Dzisiejsza Ewangelia stanowi kolejny urywek Mateuszowego Kazania na Górze, którego sercem jak po tych kilku dniach już pewnie konstatujemy, jest sam Bóg, Ojciec Jezusa Chrystusa.

komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: ks. dr Błażej Węgrzyn
Pierwsze czytanie: Pwt 26, 16-19
Pamiętacie, od czego wyszliśmy w tym tygodniu? Od czytania z Księgi Kapłańskiej zatytułowanego „Prawo świętości”. Czym zaś dopełniamy ten tydzień? Czytaniem z Księgi Powtórzonego Prawa – zredagowanej równolegle z tamtą – zatytułowanym „Świętość ludu Bożego”. Dla przypomnienia, biblijna świętość oznacza „inność i odmienność”, która najpierw dotyczy Boga, Innego niż wszystko stworzone, aczkolwiek obecnego w swoim stworzeniu. Wtórnie zaś dotyczy Izraela, wybranego przez Pana na swego reprezentanta wśród narodów. Świętość, czyli inność Izraela, ma świadczyć o świętości, czyli inności jedynego Boga. Dzisiejsze czytanie ujmuje tę ich relację w kategorii przymierza: „Dziś uzyskałeś od Pana oświadczenie, iż będzie dla ciebie Bogiem… A Pan uzyskał to, że ty będziesz ludem stanowiącym Jego szczególną własność…”. Co intrygujące, oba te zapewnienia wiąże identyczna klauzula: „o ile ty będziesz przestrzegał Jego wszystkich praw, poleceń i nakazów”. Bóg nie musi dowodzić swojej wierności. Jego autorytet polega właśnie na tym, że „nie może ani sam się mylić, ani nas okłamać” (KKK 156). Skoro zawiązuje przymierze, to znaczy, że ze swojej części się wywiąże. Inaczej Izraelici, a szerzej, po prostu ludzie. Nasza wierność dopiero się wykuwa w takiej mierze, w jakiej korzystamy z daru wolności (zob. KKK 387 i 396 oraz 1730nn). Pod koniec pierwszego tygodnia Wielkiego Postu spróbujmy określić stan naszego przymierza z Bogiem, jak konkretne doświadczenia i decyzje minionych dni rzutowały na wierność Panu? Nie dajmy się jednak zwieść pozorom zewnętrznej, uczynkowej poprawności i ułudzie „bycia w porządku”. Wszak uczynkową perspektywę bieżącego czytania dopełni Psalm, podkreślający wagę słuchania Pana, i Ewangelia, mówiąca o rozmodlonej miłości nieprzyjaciół…
Psalm responsoryjny: Ps 119 (118), 1-2. 4-5. 7-8
Także dzisiejszy sobotni Psalm 119 odpowiada poniedziałkowemu Psalmowi 19. Jak tamten zyskał nagłówek „Chwała Stwórcy i Prawodawcy”, tak ten aktualny nosi nazwę „Doskonałość Prawa Bożego” (o właściwym rozumieniu terminu „prawo” nie zawężającym go do rangi prawa stanowionego również mówiliśmy już w poniedziałek). Respekt dla prawa – rozpoznanego w sumieniu i przyjętego z Objawienia stanowi rękojmię Przymierza: „Przestrzegać będę Twoich ustaw, abyś mnie nigdy nie opuścił”, tj. „abyś pozostał sprzymierzony ze mą”. Jednak dzisiejszy psalmista to ktoś więcej niż nienaganny uczeń, o którego wewnętrznej motywacji niewiele wiadomo. Śpiewa wszakże: „Błogosławieni, którzy… szukają Pana całym sercem! (…) Będę Cię wysławiał prawym sercem!”. Kiedy praworządność zstępuje na poziom serca? W znaczeniu ogólnoludzkim wtedy, gdy człowiek zastanawia się na sensem danych przykazań i regulacji (czy to uprawnień, czy obowiązków), gdy pyta o to, jaki jest „duch” danej „litery” prawa? W znaczeniu religijnym zaś, praworządność zstępuje na poziom serca wtedy, gdy człowiek naprawdę się modli, gdy „litera” prawa nie przesłania albo nie zastępuje mu więzi z boskim Prawodawcą, lecz stanowi bodziec do głębszego zasłuchania weń; stąd refren dzisiejszego Psalmu: „Błogosławieni słuchający Pana”.
Ewangelia: Mt 5, 43-48
Dzisiejsza Ewangelia stanowi kolejny urywek Mateuszowego Kazania na Górze, którego sercem jak po tych kilku dniach już pewnie konstatujemy, jest sam Bóg, Ojciec Jezusa Chrystusa. W Kazaniu tym Jezus podejmuje rolę nowego Mojżesza, obwieszczającego Nowe Prawo: „Prawo ewangeliczne wypełnia przykazania Prawa. Kazanie na Górze nie znosi przepisów moralnych Starego Prawa i nie pomniejsza ich znaczenia, ale wydobywa ich ukryte możliwości i sprawia, że rodzą się z nich nowe wymagania. (…) W ten sposób Ewangelia prowadzi Prawo do jego pełni przez naśladowanie doskonałości Ojca niebieskiego, przebaczanie nieprzyjaciołom i modlitwę za prześladowców na wzór Boskiej wspaniałomyślności” (KKK 1968). Na czym polega ta „doskonałość Ojca niebieskiego”? O co Jezusowi chodzi, gdy mówi o słońcu Ojca, które „wschodzi nad złymi i nad dobrymi” i o deszczu Ojca, „zsyłanym na sprawiedliwych i niesprawiedliwych”? Zobaczmy jak łatwo tutaj jest pomylić miłość z obojętnością… Podtrzymywanie w istnieniu świata ludzi, które skrywa się pod figurami słońca i deszczu pozbawionych preferencji co do odbiorców swego działania. Nie oznacza obojętności Boga wobec moralnej kondycji człowieka, tylko jego miłość, fundamentalne przyjęcie człowieka uprzedzające ocenę stanu jego serca; bez tego przyjęcia nie ma mowy o nawróceniu… Zacytujmy św. Pawła: „Bóg okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł!” (Rz 5, 8 BE; por. J 3, 16; 1 J 4, 10). Póki co, w Kazaniu na Górze „doskonałość Ojca niebieskiego” Jezus objawia w nauczaniu, nadejdzie czas, gdy doskonałość tę na innej górze objawi namacalnie, gdy sam „umiłuje swych nieprzyjaciół” (por. J 13, 1) i będzie „modlił się za tych, którzy Go prześladują” (por. Łk 23, 34), a przez to ujawni swoje Boże synostwo (zob. Mk 15, 39). Mówię tu o górze Kalwarii, ku której duchowo zmierzamy w tym Wielkim Poście.