Prawo nie może być jedynie zbiorem reguł, które zmieniają się wraz z politycznym wiatrem.

Współczesne prawo przypomina dryfujący statek, który zgubił busolę. Dawniej, w czasach Arystotelesa czy Tomasza z Akwinu, prawo miało swoje korzenie w czymś uniwersalnym – w zasadach wynikających z samej natury człowieka. Było to prawo, które nie podlegało kaprysom polityki ani zmiennym interesom grup wpływu. Dziś prawo stało się narzędziem w rękach polityków. Czy w takim świecie nadal jest sens uczyć prawa? A może wystarczy uczyć politologii?
Współczesne systemy prawne, oderwane od fundamentów, coraz częściej stają się areną walki interesów, gdzie to, co legalne, nie zawsze jest moralne. Politycy, korzystając z władzy ustawodawczej, mogą zmieniać prawo według własnego uznania, dostosowując je do bieżącej koniunktury politycznej. W efekcie prawo traci obiektywność i staje się narzędziem władzy, a nie służby obywatelom. Przykłady tego zjawiska można mnożyć. Jednego dnia coś jest legalne, następnego – zakazane. Rządy zmieniają przepisy w zależności od tego, co jest im wygodne, ignorując pytanie o to, co jest słuszne. W takim świecie student prawa może odnieść wrażenie, że uczy się raczej technik manipulacji niż zasad, które miałyby służyć dobru wspólnemu.
Prawo nie może być jedynie zbiorem reguł, które zmieniają się wraz z politycznym wiatrem. Musi być zakorzenione w czymś trwałym, w czymś, co wykracza poza ludzkie kaprysy. Tylko wtedy prawo może pełnić swoją podstawową funkcję – być strażnikiem sprawiedliwości, a nie narzędziem opresji. Oczywiście politologia też jest potrzebna, ale nie jako substytut prawa. Politologia uczy, jak działa władza i jak prawo może być narzędziem w grze politycznej. Prawo natomiast powinno uczyć, jak tę władzę ograniczać i kontrolować w imię wyższych zasad. Bez fundamentów prawa naturalnego prawo staje się jedynie technicznym narzędziem, a nie gwarantem sprawiedliwości.
Dlatego właśnie nauka prawa powinna na nowo odkryć prawo naturalne – nie jako archaiczny koncept, ale jako fundament, który daje sens i kierunek wszystkim przepisom. Bez tego prawo pozostanie jedynie pustą formą, a my jako społeczeństwo będziemy dryfować w kierunku wyznaczonym nam przez tych, którzy akurat trzymają ster.