Dalszy los niepublicznej szkoły podstawowej i liceum ogólnokształcącego Wyspa JP2 na stołecznym Targówku stoi pod dużym znakiem zapytania.

„Teraz to już nie pana problem, tylko nasza wspólna sprawa” – usłyszał Tomasz Cichocki, dyrektor Wyspy JP2, po tym, jak poinformował rodziców uczniów, że placówka ma miesiąc na wyprowadzenie się z budynku przy ul. Radzymińskiej, który przez jedenaście lat najmowała od dzielnicy Targówek. Rodzice rozpoczęli poszukiwanie prawników i nowego lokum (w ciągu dwóch tygodni sprawdzili czterdzieści lokali) oraz pisanie pism do kuratorium, ministerstwa edukacji i prezydenta.
O tym, że na terenie zajmowanym przez szkołę w przyszłości ma być realizowana nowa inwestycja, dyrektor Cichocki wiedział od dawna. Między innymi z tego powodu umowa dzierżawy była podpisywana co trzy lata. Świadom, że przyjdzie moment, w którym nie będzie mógł podpisać kolejnej umowy najmu, w styczniu br. wysłał zapytanie do Urzędu Dzielnicy Targówek o możliwość dzierżawienia gruntu do czerwca 2025 r. – Odpowiedź była pozytywna, co potraktowałem jak zielone światło do planowania działań szkoły na nadchodzący rok szkolny – mówi dyrektor. – Jednak niespełna trzydzieści dni przed wakacjami wezwano mnie do urzędu, by poinformować, że zachowanie ciągłości dzierżawy nie będzie jednak możliwe. Budynek zostanie wyburzony i musimy opuścić go do 7 lipca.
Problem w tym, że był to moment już po rekrutacji kolejnego rocznika, po rozmowach o pracę z nauczycielami; był gotowy plan na następny rok. – W tym układzie rozdanie świadectw maturalnych, które zaplanowaliśmy na początek lipca, musiałoby się odbyć na ulicy – zauważa dyrektor. – Nie mówiąc już o tym, że decyzja miasta wymuszała na mnie złamanie prawa oświatowego, według którego jako osoba prowadząca szkołę jestem zobowiązany co najmniej sześć miesięcy przed terminem likwidacji zawiadomić rodziców i uczniów o zamiarze i przyczynach likwidacji placówki.
Na sesji Rady Dzielnicy Targówek wszystkie kluby radnych poparły zachowanie ciągłości funkcjonowania szkoły. Mimo to burmistrz Krzysztof Miszewski odrzucił taką możliwość. W zamian zaproponował m.in. pomoc w znalezieniu nowego lokalu. – Z naszej strony nie było nigdy gwarancji, a jedynie niewiążąca deklaracja możliwości przedłużenia umowy najmu – twierdzi Rafał Lasota, rzecznik prasowy Urzędu Dzielnicy Targówek. – Od m.st. Warszawa otrzymaliśmy jednak decyzję, że dzierżawiony teren musi zostać uwolniony, ponieważ zmienił się projekt zagospodarowania przestrzeni i w tym miejscu ma powstać osiedle mieszkaniowe oraz publiczne placówki oświatowe: szkoła i przedszkole dla blisko czterystu uczniów. Wyspa JP2 to placówka komercyjna – zaznacza – a samorząd nie odpowiada za zobowiązania szkoły prywatnej.
Miasto zgodziło się przedłużyć umowę najmu o cztery miesiące. Szkole zaproponowano lokal na Pradze-Północ, przy pl. Hallera. – Zagospodarowanie tej nieruchomości wymaga konsultacji z konserwatorem zabytków, uzyskania szeregu zgód, zaadaptowania jej do warunków placówki oświatowej – wymienia Tomasz Cichocki. – Na to wszystko potrzeba przynajmniej dwanaście miesięcy. Tylko co wtedy z uczniami i kadrą Wyspy?
Miasto zagwarantowało też możliwość umieszczenia uczniów w placówkach dzielnicowych, jednak rodzice z Wyspy JP2 nie biorą tej opcji pod uwagę. – Rozrzucenie zaprzyjaźnionych dzieci po różnych szkołach nie przyniesie niczego dobrego – tłumaczy Anna Wąsikowska, mama jednego z uczniów. – Zrobiliśmy rozeznanie w okolicznych liceach i wiemy, że żadne nie jest w stanie przyjąć całej klasy. Poza tym żadna szkoła nie zagwarantuje nam takich wartości, atmosfery, kameralności i indywidualnego podejścia, jakimi możemy cieszyć się tu, na Wyspie.
– Przyszło mi do głowy, że być może nadszedł czas zakończenia naszej działalności – wyznaje dyrektor Cichocki. – Dopiero determinacja rodziców uświadomiła mi, że nie powinienem podejmować takiej decyzji samodzielnie, lecz powinna móc w niej partycypować również społeczność, która wyrosła wokół placówki przez te wszystkie lata. A ta gotowa jest stanąć na głowie, by Wyspa JP2 mogła kontynuować swoją misję.