Modlitwa jest przestrzenią pełną tajemnicy. Kiedy do niej klękamy, nigdy nie wiemy, jak się potoczy i czym się zakończy.

Środa, XVIII Tydzień zwykły – Święto Przemienienia Pańskiego
komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: Agnieszka Wawryniuk
Pierwsze czytanie: Dn 7, 9-10.13-14
Wizja proroka Daniela dotyczy misji Jezusa. Wskazuje On, że Syn Człowieczy będzie miał wieczną władzę, że będzie panował i cieszył się chwałą, że będą Go czcili wszyscy ludzie. Tą wizję, choć dotyczyła ogółu, warto odnieść do siebie. Warto zapytać się o nasze przyjmowanie władzy Chrystusa, o to, czy uznajemy w Nim naszego Pana, Króla i Zbawiciela. Kto rządzi w naszym życiu? Jezus i Jego Ewangelia, czy my i nasze często błędne spojrzenie na siebie, świat i to, co nas otacza? Jak wygląda nasza służba Chrystusowi, która może się realizować w Kościele, w rodzinie, społeczności, w pomocy chorym i potrzebującym, w trosce o głoszenie słowem i życiem Dobrej Nowiny? Jezus został nam dany przez swego Ojca. Uszanujmy i przyjmijmy z miłością ten dar. Ziemscy królowie i królestwa przemijają, a On będzie trwał na wieki. Nic i nikt Go nie zniszczy. Czy takim Królem można wzgardzić? Czy takiego Króla można odrzucić? Ucieszmy się dziś z potęgi i mocy całej Trójcy Świętej, która jest otwarta na nas – słabych, grzesznych i pogubionych. Nie zostaliśmy pozostawieni sami sobie, mamy do kogo się uciekać. Mamy dobrego Ojca w niebie, Zbawiciela, który zakrólował z tronu krzyża i Ducha Świętego, który umacnia nas w wierze. Czy można dostać więcej?
Psalm responsoryjny: Ps 97 (96), 1-2. 5-6.9
Odpowiedzią na obecność i działanie Boga w świecie i naszym życiu powinno być przede wszystkim nasze uwielbienie. Wielu mówi, że to najpiękniejsza i najbardziej bezinteresowna modlitwa. To czas, kiedy przychodzimy do Boga nie po to, by o coś Go prosić, ale by wyrazić radość z tego, jaki On jest i że jest blisko nas. Trzeba nam dziś na nowo wszędzie i dla wszystkich ogłaszać, że Pan króluje… Przyjęcie tej prawdy jest nam bardzo potrzebne. Ona leczy nasze serca i podnosi z tego, co nas przygniata do ziemi. To Pan króluje, a nie zło, grzech, czy źli ludzie! Przed nim topnieją góry wszelkiej pychy, niesprawiedliwości, zuchwałości i bezprawia. On jest ogniem, który jednocześnie ogrzewa i wypala to, co złe. On jest ponad wszystkim! Nic Go nie pokona i nie zniweczy. Wszystko jest w Jego rękach. Niech ta prawda nas umacnia i pociesza w każdym momencie życia.
Czytanie drugie: 2P 1, 16-19
Piotr występuje jako świadek Jezusa. Dzieli się tym, co widział i słyszał. Zgodnie z wolą Mistrza opowiada o Jego przemienieniu dopiero po zmartwychwstaniu. Daje świadectwo o tym, że Chrystus naprawdę pochodzi od Ojca Niebieskiego i przypomina słowa Najwyższego. Daje się odczuć, że wspomnienie tamtych chwil jest w nim ciągle żywe. A co my możemy powiedzieć o naszych spotkaniach z Chrystusem, o naszych osobistych doświadczeniach Jego mocy i potęgi? Czym nas pociągnął ku sobie? Czy możemy Go nazwać Umiłowanym naszego serca? Czy mamy w Nim upodobanie? A może daliśmy się przekonać światu, że wiara w żywego Boga to mit? Za kim, albo za czym idziemy?
Szczególne doświadczenia obecności i działania Chrystusa pozostają w ludzkim sercu na długo. Często się do nich wraca. One umacniają, dają światło, pomagają przetrwać zwątpienia i trudności. Nie wolno nam ich zgubić. One nas przemieniają i prowadzą dalej, napełniają odwagą. Piotr poszedł za Jezusem i doświadczył z Nim wielu chwil, które pomogły mu potem w późniejszym życiu. Na świętej górze przemienienia nabrał pewności, że idzie za żywym Bogiem, za Tym, którego przepowiadali prorocy. Pozwólmy zaprowadzić się Chrystusowi w miejsca, w których On sam chce się nam objawiać i do nas mówić.
Ewangelia: Łk 9, 28b-36
Kiedy rozmyślamy nad ową sceną z Taboru, często zapominamy o tym, że przemienienie Jezusa dokonało się podczas modlitwy. Apostołowie, gdy wchodzili z Nim na górę, zapewne nie spodziewali się, że będą świadkami tak niesamowitego wydarzenia. Kiedy ich Mistrz oddał się modlitwie, oni… zasnęli. W momencie przebudzenia ujrzeli Nauczyciela w towarzystwie Mojżesza i Eliasza. Trudno się dziwić, że poczuli się zaskoczeni i zdezorientowani.
Modlitwa jest przestrzenią pełną tajemnicy. Kiedy do niej klękamy, nigdy nie wiemy, jak się potoczy i czym się zakończy. Jej przebieg i owoce zależą od łaski Bożej. Tak naprawdę to nie my się modlimy, ale Duch Pański w nas. Naszym zadaniem jest tylko poddać się Jego prowadzeniu. Spotkanie z Bogiem na modlitwie naprawdę przemienia! Widać to nie tylko na przykładzie Jezusa, ale też… Mojżesza, który patrzył na Najwyższego twarzą w twarz. Gdy wracał z tych spotkań, jego oblicze promieniało. Spójrzmy dziś na siebie. O czym mówią nasza twarz i oczy? Są pogodne i rozpromienione, czy zgaszone i pełne żalu? Jeśli rzucają cień, to znaczy że zbyt mało spotykamy się z naszym Bogiem, albo że przesypiamy ten czas. Pozwólmy, by Pan przeniknął nas swoją mocą i obecnością. Z nikim nie będzie nam tak dobrze, jak z Nim.


Co? Gdzie? Kiedy?


