14 lipca
poniedziałek
Ulryka, Bonawentury, Kamila
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Mniej znaczy więcej

Ocena: 5
157

Mniej bycia na każde zawołanie dzieci znaczy więcej wdzięczności za to, co dostają.

fot. Elina Fairytale | pexels.com

Czasem mniej znaczy więcej, a lepsze jest wrogiem dobrego. Zdarza się, że w jakimś obszarze angażujemy się tak mocno i tak bardzo się staramy, że na końcu efekt jest kiepski i zupełnie inny od tego, co chcieliśmy osiągnąć. Można przekombinować albo – jak mówią piłkarze – zakiwać się na śmierć, nie na boisku, lecz we własnym domu.

Rozmawiałam ostatnio z moją koleżanką, mamą trojga nastolatków, która żaliła się, że jest totalnie wypalona i przytłoczona macierzyństwem, czuje się samotna i pozostawiona przez męża bez żadnego wsparcia, a przy tym widzi, że jej wieloletnie stawanie na głowie, by zapewnić dzieciom optymalne warunki, nie przynosi spodziewanych efektów. Synowie i córka nie doceniają jej starań, przeciwnie – są coraz bardziej roszczeniowi i wymagający, nie chcą angażować się w jakikolwiek sposób w obowiązki domowe, a do niej odnoszą się bez szacunku, traktując jak służącą.

Tak się składa, że znamy się od lat i na przestrzeni długiego czasu mogłam obserwować, jak ta troskliwa, nieustannie zapracowana mama poświęcała swoje życie, aby wymościć wygodne gniazdko dla swoich dzieci. Zaspokajała wszelkie potrzeby i większość zachcianek, nie wymagała przesadnie, nie „goniła” do pracy w domu, bo i tak mają mnóstwo nauki i zajęcia dodatkowe, muszą się przecież rozwijać. Sprawy dzieci były zawsze na pierwszym miejscu i właśnie wokół nich toczyła się większość naszych rozmów. Jej mąż, który nie do końca zgadzał się z tą polityką, został skutecznie zepchnięty do narożnika i wycofał się, ograniczając do minimum swój udział w wychowaniu i liczbę potencjalnych punktów zapalnych. Aż przyszło przebudzenie i refleksja, że przeinwestowała. I że faktycznie czasem mniej znaczy więcej.

Mniej uwagi i czasu dla dzieci znaczy więcej dla siebie i dla najważniejszej relacji – tej z mężem. Mniej wyręczania i chronienia dzieci przed pracą i wysiłkiem znaczy więcej możliwości nabywania kompetencji potrzebnych w życiu i doceniania pracy innych. Mniej bycia na każde zawołanie i wyrabiania dwustu procent rodzicielskiej normy, żeby zapewnić dzieciom absolutnie wszystko – to więcej wdzięczności za to, co dostają. Nie namawiam absolutnie do zaniedbywania dzieci czy nagminnego ignorowania ich potrzeb. Czasem jednak dając im mniej, faktycznie dajemy więcej, niż się nam wydaje.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Doradca rodzinny, moderatorka Akademii Familijnej, mama dziesięciorga dzieci


redakcja@idziemy.com.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 14 lipca

Poniedziałek, XV tydzień zwykły
Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Kamila de Lellis,
prezbitera albo wspomnienie św. Henryka
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Mt 10,34-11,1
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do Matki Bożej Szkaplerznej 7-15 VII 

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter