Bardzo krzepiące przesłanie płynie z Listu św. Pawła do Rzymian.

Apostoł Narodów cieszy się z faktu, że zostaliśmy usprawiedliwieni, czyli rozgrzeszeni, przyjęci, obdarowani. Zachęta do zachowania pokoju z Bogiem to owoc dostępu do łaski Bożej Opatrzności, która chce dobra dla każdego człowieka.
Mawiamy: co nas nie zabije, to nas wzmocni. Wiele cytatów filozofów i teologów potwierdza dobrze znaną prawdę, że „ucisk wyrabia wytrwałość”. Z jednej strony uciekamy przed „uciskiem”, czyli rozmaitymi trudnościami, z drugiej – przyznajemy rację, że to właśnie one wyrobiły w nas wytrwałość i utwierdziły w nadziei.
Doskonalenie się w cnocie (np.: męstwa, roztropności, sprawiedliwości, umiarkowania) wymaga świadomego i regularnego działania – poprzez praktykę, refleksję, dialog, zaangażowanie w kontakty z właściwymi autorytetami, świadomość zmiennych sytuacyjnych, przypomnienia moralne i przyjaźnie oparte na wzajemnej odpowiedzialności. Wypróbowana cnota prowadzi do utwierdzenia nadziei. Warto się o nią starać. Nie, to nie tani pocieszacz smutków. To olbrzymia siła i energia motywująca do zaangażowania: „nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany”.
Przeżywamy uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Ważnym darem Bożych Osób jest obietnica nadziei. Mam nadzieję, że ta nadzieja wylewa się z naszych serc i że jest jej na tyle dużo, byśmy w każdym naszym położeniu mogli podpisać się pod słowami św. Pawła: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? (…) Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował” (Rz 8,35.37).