22 kwietnia
wtorek
Kai, Leonii, Sotera
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Spod samiuśkich Tater

Ocena: 0
5946
Góralska tradycyjna parafia przy deptaku między sklepami najdroższych marek? W Zakopanem życie toczy się gdzieś między Wielką Krokwią a krzyżem na Giewoncie.
Stary kościół na Pęksowym Brzyzku

W niedzielne przedpołudnie Krupówkami płynie wakacyjny tłum. Turyści ciągną od straganu do straganu, w powietrzu unosi się zapach wędzonych oscypków. Położony na najsłynniejszym zakopiańskim deptaku kościół Najświętszej Rodziny przeżywa oblężenie. Ramię w ramię, ławka w ławkę stoją na Eucharystii górale i przyjezdni. Ci pierwsi w odświętnym stroju i lakierkach. Drudzy w kurtkach przeciwdeszczowych i ubłoconych butach, które niejeden szczyt deptały.

– Serce rośnie, kiedy się spojrzy na miłośników górskich wycieczek, którzy przyjeżdżają do Zakopanego, żeby kontemplować tatrzańską przyrodę – mówi ks. infułat Stanisław Olszówka, do niedawna proboszcz parafii Najświętszej Rodziny. – Wycieczki sobie skracają, żeby tylko na Mszę zdążyć. Taki turysta to i do spowiedzi przyjdzie, i do komunii przystąpi. A jak się w górach zmęczy, to nie ma czasu ani chęci na głupoty.


KIERPCE I BUTY TREKINGOWE


A turystów przybywa co roku. Nie tylko ze względu na malownicze położenie miasta u podnóża Tatr, najwyższych i najchętniej odwiedzanych gór w Karpatach Zachodnich. Każdy, kto był w Zakopanem, wie, że to nie tylko doskonała baza wypadowa do wysokogórskich wycieczek, lecz także miasto o bogatej ofercie rozrywkowej i kulturalnej. I specyficznym, typowo góralskim klimacie. Spadziste dachy, kamienna podmurówka i drewniane gonty to zakopiańska wizytówka.

ks. Bogusław Filipiak
– To styl stworzony przez Stanisława Witkiewicza, jednego z „odkrywców Podhala” – mówi ks. Bogusław Filipiak, obecny proboszcz. – A jednocześnie autora witraży, ambony, konfesjonałów, zakrystii oraz dwóch kaplic w naszym kościele. Bo parafia Najświętszej Rodziny poszczycić się może świetlaną tradycją – jej założyciel, ks. Stolarczyk, należy do panteonu podhalańskich bohaterów. Nie bez kozery najstarsi górale nazywają go „apostołem Podhala”. To dzięki jego staraniom w sąsiedztwie zabytkowego cmentarza na Pęksowym Brzyzku, gdzie dziś spoczywają zakopiańscy zasłużeni, stanął w 1847 r. drewniany kościołek, który szybko okazał się zbyt mały dla dynamicznie rozwijającej się społeczności. On też położył fundamenty pod kościół murowany, który własnoręcznie ozdabiały takie sławy jak Józef Mehoffer czy Witkiewicz właśnie.

Oba parafialne kościoły to dziś architektoniczne perełki. Jednak mimo walorów zabytkowych są to przede wszystkim świątynie, w których się modli, śpiewa i chwali Boga pełną parą. – Naród w górach jest pobożny, chociaż twardego karku. Górale mają swoje zasady i ciężko ich do czegokolwiek przekonać. Ale jak się uda, są oddani całym sercem – opisuje parafian ks. Filipiak. – A kolejki do konfesjonału to mamy chyba najdłuższe w Polsce.


PRZYCHODZI GÓRAL DO SPOWIEDZI


Bo góral potrafi zgrzeszyć, ale i żałować potrafi. Stąd popularne na Podhalu powiedzonko: „pchać się jak góral do spowiedzi”. Najczęstszym powodem, który przywodzi górala do konfesjonału, jest alkohol – zmora duszpasterzy i wychowawców. Ale i na to są sprawdzone sposoby.

– Mamy w parafii jezuitów, którzy już pięćdziesiąt lat prowadzą tzw. śluby abstynencji – tłumaczy ks. Olszówka. – Bo góral do psychologa nie pójdzie, ale jak Bogu i Matce Najświętszej trzeźwość zaślubuje, to słowa dotrzyma. Rocznie ślubuje do pięciu tysięcy osób. Na sześć miesięcy, na rok, czasem dłużej. I jak potem takiego górala ktoś wódką częstuje, wystarczy, że wyciągnie zza pazuchy obrazek. Wszyscy wiedzą, że ślubował, i w spokoju go zostawią.

W najstarszej zakopiańskiej parafii stare miesza się z nowym. Na Krupówki dotarły już sklepy najdroższych marek, a do kościoła wraca góralski folklor. Od sierpnia ruszają niedzielne Msze Święte „po góralsku” – w miejscowej gwarze, ze śpiewami i w tradycyjnych strojach. O zachowanie miejscowej tradycji dba zresztą od dawna Związek Podhalan, który od lat organizuje zakopiańskie uroczystości i festiwale.

Droga krzyżowa po góralsku

– W czerwcu mamy święto ulicy Strążyskiej, we wrześniu Kościeliskiej a później jesienią Muzykanckie Zaduski – zachwala Marcin Zubek, prezes zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan. – Można pokosztować tradycyjnych potraw i zobaczyć banderię: stu chłopa na koniach w strojach regionalnych. Ale najbardziej polecam przeżyć w Zakopanem Boże Ciało. Pan Jezus idzie Krupówkami, a za Nim i orkiestra góralska, i sami górale w strojach z dziada, pradziada.

Na co dzień na Krupówkach królują restauracje i sklepy. Komu ciupagę, komu kierpce albo zdjęcie z białym misiem? Na szczęście do każdego, komu zbrzydnie komercyjny zgiełk, puszczają oko ośnieżone szczyty. Tam gwar go nie dogoni.

Iwona Świerżewska
Idziemy nr 32 (361), 5 sierpnia 2012 r.
fot. Iwona Świerżewska/Idziemy


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 22 kwietnia

Wtorek w oktawie Wielkanocy
+ Czytania liturgiczne (rok C, I):  J 20, 11-18
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
28. dzień nowenny za Ojczyznę
Nowenna przed Świętem Miłosierdzia Bożego

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz

- Reklama -


Najczęściej czytane artykuły



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter