narzędzia tortur.

Czasem projektował stroje i dawał do uszycia. Potem na obrazach „ubierał” swoich bohaterów tak, by żaden fałsz nie wkradł się do sceny z teatru dziejów. Nic dziwnego, że jego pracownia wyglądała jak magazyn rekwizytów: „czego tam nie było? Zbroje, buławy, buzdygany, miecze, tarcze, jakieś kapy złotolite, jakieś żupany z lamy (…)” – opisywał ją jeden z modeli. Ułamek kolekcji, eksponowany na krakowskiej wystawie, odsłania tajniki warsztatu Matejki i potwierdza prawdę, że geniusz to 1 proc. talentu i 99 proc. ciężkiej pracy.

 


GORZKIE KONSTATACJE

Na plakacie towarzyszącym wystawie przyciąga wzrok trójrożny, wyszywany dzwoneczkami kaptur Stańczyka. Ten sam, który błazen królewski nosi na legendarnym obrazie „Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony wobec straconego Smoleńska”. Siedzi w półmroku, z opuszczoną głową, zastygły w zamyśleniu, z rękami splecionymi w geście wyczekiwania. Niemy świadek i recenzent zdarzeń, symbol mądrości politycznej i sumienia obywatelskiego. W komnatach za jego plecami trwają tańce, a na kartach historii zapisuje się utrata twierdzy broniącej wschodnich granic Rzeczypospolitej – preludium upadku Polski. Matejko namalował obraz po tym, jak otrzymał zdjęcia zabitych uczestników antycarskich manifestacji w Warszawie w 1861 r., w przeddzień wybuchu powstania styczniowego. Strój błazna to kostium nałożony przez samego artystę, Stańczyk ma jego twarz, za plecami Matejki też trwa bal…

Zza kaptura Stańczyka w gablocie na środku sali widać ks. Piotra Skargę z rękami wzniesionymi do góry. Fragment obrazu, którym Matejko przeprowadzał ciąg dalszy narodowego rachunku sumienia. „Kazanie Skargi” to wydarzenie wyimaginowane; jezuita nigdy nie wygłosił swoich kazań, o czym malarz wiedzieć nie mógł. Słuchacze zgromadzeni w prezbiterium wawelskiej katedry nigdy w tym składzie nie mogli się tam spotkać: Jan Zamoyski, Mikołaj Zebrzydowski, Janusz Radziwiłł i „diabeł łańcucki” Stanisław Stadnicki. To ich – anarchistów, buntowników, konfederatów i zdrajców – kaznodzieja przestrzega przed bezprawiem, bratobójczymi walkami, sponiewieraniem ojczyzny. Ksiądz Skarga, jak mówił Adam Mickiewicz w jednym z paryskich wykładów, „pojmuje i czuje ojczyznę jako państwo plemienia wybranego, jako Jeruzalem z jej arką, kościołem i stolicą, z jej świętą przeszłością, której obrona i zachowanie jest życiem narodu”. I dlatego Skarga był tak bliski Matejce.

Od czasu „Kazania Skargi” Matejko nie przestrzega w obrazach jedności czasu, miejsca i akcji, miesza wątki, dokonuje syntezy zdarzeń. Obraz staje się malowanym esejem, wykraczającym poza datę wydarzenia. Zresztą, jak inaczej, niż żonglując faktami, mógł namalować w jednej scenie anatomię polskiej zdrady narodowej i haniebną postawę polsko-litewskich elit w czasach zaborów, wstrząsnąć sumieniami, gloryfikując sprzeciw wobec rodzimej zdrady i opór w stosunku do najeźdźców? Taki jest „Rejtan. Upadek Polski”. To trzeci i ostatni akord w opowieści Matejki o roztrwonionej wolności i przyczynach upadku Rzeczypospolitej. Kiedy obraz został wystawiony, wzbudził skrajne emocje, i to nie tylko wśród tych, którzy odnajdywali na nim swych przodków, przez Matejkę wskazanych jako ci, których decyzje, głupota, krótkowzroczność, pycha i zachłanność wymazały Polskę z mapy Europy. Wnuka Branickiego namawiano, by odkupił obraz i go zniszczył, Kraszewski pisał: „Policzkować trupa matki się nie godzi”, Norwid zarzucił Matejce pospolityzowanie tematu, a Lucjan Siemieński „eksploatację historycznego skandalu na korzyść popularności”.

Głosy krytyki przycichły, gdy w 1867 r. Matejko za „Rejtana” otrzymał w Paryżu kolejny już złoty medal (rok wcześniej został nagrodzony za „Kazanie Skargi”), a cesarz Franciszek Józef zakupił go do galerii w wiedeńskim Belwederze. Malarz, rozgoryczony falą krytyki, skomentował ją „Wyrokiem na Matejkę”, gdzie umieścił siebie na krakowskim Rynku, malutkiego i pokornie schylonego, pod pręgierzem, w towarzystwie kata.

 


RZECZPOSPOLITA, ALE CZYJA?

Kiedy zaczęto mówić o nim jako o jednym z najlepszych europejskich malarzy historycznych, zamknął rozdział gorzkich rozliczeń z przeszłością i zaczął snuć malowaną opowieść o Polsce dumnej i wielkiej, o sukcesach politycznych i militarnych, o chrześcijańskich korzeniach naszej państwowości, o królach, książętach, bohaterach narodowych. Te dzieła krzepiły serca i przywracały poczucie wspólnoty narodowej. Dwukrotnie (po raz pierwszy mając 15 lat!) namalował „Hołd carów Szujskich”, kłaniających się polskiemu królowi. Kiedy Rosja, w ramach represji po upadku powstania styczniowego, uznała tereny Litwy za ziemie rdzennie rosyjskie, „Unią lubelską” przypominał czasy suwerennej Litwy. Gdy prześladowała unitów, zsyłając przeciwników prawosławia na Syberię, malował Wernyhorę – symbol ducha ginącej Ukrainy. Kiedy w zaborze pruskim nasilały się restrykcje, malował „Bitwę pod Grunwaldem” i „Hołd pruski”.

Swoje prace wysyłał na wystawy do Warszawy, Wiednia, Paryża, Rzymu, Budapesztu, Londynu i Petersburga. Były tam nagradzane i wyróżniane, a międzynarodowa publiczność choć na chwilę zatrzymywała wzrok na ich przekazie. „Matejko zdawał sobie doskonale sprawę z konieczności powszechnej edukacji historycznej, na przekór polityce nie tylko państw zaborczych, ale i generalnego konsensusu w Europie, pomijającego znaczenie polskiej historii dla losów świata. Dzięki Matejce wiedza o historii Polski została przekazana rzeszom odbiorców we wszystkich zaborach i wśród polskiej emigracji, również osobom niewykształconym” – pisze prof. Andrzej Szczerski we wstępie do katalogu krakowskiej wystawy. Wystawy, która pomaga poznać myśl historiozoficzną Matejki i stawia pytania, do których jego obrazy prowokują i które dziś mają wielką wagę: „W Europie Środkowo-Wschodniej, czyli gdzie?”, „Rzeczpospolita, ale czyja?”, „Cywilizacja, ale jaka?”.

 


MAŁA OJCZYZNA

Odniósł niekwestionowany sukces: był dla współczesnych najsławniejszym malarzem polskim, jego obrazy były wyróżniane na wystawach w Wiedniu, Paryżu, Rzymie, był członkiem Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu, Berlinie, Paryżu, Rzymie i Akademii Rafaelowskiej w Urbino, honorowym obywatelem Krakowa i Lwowa, otrzymywał najwyższe rangą odznaczenia, wśród nich Order Legii Honorowej oraz medale od Piusa IX i Leona XIII. Kochał Kraków i był w nim człowiekiem-instytucją: dyrektorem Szkoły Sztuk Pięknych, członkiem Towarzystwa Naukowego Krakowskiego i Akademii Umiejętności. Troszczył się o jego zabytki, pracując w komisji konserwatorskiej przy odnawianiu ołtarza Wita Stwosza, Sukiennic, zamku na Wawelu. Dokumentował otwarcie grobów królewskich w katedralnej krypcie, za darmo zaprojektował polichromię wnętrz kościoła Mariackiego. Był jednym z inicjatorów powstania Muzeum Narodowego, fundatorem stypendiów dla studentów polskich i ukraińskich oraz hojnym donatorem, m.in. pierwszego w Krakowie szpitala pediatrycznego. Gdy galicyjskie elity lojalnie deklarowały Franciszkowi Józefowi: „Przy tobie, najjaśniejszy panie, stoimy i stać chcemy”, on wierzył w odzyskanie przez Polskę niepodległości. Kiedy władze Krakowa ofiarowały mu berło interreksa jako znak jego panowania w kulturze narodowej, powiedział: „Wręczeniem berła dozwalacie mi przeczuwać rychłą dziejową przemianę – odrodzenie! Widzę je w oddali!”.

Nie dożył wolnej Polski. Zmarł w wieku 55 lat, 1 listopada 1893 r. Pozostawił ponad trzysta obrazów, kilka tysięcy szkiców i wdzięczność wszystkich, którym pomagał zrozumieć przeszłość, z nadzieją patrzeć w przyszłość i być dumnymi Polakami.

Wystawę „Matejko. Malarz i historia” można oglądać do 7 stycznia 2024 r. w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka mieszkająca w Krakowie


redakcja@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Wielka Sobota | Wigilia Paschalna
+ Czytania liturgiczne (rok C, I):  Łk 24, 1-12
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
25. dzień nowenny za Ojczyznę
Nowenna przed Świętem Miłosierdzia Bożego

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz

- Reklama -


Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter