Prof. Jacek Hilszczański, wybitny entomolog, zaangażowany także w dzieło ratowania Puszczy Białowieskiej, uhonorowany zostanie Nagrodą „Solidarna Wieś”.
Nagroda im. bp. Romana Andrzejewskiego przyznana zostanie przez Fundację „Solidarna Wieś” po raz czternasty. Laureat doceniony został m.in. za „odważną i konsekwentną obronę rozumu i naukowej wiedzy w dyskusji o ochronie Puszczy Białowieskiej”. – Jest to jeden z najpoważniejszych znawców tematu kornika drukarza. Wyznaje zasadę przedstawiania racji naukowych, argumentów logicznych, nie zaś emocjonalnych. Kiedy jeździ na rozmowy w Komisji Europejskiej, to występuje tam jako autorytet i przebija w dyskusji przeciwników. Takich ludzi należy doceniać – mówi Sławomir Siwek, przewodniczący Rady Fundacji „Solidarna Wieś”.
Obrońca puszczy
– Trzykrotnie reprezentował Polskę w Luksemburgu na unijnych rozprawach przeciwko prowadzonej obecnie ochronie Puszczy Białowieskiej – mówi prof. dr hab. Janusz Sowa, przewodniczący Rady Naukowej Leśnictwa przy Prezesie Rady Ministrów, której prof. Hilszczański jest członkiem. – Nie boi się zabierać głosu, ścierać się z tzw. ekologianami, jak mówi się o pseudoekologach. Jest bardzo dobrym naukowcem, o czym świadczą też wcześnie zdobyte tytuły – ocenia prof. Sowa.
Przed kilkoma dniami Komisja Europejska przyznała rację stronie polskiej w sprawie gospodarki w Puszczy Białowieskiej i odstąpiła od zamiaru nałożenia kar.
– Powiedzieć, że prof. dr hab. Jacek Hilszczański to dziś jeden z najwybitniejszych w Europie znawców chrząszczy saproksylicznych, szkodników wtórnych, w tym kornika drukarza, ekspert w dziedzinie ochrony lasu – to mało. Dla mnie jest on wzorem naukowca, który nie tylko ma ogromną wiedzę, ale również chce i – co znacznie rzadsze – potrafi przekazywać ją innym w sposób klarowny i zrozumiały dla każdego, wykorzystując w tym celu wszelkie dostępne fora – mówi dr Andrzej Konieczny, dyrektor generalny Lasów Polskich, były wiceminister ochrony środowiska. – Szanuję też bardzo jego odwagę, a zarazem spokój ducha, które miałem możność obserwować w ostatnich latach. Były one niezbędne, kiedy jako koordynator ze strony Instytutu Badawczego Leśnictwa prowadził w trudnych warunkach bezprecedensową w skali i dogłębności inwentaryzację różnorodności biologicznej w całej Puszczy Białowieskiej, ale też kiedy bronił dorobku nauk leśnych i praktycznych osiągnięć leśnictwa w obliczu irracjonalnych, często emocjonalnych ataków. Był również uczestnikiem 41. Sesji UNESCO w Krakowie i reprezentował stanowisko Polski. Profesor zawsze staje po stronie „szkiełka i oka”, a nie ideologii i koniunkturalizmu. Jednocześnie jest zawsze otwarty na dyskusję, a prowadzi ją z dużą klasą i szacunkiem dla oponentów, co powinno być przykładem dla nas wszystkich – podkreśla dr Andrzej Konieczny.
Z siatką na motyle
Pasję zaszczepił mu ojciec. – Zbierał owady, zwłaszcza motyle. Należał do Polskiego Towarzystwa Entomologicznego, oddział w Bytomiu. Jako dziesięciolatek zainteresowany już byłem przyrodą – opowiada prof. Jacek Hilszczański – i rozwijałem pasję w szkole średniej. Wtedy, w czasach bez internetu, nie było to proste. Dzisiaj można śledzić fora internetowe, wymieniać się wiedzą z innymi. Dawniej, kiedy starałem się o klucz do oznaczania owadów, miesiącami pisałem listy, siedziałem w bibliotekach. Dziś wystarczy pięć minut, żeby zebrać potrzebną wiedzę. Ale to obniża rangę zdobyczy, bo dochodzenie do czegoś samemu i z większym wysiłkiem ma istotną wartość – ocenia entomolog.
Naukę kontynuował na Wydziale Leśnym Akademii Rolniczej w Krakowie. W czasie studiów działał w Kole Naukowym Leśników w sekcji Entomologii Leśnej, której był także przewodniczącym. – Zorganizowaliśmy wiele wypraw, co w latach 80., kiedy jeszcze panował komunizm, nie było łatwe – wspomina tamten czas. Studenci wyjeżdżali na Ukrainę, Słowację, Węgry. W Polsce najczęściej w Beskid Niski i na Roztocze.
– Był moim magistrantem – opowiada prof. dr hab. Jerzy Starzyk z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. – Należał do Polskiego Towarzystwa Entomologicznego, do którego należy i dziś. Ale poznałem go, zanim jeszcze przystąpił do pracy magisterskiej, do której materiały zbierał w Gorczańskim Parku Narodowym. Interesował się chrząszczem żerdzianka szewc, z rodziny kózkowatych, żerującym na świerku. Piękny owad z długimi czułkami penetruje drzewa pod korą, a potem niszczy drewno. Był wtedy problemem w GPN, a Jacek Hilszczański w 1992 r. pracę wykonał z wyróżnieniem. Doczekała się wersji anglojęzycznej. Zainteresowała ludzi za granicą. Wcześniej nie było takiego opracowania, a właśnie w tym czasie owad ów był problemem nie tylko polskich lasów.
– Jest świetnym znawcą owadów, ma spojrzenie ekologa opierającego się na wiedzy zbadanej, odkrytej, co w praktyce wyraża się ochroną lasów, ochroną przyrody – ocenia prof. Starzyk.