„Możecie być dumni ze swoich poprzedników, że 40 lat temu zdobyli się na stanowcze nie. Trzeba umieć się bronić, kiedy ktoś chce zinstrumentalizować straż pożarną. Ona zawsze służyła człowiekowi" – powiedział kard. Kazimierz Nycz w 40. rocznicę strajku podchorążych Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej w Warszawie, 25 listopada.
W czwartek 25 listopada, w 40. rocznicę strajku podchorążych Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej metropolita warszawski odprawił Mszę św. w kościele Stanisława Kostki na Żoliborzu.
W homilii kard. Nycz podkreślił, że bez wydarzeń sprzed 40 lat współczesna rzeczywistość w Polsce nie wyglądałaby tak jak dziś.
Nie byłoby nas, gdyby takich znaczących wydarzeń jak ten strajk, który się wówczas rozpoczął.
– zaznaczył hierarcha. Dodał, że „trzeba w sposób rozsądny i mądry powracać do takich wydarzeń. Nie zacierać, ale przypisywać im właściwe znaczenia".
Metropolita warszawski zwrócił również uwagę na wkład bł. ks. Jerzego Popiełuszki w życie środowiska strażackiego.
Bł. Jerzy był za życia blisko was strażaków. (…) Pocieszał, podnosił na duchu wtedy, kiedy ten strajk się odbywał przez kilka kolejnych dni, aż do jego spacyfikowania na początku grudnia.
– powiedział kard. Nycz.
Zaznaczył, że w czasie stanu wojennego tacy ludzie jak ks. Jerzy byli duchową podporą dla Polaków.
Został umęczony za to bronienie człowieka, za bronienie jego godności.
– podkreśli metropolita warszawski.
Podkreśli, że bł. ks. Popiełuszko „nie był żadnym politykiem na ambonie".
Każdy, kto uczciwie przesłuchał jego kazania, choćby tylko jedno, doskonale wie, jaka w nich była synteza Ewangelii, jak głoszona była zasada św. Pawła „Zło dobrem zwyciężaj", jak wplatane było nauczanie św. Jana Pawła II i bł. kard. Stefana Wyszyńskiego.
– powiedział hierarcha.
Przypomniał, że u podstaw strajku był plan zmiany ustawy i wpisanie w nią do „zadań straży pożarnej rzeczy, które były jej zupełnie nieznane, w tym np. formy jakieś pacyfikacji robotników na ulicach".
Strażacy młodzi i starsi powiedzieli: nie. Rozpoczął się strajk, który trwał tak długo, dopóki mógł trwać. Były w nim także szczególne momenty, za które trzeba dziękować Panu Bogu.
– przypomniał metropolita warszawski.
Kard. Nycz zwrócił uwagę, że pojawili się wówczas ludzie, którzy pomagali w mediacjach i na płaszczyźnie ludzkiej. Wśród nich wskazał na zaangażowanie ówczesnego prymasa kard. Józefa Glempa i sekretarza KEP abpa Bronisława Dąbrowskiego.
Powiedział, że było także wiele świeckich osób, w tym m.in. dyrektorów technicznych uczelni, którzy „wtedy, kiedy szkoła była za karę rozwiązana i spacyfikowana z udziałem wojska i policji, przyjęli studentów, by mogli przetrwać i nie stracić roku nauki, a potem wrócić do szkoły, którą przywrócono w następnym roku i zostać oficerem straży pożarnej".
Za tych ludzi dobry, odważnych – ludzi kościoła, strażaków, ale też świeckich, także po stronie przeciwnej, chciałoby się powiedzieć, chcemy dziś Bogu podziękować.
– powiedział kard. Nycz.
Zwracając się do współczesnych studentów uczelni, kard. Nycz wskazał, że uroczystość i wydarzenie sprzed 40. lat są kawałkiem ich dzisiejszej tożsamości. „Możecie być dumni ze swoich poprzedników, że 40 lat temu zdobyli się na tamto stanowcze nie" – zaznaczył. Podkreślił, że także dzisiaj „trzeba się umieć bronić wtedy, kiedy trzeba, kiedy ktoś chce zinstrumentalizować straż pożarną".
Ona zawsze była przy człowieku. Zawsze człowiekowi służyła, a nie pacyfikowała czy służyła do innych celów niż to, co jest prawdziwie zapisane w służbie pożarniczej, którą pełnicie na różnych szczeblach waszej życiowej kariery, zawodu czy szkoły, w której się przygotowujecie do wspaniałego powołania.
– powiedział hierarcha.
Duchowny zaznaczył, że powołanie strażaka jest szczególnym powołaniem do służby człowiekowi w tych trudnych momentach życia, które go spotykają.
Po liturgii złożono wieńce przed grobem bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
W nocy z 24 na 25 listopada 1981 r. podchorążowie ówczesnej Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej (WOSP) rozpoczęli strajk okupacyjny. Nie zgadzali się na zapisy planowanej nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, która miała zmienić status uczelni. Dotychczas cywilna, choć podległa Ministerstwu Spraw Wewnętrznych (MSW), WOSP miała być podporządkowana ustawie o wyższym szkolnictwie wojskowym. Dawałoby to możliwość wykorzystania podchorążych m.in. do tłumienia protestów społecznych.
Rada Ministrów 30 listopada 1981 r. rozwiązała WOSP. Pacyfikację strajku przeprowadzono 2 grudnia 1981 roku z udziałem kilku tysięcy milicjantów, oddziałów ZOMO i żołnierzy Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych podległych MSW. Studentów i pracowników siłą usunięto ze szkoły. Strajk młodych strażaków trwał aż do wprowadzenia stanu wojennego. Zajęcia wznowiono na początku lutego 1982 r. Odtąd uczelnia nosi nazwę Szkoła Główna Służby Pożarniczej (SGSP).