Dzisiejsza ewangelia mówi nam, że nie wystarczy widzieć w Jezusie Zbawiciela, trzeba jeszcze przyjmować Jego słowo i myśleć kategoriami tego słowa.

Czwartek, XVIII Tydzień zwykły – Dzień Powszedni albo wspomnienie świętych męczenników Sykstusa II, papieża, i Towarzyszy albo wspomnienie św. Kajetana, prezbitera
komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: Agnieszka Wawryniuk
Pierwsze czytanie: Lb 20, 1-13
Na pustyni nie ma wody. To naturalne. Czy Bóg tego nie przewidział, wyprowadzając swój lud z Egiptu? Dlaczego tak mocno go wypróbowywał? By okazać swoją moc w momencie, gdy oni dochodzili do przysłowiowego muru? A może potraktował ich jak mądry ojciec, który chce odpowiednio wychować swoje dzieci? Może chciał ich nauczyć zaufania i zawierzenia Bożej Opatrzności? Nie da się tego uczynić w wygodnych, komfortowych warunkach. Mojżesz miał przemówić do skały, ale tego nie zrobił. Wbrew zaleceniom Pana, uderzył w jej powierzchnię dwa razy. W jego pytaniu czuć butę. Wyglądało na to, że sobie chciał przypisać sukces wydobycia wody z twardej opoki. Źródło wytrysnęło, ale przywódca Izraela został ukarany.
Czym albo kim jest nasza skała, do której mamy przemówić, by objawiły się piękne i dobre rzeczy? Może są nią nasze dzieci, inni krewni, współpracownicy, albo też … swoje sumienie? Nie warto robić po swojemu i przemawiania (na różne sposoby), zastępować uderzeniem. To Bóg czyni cuda i udziela łask, a my jesteśmy tylko Jego narzędziami. Kto był większym buntownikiem – lud, czy Mojżesz? Odczuwanie braku nie jest grzechem, liczy się jednak to, co z tym brakiem robimy. Zamiast szemrać, lepiej poprosić, zamiast krzyczeć, lepiej spokojnie powiedzieć, zamiast obwiniać innych, lepiej poszukać ratunku.
Psalm responsoryjny: Ps 95 (94), 1-2. 6-7c. 7d-9
Niech nie twardnieją wasze serca… twarde serce niczego nie czuje, nie jest zdolne do dobrych odruchów, co więcej, ono powoli zamiera. Tym, co je ożywia, leczy i pobudza, jest Słowo Boże. Psalmista zachęca: przyjdźcie, stańmy przed Nim; zaprasza do modlitwy, do uwielbienia, do oddawania czci Bogu, do trwania przed Nim w radości, ale i uniżeniu. Dlaczego? Bo On jest naszym Bogiem. Kiedy ostatnio pomyśleliśmy tak o Panu, że On jest nasz, że jest nam bliski, że nie ma innego poza Nim? To określenie nasz świadczy o tym, że dla psalmisty Bóg nie jest nikim obcym, czy dalekim. Autor psalmu przypomina, że jesteśmy w Jego ręku. To dla nas pocieszające. Bóg interesuje się swoim ludem, chce go prowadzić. Nie gardźmy Jego opieką i Opatrznością.
Ewangelia: Mt 16,13-23
Dlaczego Jezus pytał uczniów o to, kim jest w oczach ludzi i w oczach tych, którzy za Nim poszli? Przecież dobrze o tym wiedział. Tu chodziło o świadectwo, o przyznanie się do Mistrza, o uzewnętrznienie swego przekonania na temat Nauczyciela. Piotr daje wzorową odpowiedź. Jest przekonany o posłannictwie Mistrza i o Jego boskiej naturze. Niestety, nie rozumie do końca misji Jezusa, co widać w jego reakcji na zapowiedź męki. Nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku – słyszy od Nauczyciela.
Dzisiejsza ewangelia mówi nam, że nie wystarczy widzieć w Jezusie Zbawiciela, trzeba jeszcze przyjmować Jego słowo i myśleć kategoriami tego słowa. Wiara w Chrystusa nie jest filozofią, czy ideologią, ale żywą relacją z Tym, który ukochał nas do szaleństwa krzyża. Przyznawanie się do Jezusa jest ważne i potrzebne, dziś czasem bywa trudne, ale na tym nie kończy się nasza wiara. To tylko początek. Z tej deklaracji ma wypływać coś więcej. Mamy myśleć, mówić i działać jak Chrystus. W przeciwnym wypadku nasze przyznawanie się do Niego będzie puste i mało wartościowe. Nie możemy kwestionować Jego nauki i słów, kiedy nam nie pasują. Nie da się być wierzącym po części. Jezus wzywa do radykalizmu, do bycia jak skała. Tylko wtedy coś z tego wyjdzie.



Co? Gdzie? Kiedy?



