20 czerwca
piątek
Diny, Bogny, Florentyny
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Przebudzenie na ringu

Ocena: 4.775
142

Jak łatwo stracić wiarę i jak walczyć, by ją odzyskać? To historia Grzegorza Białasa, zawodnika, trenera, teologa, katechety, ewangelizatora i rycerza Zakonu Rycerzy Jana Pawła II.

fot. arch. prywatne Grzegorza Białasa

Nazywany przez znajomych i zawodników „Gusiek”, przez lata był kojarzony głównie z oktagonem. Treningi, walki, wyjazdy na zawody – jego życie kręciło się wokół sportów walki. Z czasem trafił do MMA (mieszane sztuki walki), które pochłonęło go całkowicie. Dziś – choć nadal trenuje – równie ważne miejsce w jego życiu zajmuje wiara katolicka. Nie przyszła jednak znikąd. Była owocem osobistych poszukiwań, wątpliwości i w końcu decyzji.

 


BYĆ JAK SEAGAL

Pochodzi z rodziny sportowców. Dziadek z sukcesami grał w piłkę ręczną, tata był kajakarzem i zapaśnikiem. Jego ciągnęło do sportów walki. Jako sześciolatek trafił na trening ju-jitsu, a potem przez pewien czas szukał dla siebie miejsca w różnych wschodnich sztukach walki. Wybrał aikido. W latach 90. fascynacja kulturą Wschodu wydawała się naturalna – filmy z Bruce’em Lee czy Stevenem Seagalem były dla wielu inspiracją. On nie był wyjątkiem, przychodził na treningi, w których brało udział nawet po sto dzieciaków.

– Każde z takich spotkań zaczynało się od ukłonu do portretu twórcy tej sztuki walki, który sam siebie uznawał za bóstwo. A jest to przecież grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu. Oprócz tego medytacje, częste treningi, które uniemożliwiały obecność na zbiórkach ministranckich czy choćby na niedzielnej Mszy św. – wspomina Grzegorz Białas i dodaje: – Miałem wrażenie, że powoli zaciera się ta granica między sportem a duchowością. W gimnazjum usłyszałem od katechetki, że filozofia sztuk walki Wschodu może być zagrożeniem dla mojej wiary i żebym na to uważał. Wtedy wyśmiałem ją, jednak coraz bardziej się w tym wszystkim zatracałem.

Treningi dawały mu dyscyplinę, rozwój fizyczny, ale też poczucie kontroli i sensu. Z czasem jednak, mimo sukcesów, pojawiło się coś w rodzaju pustki. – Czułem, że ciągle za czymś gonię, że czegoś mi brakuje – mówi. – Sport jest ważny, ale nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania.

 


PRZEMIANA

Przełom przyszedł nie na sali treningowej, ale w zupełnie innym miejscu. Wciąż czegoś szukał. W pewnym momencie pomyślał, że dyscyplinę i spokój wewnętrzny znajdzie w wojsku, gdzie być może uporządkuje też trochę swoje życie. Trafił do centrum szkolenia sił powietrznych w Koszalinie. – W życiu nie leciałem samolotem, miałem lęk wysokości, ale pomyślałem, że spróbuję – wspomina. To właśnie tam trafił pewnej niedzieli na Mszę św. Stojąc pośród kolegów, poczuł się obco.

– Byłem wychowany w rodzinie katolickiej. Ale były to czasy takiego zimnego, komunistycznego chowu. Rodzina nie przykładała większej wagi do wychowania w wierze, ale siłą rozpędu przyjmowałem kolejne sakramenty, wstąpiłem w szeregi ministrantów, a potem, tak jak wielu młodych ludzi, po bierzmowaniu pożegnałem się z Kościołem na wiele lat – opowiada. – Po jakimś czasie zacząłem się zastanawiać: dlaczego mnie tam nie ma? Co się stało, że odsunąłem się tak daleko od Kościoła?

– Nie chcę tego nazywać nawróceniem w hollywoodzkim stylu. Raczej – powrotem do czegoś, co było uśpione. Udało mi się wygnać tego diabła od sztuk walki, który blokował moje życie. Wiele lat nie mogłem znaleźć pracy, rozwijać się. W pewnym momencie przypomniała mi się modlitwa ministrantów, która odmawiałem przed Mszą św. – i nagle zaczęły się rozluźniać jakieś moje wewnętrzne więzy, coś zaczęło się zmieniać – opowiada.

Po powrocie z wojska do Warszawy postanowił wrócić do Kościoła. Był już kilka lat po ślubie i wraz z żoną Ludwiką podjęli decyzję, że pójdą na Mszę św. – To była zwyczajna niedzielna Msza, ale kazanie, które wtedy usłyszeliśmy, było skierowane właśnie do nas. Potem przyszedł czas na spowiedź, Komunię Świętą i regularną modlitwę.

 


ŚWIADECTWO, NIE REKLAMA

Zmiana w podejściu do życia nie oznaczała porzucenia sportu. Grzegorz Białas nadal prowadzi treningi w warszawskim klubie, szkoli młodych zawodników, bierze udział w seminariach i obozach sportowych. Ale dziś równie ważna jak praca nad techniką jest dla niego wiara.

– Nie moralizuję, nie głoszę kazań na macie. Ale jeśli ktoś zapyta, to nie boję się mówić o wierze – tłumaczy. – Wielu młodych ludzi szuka sensu. Sport to tylko fragment życia. Wcześniej czy później każdy zadaje sobie pytanie: „Po co to wszystko?” – mówi zawodnik i podkreśla, że podczas treningów nie brakuje odniesień do odpowiedzialności, szacunku czy pokory – słów, które równie dobrze brzmią w kontekście Kościoła, jak i sportu. Podobnie jak to, jak ważne jest umieć podnieść się po upadku. Doświadczył tego nieraz na własnej skórze. Dziś jest przekonany, że bardziej niż spory o Kościół i wiarę działa świadectwo życia i pokazanie wartości, jakimi się żyje.

W wywiadach i rozmowach Grzegorz Białas unika wielkich słów. Zamiast „misji” mówi o „byciu sobą”. Zamiast o „nawracaniu” – o „przykładzie”, a kiedy ktoś stwierdza, że jest wierzący, ale niepraktykujący, to żartuje: „Aha, czyli żyjesz, ale nie oddychasz”.

– Myślę, że wiara nie potrzebuje efekciarstwa. Potrzebuje prawdy – mówi.

 


DALSZA DROGA

Poza pracą trenerską angażuje się w działalność Zakonu Rycerzy Jana Pawła II. Dla niego to sposób, by być blisko Kościoła, ale też wspierać konkretne inicjatywy – od pomocy charytatywnej po wydarzenia parafialne. Tam znalazł też wzorzec męskości, który teraz może przekazywać swoim dzieciom. – Od niedawna realizuję się jako tata – podkreśla z dumą. – 12 lat staraliśmy się z żoną o dzieci. Tu też nie było łatwo, bo lekarze wprost mówili nam: albo Bóg, albo in vitro. Nie daliśmy się namówić na to drugie i dziś cieszymy się dwoma cudami: Samuelem Janem, który ma już prawie trzy lata, i ośmiomiesięczną Ritą Teresą. Nie udałoby się to bez wsparcia rycerzy z zakonu, którzy długo modlili się, abyśmy mogli cieszyć się dziećmi.

Jako ojciec rodziny mówi często o odpowiedzialności i o tym, jak ważna jest spójność. – Dzieci nie słuchają, co mówisz. One patrzą, jak żyjesz – podkreśla. Patrząc z perspektywy czasu na swoje życie, widzi, że pojawiły się one w takim momencie, kiedy może im pokazać, jak to robić we właściwy sposób.

 


WIARA I BIJATYKA

– Dziś przede wszystkim chcę przekazać dzieciom wiarę i miłość do ojczyzny – mówi. A sport? – Zawsze będzie obecny w moim życiu. Jeśli chodzi o dzieci, to nie chcę, aby realizowały moje niespełnione marzenia, ale żeby same wybrały, co jest ich powołaniem – podsumowuje zawodnik i żartuje, że syn już próbuje sił na macie, a córeczka, odkąd się urodziła, profesjonalnie trzymała gardę.

A jak bije się chrześcijanin? Jak odpowiedział w jednym z wywiadów: lewy prosty, prawy sierpowy – i ewangelizacja na macie. – Jest taki stereotyp gladiatora-osiłka, który nic nie robi, tylko się bije. A my jesteśmy normalnymi ludźmi, a sport to nasze życie i zawód. Na ringu rywalizujemy ze sobą, ale nie bijemy się po to, żeby wyładować na kimś swój gniew, ale pokazać, kto więcej pracy włożył na treningu i kto jest silniejszy. Po zejściu z ringu gratulujemy sobie dobrej walki, a poza nim pomagamy sobie, żartujemy ze sobą i przyjaźnimy się.

Historia Grzegorza Białasa nie przypomina filmu z wielką przemianą bohatera. To raczej opowieść o codziennych decyzjach, o powrocie do wartości, które kiedyś były oczywiste, a potem gdzieś się rozmyły. O człowieku, który nie zrezygnował z walki – ale dziś toczy ją na innym poziomie. Nie chodzi już o wygraną w oktagonie. Chodzi o to, by nie zgubić sensu. I, jak sam mówi, nie dać się ponieść światu, który często krzyczy głośno, ale mówi niewiele.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka Polskiego Radia, absolwentka dziennikarstwa i psychologii


marta.kawalec@polskieradio.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 czerwca

Czwartek, XI Tydzień zwykły
Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): 
Łk 9, 11b-17

+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter