Wyładować czy opanować emocje, okazać zrozumienie czy zrobić aferę, przytulić się czy odwrócić plecami…

Ich związek nie przetrwał próby czasu – to zdanie słyszymy na tyle często, że nie robi już na nas wrażenia. Według danych GUS w Polsce rozpada się dziś co trzecie małżeństwo, a statystyki uwzględniają jedynie związki sformalizowane. Niezależnie od tego, po ilu latach ma to miejsce, bardzo rzadko następuje nagle i z dnia na dzień. Owszem, jest zawsze jakiś decydujący moment: ostateczna rozmowa, wyprowadzka… Ale często już na długo przedtem relację toczy ukryta choroba, której symptomy bywają lekceważone. Upływający czas jest próbą dla każdego związku. Rzadko poważne kryzysy pojawiają się znienacka. Wielki pożar zaczyna się często od kilku płomyków, których nikt nie zdusił w zarodku, a niszcząca powódź – od drobnych pęknięć w tamie, których nikt nie naprawił w porę.
Wśród najczęstszych przyczyn rozwodów podawana jest niezgodność charakterów (cokolwiek to oznacza, bo dopasowywanie się do siebie to praca na lata i tylko młodzieńcza naiwność może ulec mitowi o dwóch połówkach jabłka). Na kolejnym miejscu mówi się o zdradzie małżeńskiej, która również jest często procesem: z jednej strony osłabieniem więzi i pojawieniem się w niej szczelin, przez które pomiędzy małżonków może wejść ktoś trzeci, a z drugiej – dawaniem sobie przyzwolenia na kolejne kroki w zacieśnianiu więzi i budowaniu intymności z inną niż mąż czy żona osobą. Jeszcze raz powtórzmy: to nie dzieje się nagle – pojawiają się drobne pęknięcia, kolejne zaniedbane okazje do pogłębiania bliskości, odkładane z dnia na dzień rozmowy, ranione uczucia, drobne złośliwostki, ironiczne komentarze i lekceważące gesty, od których nie umiemy lub nie chcemy się powstrzymać raz, drugi i piąty.
Na rozprawach rozwodowych małżonkowie przyznają, że przez lata gdzieś się rozminęli i ostatecznie stali się sobie obcy. A przecież to nie dzieje się gdzieś poza nami i niezależnie od naszej woli: wyładować czy opanować emocje, odpowiedzieć uprzejmie czy odburknąć, wyjść razem czy spędzić wieczór każde ze swoim smartfonem, okazać żonie zrozumienie czy zrobić dziką aferę, przytulić się do męża czy znów odwrócić się do niego plecami… Tak więc owa mityczna „próba czasu”, z której tak wiele związków nie wychodzi, niestety, zwycięsko, to nic innego, jak tylko suma codziennych małych prób.