Liczą się zyski. A że przy okazji rozrośniętego turnieju piłkarze będą słaniać się na nogach? Nie ma to znaczenia.

Ta choroba zatacza coraz szersze kręgi. Skarżą się tenisiści. Co chwila na problem zwracają uwagę ludzie związani z siatkówką. Za głowy regularnie łapią się piłkarze. Bo ileż można wytrzymać? Jak bardzo da się jeszcze rozbudować kalendarz startów? Przeciąganie liny trwa od lat, ale obecnie zaczyna to przypominać niekończący się wyścig szczurów, w którym główne role odgrywają z jednej strony żądni zysków działacze, a z drugiej coraz bardziej zmęczeni sportowcy. Przecież nie ma przypadku w tym, że Iga Świątek podjęła we wrześniu decyzję o rezygnacji z udziału w kolejnych turniejach. Najlepsza tenisistka świata odpuściła starty w Azji. Nie pojechała do Chin, Korei Południowej oraz Japonii. Przypadek? Nie sądzę.
Fragment jednej wypowiedzi Polki najlepiej pokazuje, z czym mierzą się sportowcy. Przy okazji turnieju w Cincinnati zwróciła ona uwagę na przeładowany do granic możliwości kalendarz: „Moim zdaniem mamy za dużo turniejów w ciągu roku. To nie skończy się dobrze. To powoduje, że mamy mniej radości z grania. Oczywiście uwielbiam grać we wszystkich miejscach, do których przyjeżdżam, ale to naprawdę wyczerpujące”. Te słowa mówią wszystko. Nawet najlepsi czują w kościach, że ktoś się zagalopował.
Napędem niemal wszystkich działań związanych z wielkim sportem jest kasa. Ona wyznacza kierunki, ona powoduje, że np. turniej finałowy piłkarskich mistrzostw świata rozrasta się w sposób trudny do pojęcia. Na mundialu w 2026 r. po raz pierwszy wystąpi aż 48 reprezentacji. Argumenty, że w ten sposób FIFA dba o rozwój dyscypliny, można włożyć między bajki. Liczą się przede wszystkim zyski. A że przy okazji takiego mocno rozrośniętego turnieju piłkarze znów będą słaniać się na nogach? Nie ma to znaczenia. Dopuszczenie do imprezy niżej notowanych drużyn sprawi, iż spadnie jej prestiż? Kogo to obchodzi! Najważniejsze jest coś innego. Na kontach bankowych liczba zer będzie się zgadzała.
W punkt trafił Carlo Ancelotti. Trener Realu Madryt nie ma złudzeń i mówi wprost: „Światowy futbol musi zrobić pauzę i skupić się na tym, by rozgrywano mniej meczów. To spowoduje, że będzie także mniej kontuzji w zespołach. Jeżeli będzie to oznaczało mniejsze zyski dla zainteresowanych, to sądzę, że piłkarze nie będą mieli z tym problemu, by nieco obniżyć swoje zarobki za możliwość mniej intensywnego grania”.
Od lat na kłopoty związane z przemęczeniem organizmów zwracali uwagę siatkarze. Przenikanie się sezonów w klubach i reprezentacji było tak wielkie, że topowi zawodnicy nie mieli kiedy złapać oddechu, o porządnych urlopach nie wspominając. Pod siatką zaplanowano już pewne zmiany. Rewolucyjne może one nie są, lecz nieco wydłużają czas na odpoczynek. I to jest kierunek, w którym musi pójść świat sportu. Inaczej zamiast wielkich emocji oraz wspaniałych turniejów z udziałem największych gwiazd dostaniemy niekończący się wyścig, w którym zwyciężać będą ci najmniej zmęczeni.



Co? Gdzie? Kiedy?



