27 lipca
sobota
Lilii, Julii, Natalii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Potwierdzenie odbioru

Ocena: 4.78333
765

Bóg działa przez okoliczności zewnętrzne – przeczytałam w listach pewnej mistyczki.

Kiedy wybieraliśmy się z mężem w kolejną wyprawę do miejsca świętego, dużo osób prosiło mnie o modlitwę w ważnych dla nich intencjach. Każdej z nich z osobna mówiłam: „Biorę twoje prośby i wkładam do mojego serca, mam tam już sporo innych, twoje też się zmieszczą”. Z takim właśnie osobliwym bagażem pojechałam do Turynu, żeby zobaczyć Całun Pana Jezusa.

Był piękny dzień. Pogoda we Włoszech, wiadomo, jest prawie zawsze niezawodna. Słońce, gwar, zapach kawy, uśmiechnięte twarze, zniecierpliwienie… I wreszcie – katedra! Ponieważ mój mąż jest dziennikarzem, mieliśmy specjalne przepustki, które pozwoliły nam bocznym wejściem podejść bliżej do tej tajemniczej relikwii. Nagle… nogi ugięły się pode mną same. Klęcząc z zamkniętymi oczami, poczułam niezwykły pokój, wdzięczność i radość. Po kolei zaczęłam wyciągać wszystkie te prośby z mojego mocno bijącego serca, a potem… dotyk dłoni na ramieniu i szept mojego męża: „Kochanie, musimy już iść”.

Było mi przykro, bo przecież nie minęło nawet pięć minut. Posłusznie podniosłam się jednak, przeżegnałam się, aż nagle poczułam taki ból w klatce piersiowej, że nie mogłam ruszyć się z miejsca. Całe szczęście, że mąż był obok: „Nic dziwnego, masz skurcze w nogach, przecież byłaś w bezruchu prawie dwie godziny”. „Grzegorz, ale to nie nogi, to serce!”. Ból był tak dokuczliwy, że udaliśmy się od razu do najbliższej kawiarni. Usiedliśmy przy ulicy, a ja w myślach cały czas rozpamiętywałam, co przeżyłam w kościele. Podszedł kelner, mąż zamówił kawę, jakiś nieznajomy próbował mi coś powiedzieć łamanym angielskim… Prego – zachęciłam go, a on przemówił już po włosku: „Musi pani to wziąć” – i dał mi piękną czerwoną różę. Był tak stanowczy, że zmieszana przyjęłam kwiat. On sobie poszedł, a u mnie, o dziwo, zniknął ból.

Po jakimś czasie przypomniałam sobie, że kiedyś już miałam podobne doświadczenie. Kilka lat wcześniej mieliśmy bardzo trudną sytuację w rodzinie. Ponieważ problem dotyczył naszych dzieci, w niemocy zadzwoniłam do mojego spowiednika z prośbą o modlitwę. Kapłan obiecał wstawić się za nas, a na znak, że modlitwa została wysłuchana, powiedział: „Dostaniesz jutro czerwoną różę”. Następnego dnia odwiedziła nas znajoma: „Byłam w okolicy, przepraszam, że bez uprzedzenia”. Stała w drzwiach uśmiechnięta, a w rękach trzymała piękną czerwoną różę.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 lipca

Piątek, XVI Tydzień zwykły
Wspomnienie św. Joachima i Anny, rodziców Najświętszej Maryi Panny
Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym zatrzymują słowo Boże
i wydają owoc dzięki swojej wytrwałości.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 13, 18-23
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

+ Nowenna do św. Szarbela 19-27 lipca



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter