Ewangelia o gromadzeniu skarbów w niebie staje się coraz mniej zrozumiała w świecie, który oddala się od Boga i zamyka się w doczesności.

Piątek, XI Tydzień zwykły - Dzień powszedni
komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: o. Dariusz Pielak SVD
Pierwsze czytanie: 2 Kor 11, 18. 21b-30
Z pewnością święty Paweł należy do ostatnich osób, które chciałyby się wywyższać swoją drogą chrześcijańską, czy też próbować czerpać z niej jakieś profity, chociażby emocjonalne. Wręcz przeciwnie! Mówiąc o sobie, trudno mu obejść się bez słów krytyki. W jednym ze świadectw porównuje się nawet do „poronionego płodu” i mówi: „Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem” (1Kor 15, 9).
Jego zachowanie ulega jednak diametralnej zmianie, kiedy w grę wchodzi dobro założonych przez niego wspólnot. Dla ich obrony jest w stanie przejść ponad uczuciem skromności i otwarcie wyznać jak Bóg działa przez niego, nie skrywając przy tym szczegółów. Dzięki temu o wiele lepiej orientujemy się we wszystkich cierpieniach, przez jakie musiał przejść w swoim apostołowaniu. Przyczyną jego wyznań nie jest chęć poskarżenia się na złe traktowanie, ale podkreślenie jego apostolskiego zaangażowania się. Paweł doskonale wie, że jego przeciwnicy chcą poderwać jego apostolski autorytet, żeby przejąć kontrolę nad stworzonymi przez niego wspólnotami i propagować w nich błędne nauczanie. Dla wyższego dobra umie poświęcić swoje „ja”, dając nam kolejny przykład prawdziwie Chrystusowej postawy.
Psalm responsoryjny: Ps 34 (33), 2-3. 4-5. 6-7
Ten psalm przypisywany jest królowi Dawidowi. W nagłówku czytamy: „Gdy wobec Abimeleka udawał szaleńca i odszedł wygnany przez niego”. Tego typu nagłówki w psalmach mają często późniejszy charakter. Wydaje się jednak, że dzięki nim modlitwa nabrała większej siły. Modlący się czuł w jej słowach doświadczenie człowieka, który przeszedł przez poważne trudności i cierpienia, i doznał w nich Bożej pomocy. Co więcej, nie czyni z tego sekretu, tylko zaprasza innych ludzi, aby stali się częścią jego doświadczenia: „Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi”.
Osobiste doświadczenie psalmisty upoważnia go, aby przedstawić je jako duchową drogę innym. Dlatego wzywa on współmodlących się z nim: „Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością!”. To piękna, duchowa hojność.
Od dawna powtarza się, że parafie powinny stać się „szkołami modlitwy”. Dzisiejszy świat bardzo potrzebuje świadków Bożej łaski, którzy potrafią wprowadzać innych w swoje doświadczenie.
Ewangelia: Mt 6, 19-23
Ewangelia o gromadzeniu skarbów w niebie staje się coraz mniej zrozumiała w świecie, który oddala się od Boga i zamyka się w doczesności. A właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia teraz w naszym kraju. Polaków można dziś spotkać na całym świecie. Przy czym już nie jako emigrantów zarobkowych, ale jako turystów, ludzi ciekawych świata, których stać na podróżowanie. Społeczeństwo mieszka coraz ładniej, je coraz lepiej i ubiera się drożej. To samo w znacznej mierze dotyczy ludzi Kościoła, bo oni też są częścią społeczeństwa. W takim kontekście przychodzi do nas słowo Jezusa.
W tym tygodniu obchodziliśmy wspomnienie św. Brata Alberta Chmielowskiego. W swoim pragnieniu bycia posłusznym głosowi powołania porzucił karierę malarską i zamieszkał w strasznych warunkach w krakowskiej ogrzewalni dla bezdomnych. To jest przykład człowieka, który postanowił zbierać skarby w niebie. Był przekonany, że istnieje jakaś proporcjonalność pomiędzy ziemskim wyrzeczeniem i niebiańską nagrodą. Jak w porównaniu z nim wygląda nasza pogoń za zyskiem i zaspokojeniem drugo-, trzecio-, czy pięciorzędnych potrzeb?