Wiara jest wielkim błogosławieństwem – mówi jeden z najpopularniejszych włoskich piosenkarzy Al Bano.

Tuż przed Jubileuszem Artystów Al Bano odwiedził Radio Watykańskie. Opowiedział o swych życiowych zmaganiach i dojrzewaniu w wierze. Przyznał, że uczył się jej od świętych: Ojca Pio, Jana Pawła II i Matki Teresy z Kalkuty.
Ilekroć ich spotkałem, odchodziłem bogatszy, z przekonaniem, jak ważne jest życie duchowe.
Muzyka ma wielką siłę, ale niektórzy źle z niej korzystają
Odnosząc się do Jubileuszu Artystów, Al Bano zauważył, że muzyka ma ogromną siłę, jest wielką bronią. Przyznał zarazem, że wielu artystów źle z niej korzysta, kusząc młodych, by spróbowali innego życia, by na próbę zerwali z normalnym życiem. I często im się to udaje, bo normalne życie wcale nie jest łatwe.
Chrońmy młodych przed narkotykami
W sposób szczególny odnosi się to do narkotyków, z powodu których od wielu lat – jak mówi Al Bano – trwa już prawdziwa trzecia wojna światowa.
Ileż to ludzi umiera w poszukiwaniu tego sztucznego, obskurnego raju?
– pyta piosenkarz, apelując, by dbać o własne dzieci i pomóc im zmierzyć się z tymi pokusami.
Nie słuchajcie, nie próbujcie, bo to może być droga bez odwrotu, wasza ostatnia droga
– mówił włoski piosenkarz, przyznając, że również jego dzieci musiały zmierzyć się z tym problemem.
Bolesne dojrzewanie w wierze
Mówiąc o swej wierze, Al Bano przyznał, że zawsze był chrześcijaninem. Przeżył też jednak mroczne chwile, kiedy najpierw stracił córkę, a potem rozpadło się jego małżeństwo. Był to czas, w którym oddalił się od wiary. Potem jednak nadszedł czas opamiętania. Zadawał sobie pytania:
Za kogo ty się masz, by w ten sposób obchodzić się ze swą wiarą, skoro jesteś chrześcijaninem. Przecież i Bóg stracił swego Syna na krzyżu. I stało się to symbolem śmierci, ale i zmartwychwstania
– mówił Al Bano, przyznając, że po tych trudnych przejściach jego wiara stała się silniejsza.
Chciałem zaśpiewać Janowi Pawłowi II pod oknami
Goszcząc w Radiu Watykańskim, wspominał, że siedem razy śpiewał dla Jana Pawła II. Kiedy spotkali się po raz pierwszy, odniósł wrażenie, że Papież już go zna, dzięki popularności, jaką cieszył się wtedy w Polsce. Przyznał, że względem Jana Pawła II ma też poczucie niespełnionej misji. Na rok przed jego śmiercią wpadł na pomysł, by udać się na plac św. Piotra i w dniu jego urodzin zaśpiewać mu pod oknami Ave Maria, życzyć mu długiego życia. Nigdy się jednak na to nie odważył.
Do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć
– powiedział Al Bano.