Nie będzie o męczeństwie ani konieczności dawania świadectwa wiary.

Dziś Jezus podsuwa nam bardzo praktyczne wskazówki: jak żyć, żeby mieć poczucie spełnienia, przy jednoczesnym obniżeniu napięcia wywołanego frustracją, że „życie to nie bajka”. Jednak zacznijmy od fundamentalnego pytania: za kogo uważamy Syna Człowieczego?
Dlaczego to pytanie ma tak ogromne znaczenie? Otóż bez właściwie ustawionej relacji z Mistrzem nasza religijność będzie pusta, a moralność przypomina bieg z przeszkodami. Ktoś może zniechęcić się w tym miejscu i przestać czytać dalej, narzekając w głowie: przecież już milion razy była ta Ewangelia i niczym bumerang wraca pytanie Jezusa: „A wy za kogo mnie uważacie?”.
Nie chodzi o to, że trzeba katolików co jakiś czas weryfikować, jaka jest ich odpowiedź na kluczowe pytanie. Zmieniają się jednak okoliczności naszego życia, kontekst problemów i sukcesów, wachlarz marzeń i planów. To wszystko sprawia, że każdego dnia nieco inaczej możemy przeżywać relację z Mistrzem. Owszem, kochamy Go i chcemy być Jego naśladowcami. Ten kierunek – mam nadzieję! – nie zmienia się co chwila, gdy nadejdą deszcze i wezbrane potoki (por. Mt 7,21.24–29).
Skoro już Jezus usłyszał od Piotra, w jaki sposób widzi relację z Synem Człowieczym, wypowiada słowa wskazówki na przyszłość: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje”.
Zaprzeć się samego siebie to zerwać przywiązanie do swoich złych skłonności, grzechów i egoizmu. Jesteśmy wezwani do tego, aby nie koncentrować się w swoich działaniach wyłącznie na sobie, a własne poglądy uważać za jedyne słuszne. Druga rada to branie krzyża, i to każdego dnia. Mistrz nie nakazuje brania Jego krzyża. Jesteśmy na to zbyt słabi. Mamy brać codzienne krzyże, których dostarcza proza życia – bez narzekania i użalania się na trudy codzienności. Ostatnia wskazówka to naśladowanie naszego Pana.
Przykład Jezusa – pełnego empatii i miłosierdzia – powinien nas inspirować do tego samego. Wówczas będziemy krzyżowani, może nawet każdego dnia. W końcu uznanie Jezusa jako swojego Mistrza i Pana zobowiązuje.