W Ewangelii niejednokrotnie spotykamy wezwanie Pana Jezusa do poszukiwania Boga bardziej niż korzyści materialnych. Pieniądze są oczywiście bardzo ważne. Człowiek dorosły i odpowiedzialny, szczególnie jeżeli założył rodzinę, nie powinien przecież egzystować polegając jedynie na cudzej pomocy. To jest sprzeczne z duchowością chrześcijańską.

Sobota, XI Tydzień zwykły - Wspomnienie św. Alojzego Gonzagi, zakonnika
komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: o. Dariusz Pielak SVD
Pierwsze czytanie: 2 Kor 12, 1-10
Święty Paweł, broniąc swojego apostolskiego autorytetu, „wytacza najcięższe działa”. Dzieli się z Koryntianami tym, co ma najdroższego – swoim doświadczeniem mistycznym. Informacja, że miało to miejsce 14 lat przed napisaniem listu świadczy, że był to moment szczególny w jego życiu. Paweł po swoim nawróceniu przebywał 3 lata na terenach obecnej Syrii i Jordanii. Kiedy wrócił do Jerozolimy, to bracia nie chcieli z nim mieć kontaktu. Ciążyła na nim jego przeszłość prześladowcy. Dlatego udaje się do rodzinnego Tarsu i jak gdyby słuch o nim zaginął. Są to tak zwane „milczące lata św. Pawła”. Niektórzy przypuszczają, że głosił tam Ewangelię, ale nie ma informacji o jakiejś wspólnocie powstałej w tamtym czasie. A zatem wydaje się, że Paweł dorastał do przyszłej misji. Być może miał również problemy zdrowotne. I to właśnie wtedy ma te wspaniałe wizje i „słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać”. Z tego swoistego „letargu” wyrywa go dopiero wspólnota antiocheńska i posyła na misję wśród pogan.
Niekiedy i w naszym życiu są jak gdyby „puste okresy”, kiedy mało się dzieje, lub przyszło na nas cierpienie. Nie traćmy wtedy nadziei, ale tym mocniej szukajmy Boga. Być może i przed nami otworzą się nowe perspektywy.
Psalm responsoryjny: Ps 34 (33), 8-9. 10-11. 12-13
W dzisiejszym psalmie kilkakrotnie powtarza się słowo „bojaźń Pana” lub „bogobojny”. Ten termin nie zawsze jest właściwie rozumiany w naszych czasach. Tym bardziej, że św. Jan w swoim Pierwszym Liście mówi: „W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk” (1J 4, 17). W świetle tych słów „bojaźń Boża” może wydawać się czymś niedoskonałym, postawą związaną z mentalnością Starego Testamentu.
W rzeczywistości „bojaźń Bożą” można pojmować jako „szacunek dla ustalonego przez Boga moralnego porządku tego świata”. Dlatego właśnie, kiedy ktoś w sposób jawny i arogancki narusza ten moralny porządek, to wzywamy go do opamiętania się za pomocą słów „Bój się ty Boga!”.
A zatem, dzisiejszy psalm uczy nas, że szacunek dla porządku moralnego leży u podstaw wszelkiego trwałego sukcesu życiowego. To właśnie ludzie głęboko moralni, godni zaufania, znajdujący szacunek u innych, są tymi, którzy są w stanie rozwijać swoje inicjatywy, czy to społeczne, czy biznesowe. Sukces zbudowany na niesprawiedliwości i kłamstwie zazwyczaj bywa nietrwały.
Ewangelia: Mt 6, 24-34
W Ewangelii niejednokrotnie spotykamy wezwanie Pana Jezusa do poszukiwania Boga bardziej niż korzyści materialnych. Pieniądze są oczywiście bardzo ważne. Człowiek dorosły i odpowiedzialny, szczególnie jeżeli założył rodzinę, nie powinien przecież egzystować polegając jedynie na cudzej pomocy. To jest sprzeczne z duchowością chrześcijańską.
Jednakże waga, jaką przywiązujemy do pieniędzy, pokazuje nam, na ile jesteśmy ludźmi wierzącymi. Stosunek do dóbr materialnych jest bardzo dobrym testem na moje zaufanie do Opatrzności. Możemy sobie w tej kwestii zadać kilka prostych pytań: czy cierpię, kiedy dowiaduję się, że ktoś zarabia więcej ode mnie? Czy zazdroszczę innym powodzenia w kwestiach materialnych (nowego samochodu, pięknego domu w dobrej lokalizacji, zagranicznych wakacji, etc.)? Czy jestem w stanie złożyć na jakiś cel ofiarę, która w sposób istotny zuboży moje zasoby finansowe?
Warto zadawać sobie te i inne pytania, abyśmy umieli żyć w wolności dzieci Bożych, do której zostaliśmy powołani i o której mówi dzisiejsza Ewangelia.