Nie mamy pewności, co nas czeka i jakich wyborów dokonają nasze dzieci.

Życie poukładane to takie „z sensem, ładem, przewodnią myślą i układem” – cytując „Kwiaty polskie” Juliana Tuwima. Jasne, że chcemy tego dla naszych dzieci. I staramy się układać różne elementy ich życia w piękny obrazek, który cieszy oczy… no właśnie, czyje? Nawet najlepszy obraz nie pasuje do każdego wnętrza, a idealnie poukładane życie nie daje szczęścia, gdy scenariusz i role rozpisał ktoś inny. Jednak niektórzy rodzice wciąż ulegają tej pokusie.
Rozmawiałam ostatnio z pewną troskliwą mamą małych jeszcze dzieci, która snuła plany dotyczące kolejnych etapów ich życia. Jak mówiła, ma przestrzeń i środki, by zająć się układaniem przyszłości swoich dzieci, więc uważa, że jej rodzicielskim obowiązkiem jest zająć się tym jak najstaranniej. Aby mi to lepiej unaocznić, wykonywała dłońmi gesty ukazujące, jak jeden po drugim etapy te zamierza realizować. Dobre przedszkole, renomowana szkoła, zajęcia dodatkowe, studia, kupno mieszkania, właściwe środowisko, gdzie łatwiej można znaleźć odpowiedniego partnera na życie… Wszystko bardzo starannie przemyślane i intencje też jak najlepsze. Ale to po prostu nie działa.
Jasne, powinniśmy wpajać dzieciom zasady, przekazywać wartości, kształtować potrzebne w życiu kompetencje. Co z tym zrobią? Ile błędów popełnią? Ile pomylą ścieżek? Tego nie wiemy. Wielka jest tajemnica ludzkiej wolności. Nawet Bóg staje w milczeniu na jej progu, nie przekraczając go. Dla nas, rodziców, bywa to trudne – tak bardzo chcemy przecież szczęścia naszych dzieci. Możemy kształtować je, gdy są małe, towarzyszyć, gdy są starsze, kibicować ich poczynaniom, gdy są już dorosłe. Nieraz może cierpieć i płakać, zawsze modlić się za nie.
Ksiądz Zbigniew Maciejewski, komentując przypowieść o miłosiernym ojcu, pisze: „Człowiek pozostaje wolnym. Może wrócić, może nie wrócić. Są otwarte drzwi, przez które ktoś nigdy nie przejdzie. Są ojcowie i matki, którzy nigdy się nie doczekają powrotu dziecka. Są rodzice, którzy umrą, czekając pod drzwiami”.
Tak też się zdarza i nie mamy pewności, co nas czeka i jakich wyborów dokonają nasze dzieci. Może będą szczęśliwe, a może pod koniec uznają, że wybrały źle i że ich życie nie tworzy spójnej kompozycji. Może tak, a może nie. Ale to, że nie będą szczęśliwe w życiu poukładanym przez rodziców, graniczy z pewnością.


Co? Gdzie? Kiedy?



