19 kwietnia
sobota
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Prezydentowa z uchodźstwa

Ocena: 0
5333
Mama wysłała córkę nie do szkoły polskiej, ale angielskiej. – Mieszkałam w domu u nauczycielki. Dzięki temu w ciągu dwóch lat perfekcyjnie opanowałam angielski. Potem studiowałam na uniwersytecie w Londynie – mówi.

Przez cały czas Karolina Mariampolska była czynną harcerką w polskim harcerstwie poza granicami kraju. I właśnie tutaj poznała przyszłego męża Ryszarda Kaczorowskiego – wcześniej komendanta białostockiej chorągwi Szarych Szeregów. Harcerska przyjaźń przerodziła się w prawdziwą miłość. Para młoda wzięła ślub 19 lipca 1952 r. Państwo Kaczorowscy zostali rodzicami dwóch wspaniałych córek – Alicji i Jagody. A po latach doczekali się pięciorga wnuków – Ryszarda, Zenona, Marcina, Wandy i Krystyny.

– Od samego początku zwracaliśmy uwagę na wychowanie w duchu katolickim i patriotycznym. Choć byliśmy daleko od ojczyzny, robiliśmy wszystko, aby córki znały historię, kulturę i tradycję Polski – podkreśla pani prezydentowa.


PRO PUBLICO BONO

Pani Karolina po skończonych studiach pracowała w szkole jako pedagog. Miała z tego dużo satysfakcji i radości. Poświęciła się nie tylko pracy zawodowej, ale również społecznej w Zjednoczeniu Polek w Wielkiej Brytanii. Natomiast Ryszard Kaczorowski przez wiele lat był naczelnikiem harcerzy, a potem przewodniczącym Związku Harcerstwa Polskiego. Zajmował się także działalnością polityczną jako członek Rady Narodowej Rzeczpospolitej Polskiej na Uchodźstwie i minister spraw krajowych w Rządzie Rzeczypospolitej rezydującym w Londynie. W tym czasie ówczesny prezydent Rzeczypospolitej Polskiej rezydujący w Londynie Kazimierz Sabbat, zgodnie z postanowieniami Konstytucji Kwietniowej z 1935 r., naznaczył go następcą prezydenta.

– Mąż wiedział, że po śmierci Kazimierza Sabbata może objąć stanowisko prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej rezydującego w Londynie, ale nie sądził, że to nastąpi, ze względu na dynamiczne zmiany, jakie zachodziły w Polsce pod koniec lat 80. W naszą kolejną rocznicę ślubu, 19 lipca 1989 roku, jak zawsze poszliśmy do teatru, a potem mieliśmy iść na okolicznościową kolację. Nagle do teatru przyjechał minister Zygmunt Szkopiak w asyście jeszcze jednego pana. Poinformowali, że zmarł nagle nasz przyjaciel Kazimierz Sabbat. Od razu po tej informacji pojechaliśmy „na Zamek” – tak zgodnie z przedwojenną tradycją nazywano londyńską siedzibę Prezydentów Rzeczypospolitej przy Eaton Place 43 – aby mąż mógł złożyć przepisaną Konstytucją przysięgę i objąć urząd – wspomina pani Kaczorowska.

Karolina Kaczorowska została ostatnią Pierwszą Damą RP na Uchodźstwie. Jak łączyła tę rolę z funkcję żony, mamy i pedagoga?

– Przez cały czas odczuwałam wielką opiekę Boga, wspomagał mnie, inaczej nie potrafię tego wytłumaczyć. Bardzo często przychodzili do nas goście na urzędowe kolacje, także mnóstwo osób w różnych sprawach do męża – opowiada pani prezydentowa.

Dla obojga ogromnym przeżyciem był przylot do Warszawy w grudniu 1990 r., kiedy zgodnie z zapowiedziami wszystkich kolejnych sześciu emigracyjnych prezydentów RP, pozostających poza krajem w latach 1939-1990, Prezydent Kaczorowski przekazał swój urząd „na ręce prezydenta RP, wybranego przez naród w wolnych, demokratycznych, nieskrępowanych wyborach”. Był nim Lech Wałęsa.

– Nigdy nie zapomnę zdania Lecha Wałęsy: „Po pięćdziesięciu latach tułaczki prezydent Rzeczypospolitej wraca do domu”. Te słowa wzruszyły nas dogłębnie, bo wcześniej już traciliśmy wiarę, że doczekamy odzyskania przez Polskę wolności – zaznacza Karolina Kaczorowska.


ZGINĄŁ DLA POLSKI

Ryszard Kaczorowski w 2010 r., podobnie jak Karolina Kaczorowska, otrzymał zaproszenie do udziału w podróży do Katynia z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Prezydentowa nie poleciała z powodu choroby.

– Ostatni raz rozmawiałam z mężem w piątek, 9 kwietnia. Ostatnie słowo, jakie do mnie powiedział, to było „dobranoc”. Następnego dnia rano włączyłam telewizor, chciałam zobaczyć uroczystości. Dowiedziałam się, że była katastrofa i że nikt nie przeżył. Nie mogłam w to uwierzyć. Od razu zadzwoniłam do córki, która była w Warszawie, bo początkowo miała lecieć za mnie. Bałam się, że także była na pokładzie samolotu, ale ostatecznie, jak się okazało, nie otrzymała rosyjskiej wizy i nie poleciała. Odebrała telefon, poinformowałam ją o tragedii – opowiada prezydentowa.

Silna wiara i kochająca rodzina pomagały Karolinie Kaczorowskiej w tych najtrudniejszych chwilach.

– Mój najstarszy wnuk Rysio, widząc moją rozpacz, przyszedł, objął mocno i powiedział: „Babciu nie rozpaczaj, dziadziuś nie zmarnował życia i nawet zginął dla Polski”.

– Zastanawiam się, jak radzą sobie ludzie, którzy nie wierzą w Boga. Co można zrobić, gdyby się nie wierzyło? Ja przez długi czas rozmawiałam z Bogiem, szukałam w tych rozmowach ukojenia. Na Wielkanoc 2012 r. pojechałam do Zakopanego. Modliłam się w sanktuarium na Krzeptówkach. Dopiero wtedy zaczęło do mnie docierać, że muszę pogodzić się z tym, co się stało. Ja wciąż czuję obecność męża i wiem, że wyprasza u Boga dla nas potrzebne łaski – wyznaje prezydentowa Karolina Kaczorowska.

Ewelina Steczkowska
fot. Irena Świerdzewska/Idziemy

Idziemy nr 17 (398), 28 kwietnia 2013 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Wielka Sobota | Wigilia Paschalna
+ Czytania liturgiczne (rok C, I):  Łk 24, 1-12
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
25. dzień nowenny za Ojczyznę
Nowenna przed Świętem Miłosierdzia Bożego

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz

- Reklama -


Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter