Śladami wielkich mistrzyń śmiało podążają następczynie, i to w różnych dyscyplinach.

Od pierwszych słów tego felietonu uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Powód jest prosty. Pisać o utalentowanych kobietach, dziewczynach, paniach – to przecież sama przyjemność! Równie wielka jak oglądanie ich wyczynów, trzymanie za nie kciuków i wspieranie na każdym kroku. Nie mam bowiem żadnych wątpliwości, że panie z roku na rok odgrywają coraz większą i ważniejszą rolę w polskim sporcie.
Przykładów szukać daleko nie trzeba i można by je mnożyć. Przecież przez lata jak na Zawiszy mogliśmy polegać na Anicie Włodarczyk. Mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie – bez znaczenia. Nasza lekkoatletka zawsze była wymieniana wśród głównych kandydatek do złotych medali i regularnie po nie sięgała. Klasa światowa. A dziś? Naszą sportową wizytówką jest także kobieta. Iga Świątek. Rozpoznawalna na każdym kontynencie. Zwyciężająca w najważniejszych tenisowych turniejach, ambasadorka polskiego sportu i naszego kraju.
Co jednak najistotniejsze, śladami wielkich mistrzyń śmiało podążają następczynie. I to w bardzo różnych dyscyplinach. Oczywiście nie wszystkie z nich są tak popularne na świecie jak tenis ziemny. Nie zmienia to jednak faktu, że panie w polskim sporcie przodują. Znakomicie w mistrzostwach świata w boksie spisały się nasze trzy zawodniczki. Złoto i dwa srebra przywiozły Agata Kaczmarska, Julia Szeremeta i Aneta Rygielska. Nie musimy się martwić. Te pięściarki na pewno nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Cel to oczywiście najbliższe igrzyska olimpijskie, a Polki pojadą do Los Angeles z wielkimi apetytami na kolejne sukcesy. I chociaż w sporcie nie ma nic pewnego, to jestem pewien, że z pustymi rękami nie wrócą. Bo mają w sobie siłę, są niezwykle utalentowane i bardzo pracowite. A do takich świat wielkiego sportu należy.
Wie coś o tym kobieta, która w trakcie kariery wiele przeszkód musiała pokonać. Bo jej dyscyplina w naszym kraju nie jest najpopularniejsza. Klaudia Zwolińska od lat i tak robi swoje. Mimo finansowych kłopotów, które miała jeszcze przed igrzyskami w Paryżu, niezmiennie dba o swój rozwój. A ten następuje w tempie niesamowitym. Efekty? Fantastyczne. W dalekiej Australii Klaudia dwukrotnie sięgnęła po tytuł mistrzyni świata w kajakarstwie górskim. Była najlepsza w kategorii K1 oraz C1. Dorzuciła do tego brąz w crossie. Tego na imprezie tej rangi nie dokonała wcześniej żadna inna zawodniczka. Innymi słowy – mistrzyni.
Na drogę do wielkich sukcesów wkroczyła też Małgorzata Karbownik. Zawodniczka warszawskiej Legii to podobno największy od lat talent w pięcioboju nowoczesnym. Już określana jest mianem olimpijskiej nadziei. Na ostatnich mistrzostwach świata, w tej niezwykle widowiskowej i trudnej dyscyplinie, do podium zabrakło jej zaledwie czterech punktów. Za to podczas niedawnych wojskowych mistrzostw świata zdobyła aż pięć krążków, w tym trzy złote!
Polski sport ma twarz kobiecych sukcesów. Niech ten stan trwa jak najdłużej i niech panowie biorą przykład z naszych mistrzyń. Bo naprawdę jest się na kim wzorować.



Co? Gdzie? Kiedy?



