– Wbrew temu, co się współcześnie mówi, Komisja Edukacji Narodowej nie odcinała jakąś grubą kreską dotychczasowej edukacji zakonnej od nowoczesnej, świeckiej – tłumaczy dr Lolo. – KEN była wprawdzie instytucją świecką i państwową, jednak wykształcenie armii wyszkolonych nauczycieli w kraju, gdzie dotąd szkoły były w rękach jezuitów bądź pijarów, było z dnia na dzień niemożliwe. Dlatego od samego początku w skład KEN weszło ok. 450 byłych jezuitów, którzy kontynuowali swoją pracę poza strukturami zakonu.
Komisja Edukacji Narodowej nie odcinała jakąś grubą kreską dotychczasowej edukacji zakonnej od nowoczesnej, świeckiej |
Także pod względem materialnym działalność KEN opierała się w całości na majątkach pojezuickich. Powołano specjalną Komisję Rozdawniczą i Sądowniczą, która miała dzierżawić dobra zakonników, a wpływy z tej działalności przeznaczać na cele edukacyjne. Szybko jednak okazało się, że w wyniku licznych malwersacji ogromny majątek został rozgrabiony, przez co klapą zakończył się chociażby program stworzenia szerokiej sieci szkół powszechnych. Skalę nieuczciwości pokazuje fakt, że jedynie połowa z majątku polskich jezuitów trafiła do KEN.
– Błędem jest też myślenie, że wprowadzenie nowoczesnych przedmiotów, takich jak języki nowożytne, matematyka, geografia, filozofia czy szermierka, było wyłącznie zasługą KEN. Wszystkie te przedmioty na ziemiach polskich wprowadzili wcześniej pijarzy, którzy od XVII w. rywalizowali z jezuitami o palmę pierwszeństwa na niwie edukacji – mówi o. Kazimierz Leń SJ. – Pod ich wpływem w drugiej połowie XVIII w. swoje kolegia zaczęli reformować sami jezuici, którzy skrępowani przepisami Ratio Studiorum pozostawali początkowo w tyle we wprowadzaniu zachodnich nowinek. I pewnie udałoby się im dokończyć reformę szkolnictwa, gdyby nie papieskie Breve.
Nieoczekiwana pomoc
Aniołem stróżem dla Towarzystwa Jezusowego okazała się niespodziewanie i paradoksalnie… caryca Katarzyna II, która postanowiła zamanifestować swą niezależność od papiestwa i na podległych jej terenach nie pozwoliła na wejście w życie dokumentu kasacyjnego. Jezuici mogli więc działać bez przeszkód i na terenie zaboru rosyjskiego utworzyli Prowincję Białoruską, z której czterdzieści lat później miał odrodzić się zakon.– Na początku XIX w. Europa otrząsała się ze zniszczeń będących wynikiem rewolucji Francuskiej i wojen napoleońskich – mówi o. Andrzej Bieś. – Zorientowano się, że po kasacie Kościół poniósł znaczące straty: upadło wiele misji, kolegiów i szkół wyższych. Rozgrabiono sporo majątku. Dodatkowo działalność jezuitów na terenach zaboru rosyjskiego przynosiła pozytywne efekty. Dlatego w 1814 r. dekret papieża Piusa VII wskrzesił Towarzystwo Jezusowe.
Odrodzone Towarzystwo nie odzyskało większości utraconych kolegiów i edukacja nie stała się na powrót flagowym zadaniem zakonu, choć on sam dość szybko odbudował się liczebnie i ekonomicznie. Wydaje się jednak, że jezuici dobrze spełnili swoje zadanie obrony Europy przed reformacją i podniesienia poziomu katolickiego szkolnictwa. Jedno jest pewne: bez ich udziału edukacja w Polsce i na świecie wyglądałaby dziś inaczej.
![]() | Iwona Świerżewska-Żurek |