Mamy być „bezwarunkowo pro-life”. Zaangażowanie nie pozwala na oswojenie się z kulturą śmierci. - mówi prof. Michał Gierycz, politolog, w rozmowie z ks. Łukaszem Piotrowskim

Obchodzimy 30-lecie encykliki Evangelium vitae Jana Pawła II. W jakich okolicznościach powstała?
Przełom lat 80. i 90. zdawał się domykać proces politycznej „standaryzacji” aborcji. Zachód przejmował w tym obszarze standardy bloku wschodniego, który właśnie się kruszył. Ponadto u progu lat 90. zaczęły się pojawiać w Europie pierwsze formuły legalizacji eutanazji. Na forum konferencji ONZ w Kairze (1994) i Pekinie (1995) środowiska liberalne podjęły silny atak na prawo do życia i instytucję rodziny.
Interesujący jest także kontekst kościelny. O napisanie encykliki poświęconej wartości życia ludzkiego poprosili kardynałowie na konsystorzu w 1991 r. Jan Paweł II skierował list do każdego z biskupów świata, prosząc o pomoc. Evangelium vitae jest zatem przykładem kultury kolegialności biskupów Kościoła za pontyfikatu papieża Polaka, pozwalającej na ukazanie jednomyślności i zdecydowania katolickiego episkopatu w odniesieniu do kwestii, w których trudno było liczyć na poparcie mediów czy dominujących opinii.
Które „rzeczy nowe” zagrażają życiu według Jana Pawła II?
Pytanie o „rzeczy nowe” nawiązuje do encykliki Rerum novarum z 1891 r., w której Leon XIII bronił praw robotników. „Rzeczą nową” na przełomie XX i XXI w. stało się deptanie fundamentalnego prawa do życia słabych i bezbronnych istot ludzkich, zwłaszcza dzieci nienarodzonych oraz osób starszych lub chorych w ostatniej fazie życia. „Jeżeli u schyłku ubiegłego stulecia Kościół nie mógł milczeć wobec istniejących wówczas form niesprawiedliwości – pisał Jan Paweł II – tym bardziej nie wolno mu milczeć dzisiaj”.
Dlaczego „tym bardziej”?
Z jednej strony, papieżowi chodziło o to, że w przypadku aborcji czy eutanazji mamy do czynienia z niesprawiedliwością wyraźnie większą niż ta, która dotykała robotników u progu XX w. Z drugiej, miał na myśli fakt, że przestępstwa takie jak aborcja czy eutanazja zyskują status „prawa”. Oznacza to, że ewidentne zło zaczyna być prezentowane jako coś, co wymaga ochrony ze strony państwa, a zatem jako wartość. Konsekwencją legalizacji zbrodni jest zacieranie się w ludzkich sumieniach granicy między dobrem a złem. Miejsce kultury sprzyjającej rozwojowi człowieczeństwa zaczyna w nowoczesnych społeczeństwach zajmować antykultura, którą Jan Paweł II nazywa „kulturą śmierci”. Uznaje ona „stosowanie antykoncepcji, sterylizacji, aborcji, a nawet eutanazji za przejaw postępu i wolności”.
Skąd wypływają źródła kultury śmierci?
Papież analizuje tę kwestię szczegółowo, wskazując na kryzys kultury, związany m.in. z pozytywizmem i relatywizmem, podważającymi nasze możliwości poznawcze. Uznając, że nie jesteśmy w stanie obiektywnie rozpoznać dobra i zła, a nasza kultura popada w wypaczone rozumienie podmiotowości, przyznające samemu człowiekowi lub jego reprezentantom prawo do „dekretowania” tego, co słuszne. U korzenia tego problemu stoi utrata wiary w Boga, sprawiająca, że człowiek przestaje rozumieć samego siebie. „Tracąc wrażliwość na Boga – pisze Jan Paweł II – traci się także wrażliwość na człowieka, jego godność i życie”.
Papież przestrzega przed manipulacjami mającymi urobić opinię społeczną. Jak się przed nimi bronić?
Przede wszystkim dramatyczne zmiany kulturowe nie są samoistne. Jan Paweł II nie bał się pisać w Evangelium vitae wręcz o „spisku przeciw życiu” i działaniach „zaprogramowanych” w sposób systematyczny. To ważne, bo pomaga pamiętać, że nie rozmawiamy o nieodwracalnych trendach, choć tak są one często przedstawiane. Nasze zaangażowanie ma znaczenie. Ponadto papież zauważał, że kryzys prawdy to w pierwszym rzędzie „kryzys pojęć”. W Liście do rodzin pisał na przykład, że cały trend „proaborcyjny” „usiłuje się ukryć poza pojęciami «prawa wyboru» (pro choice)”. Bardzo pomocne w prostowaniu manipulacji jest „odpowiednie dać rzeczy słowo”.
Kto może budować kulturę życia?
Każdy. Nie tylko może, ale powinien. Cały czwarty rozdział encykliki Jan Paweł II poświęca tej kwestii, roztaczając wiele możliwości. Warto do niego zajrzeć. Znamienne, że zaczyna od wezwania do ewangelizacji, która jest odpowiedzią na sedno współczesnego kryzysu: odrzucenia Boga. Podstawowa odpowiedzialność za budowanie kultury życia spoczywa na rodzinie, która – podkreślał Jan Paweł II – powinna otrzymywać wsparcie zarówno ze strony Kościoła, jak i państwa. Szczególną uwagę papież poświęca też roli kobiet – Evangelium vitae jest pierwszym akordem „nowego feminizmu”.
Dlaczego warto się zaangażować?
Ze względu na niezwykłą wartość życia każdego człowieka. Dla chrześcijan, wierzących, że Bóg jest wpisany w definicję człowieka, stworzonego „na obraz i podobieństwo Boże”, a następnie odkupionego przez wcielone Słowo, sprawa ma charakter niepozwalający na bierność. Mamy być „bezwarunkowo pro-life”. Zaangażowanie nie pozwala przy tym na oswojenie się z kulturą śmierci. Evangelium vitae wciąż wytrąca z letargu i wzywa do działania.