Można widzieć i nie wierzyć, można też widzieć i uwierzyć.

Środa, Trzeci Tydzień Wielkanocny

komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: ks. Piotr Lipiec
Pierwsze czytanie: Dz 8, 1b-8
Przytoczony przed chwilą fragment z Dziejów Apostolskich zwraca naszą uwagę na interesujący detal. W początkowych jego słowach słyszymy, że: „Wszyscy, z wyjątkiem Apostołów, rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii”. To ciekawe, że pierwszymi zwiastunami Dobrej Nowiny poza Jerozolimą nie są Apostołowie właśnie, nie są nawet miejscowi chrześcijanie, ale ci, których nauki biblijne nazwą hellenistami – Żydzi pochodzący z diaspory. Chwilę wcześniej Jezus obiecał swoim uczniom: „(…) będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi (…)” (por. Dz 1, 8), tymczasem pierwszymi głosicielami Zmartwychwstałego na tych terenach zostają ludzie, którzy przypuszczalnie nawet nie poznali Jezusa osobiście. Wbrew wszelkim oczekiwaniom, debiutancki sukces ewangelizacyjny przypadnie właśnie im. Chcąc zaktualizować to dzisiejsze Słowo do naszej bieżącej sytuacji, musimy zadać sobie pytanie: jak często, będąc w Kościele, patrzymy na siebie jak na najbliższych współpracowników Jezusa, wobec których Ten odsłonił osobiście bardzo ambitne plany? Jak często wynosi nas ”ogrom objawień”, który każe nam z pogardliwą rezerwą obserwować osiągnięcia świeżo nawróconych? Te i podobne sytuacje mogą rodzić w nas żal jednego z synów z przypowieści o miłosiernym ojcu: „[Panie] oto tyle lat ci służę”. Oto tyle lat ci służę… i? „Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną?” (por. Mt 20, 13).
Psalm responsoryjny: Ps 66, 1-7
„Dla pokoleń starożytnych imię wskazywało na rzeczywiste istnienie, zaś znajomość imienia oznaczała zażyłość oraz bliskość. Ujawnienie imienia przed kimś innym oznacza uchylenie drzwi do własnej osoby”. Cytowany tekst dosyć dobrze rozjaśnia nam praktyczny sens drugiego przykazania: „nie będziesz brał imienia Pana Boga swego nadaremnie” (por. Wj 20, 7). Autor rozważanego psalmu sugeruje, że czymś jak najbardziej zasadnym jest odnoszenie się do imienia Bożego ze względu na Jego dzieła: „Jak zadziwiające są Twe dzieła! Niechaj Cię wielbi cała ziemia i niechaj śpiewa Tobie, niech twoje imię opiewa”. Czy wszystkie sprawy i sytuacje, w które wplatam słowo „Bóg” mogę nazwać wspaniałościami? Czy są one „wielkimi dziełami Boga”, czy może raczej konsekwencjami mojego oddalenia się od Niego?
Ewangelia: J 6, 35-40
Chyba każdy kinoman wie, jak ważna jest dziś jakość wyświetlanego obrazu. Współczesne firmy technologiczne nie ustają w wysiłkach dostarczania swoim klientom jak najlepszych wrażeń wzrokowych. Często to właśnie sposób prezentacji obrazu decyduje o pozytywnym odbiorze danego filmu. Średniej jakości kino akcji, które wykorzystuje funkcję trójwymiaru, przestaje być pospolitą rozrywką, a staje się seansem w najwyższym stopniu absorbującym. W dzisiejszej Ewangelii czytamy: „To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne”. Można widzieć i nie wierzyć, można też widzieć i uwierzyć. Nikt inny nie może zapewnić nam tak ostrego i bogatego w szczegóły obrazu Syna jak Duch Święty.

Co? Gdzie? Kiedy?



