Każdemu zdarzyło się zaspać. Mnie w miniony pierwszy piątek miesiąca, kiedy po przesiadywaniu do późna w nocy nie usłyszałem budzika. Zdarza się.
Lampa z czasów Jezusa
Zastanawia mnie, że Jezus nie zganił postawy panien, które zmorzone snem zasnęły – w przeciwieństwie do apostołów w Ogrodzie Oliwnym. W sumie po co miałby to robić? Pan młody na pewno przyjdzie, nie zależy to od nas. Zjawi się wcześniej czy później. Wesela nie da się przespać, bo orszak weselny tudzież kapela z wodzirejem zrobi dość hałasu, by zbudzić pogrążonych we śnie. Tylko że sen, a właściwie zaspanie, niesie z sobą jedno niebezpieczeństwo. W chwili braku czujności mogą zgasnąć lampy. Lampy były wyraźnym potwierdzeniem dla oblubieńca z przypowieści: czekamy na ciebie, jesteś dla nas ważny i chciany. Zwróćmy uwagę, że wszystkie panny zasnęły. To wyraźna wskazówka, że każdy może mieć chwilę słabości. A więc uwaga: można przespać! Niektórzy prześpią godzinę dyżuru w konfesjonale, inni – zadeklarowany dyżur na nocnej adoracji Najświętszego Sakramentu, jeszcze inni – kilka czy kilkanaście lat po bierzmowaniu lub wręcz dziesiątki lat życia spędzonego świadomie poza Kościołem. Wcześniej czy później nastąpi jednak nagłe przebudzenie…
Pięć panien wzięło oliwę do uzupełnienia źródła światła, a pięć nie wzięło – nie pomyślało, zapomniało, przeoczyło etc. W momencie przebudzenia każda chciała opatrzyć lampę. To znaczy, że płomień zmniejszył się w lampie każdej z nich. Jednak niektóre nie miały szansy na uzupełnienie oliwy. Powód? Zabrakło przezornego zabezpieczenia się i zabrania wystarczającej ilości oliwy. Szkoda, bo konsekwencje okazały się dramatyczne w skutkach.
Czy tamte nie mogły jednak pożyczyć trochę oliwy? Przecież od dziecka jesteśmy uczeni, że dobrzy ludzie poświęcają się dla innych, trzeba umieć się dzielić… Czyżby egoizm zagościł w sercach panien mądrych, że nie chcą być także pannami dobrymi?
Tak to jest, że nie jesteśmy w stanie pożyczyć ważnych rzeczy. Nie da się pożyczyć wiary, szczęścia, radości. Nie da się w połowie pozostać szczęśliwym, a połowę szczęścia oddać bliźniemu. W dzisiejszych zwariowanych czasach coraz cenniejsze okazuje się poczucie sensu życia z Bogiem. Kto nie dba, żeby życie przeżywać refleksyjnie, wprowadzając Ewangelię kropla po kropli w realia codzienności, ten żyje z dnia na dzień. Człowiek obok może najwyżej opowiedzieć o swoim doświadczeniu szczęścia w chrześcijańskim stylu życia. Nazywamy to wprawdzie dzieleniem się świadectwem, jednak naiwnością byłoby oczekiwanie, że ktoś inny może mi pożyczyć sensu życia.
Ewangelia o dziesięciu pannach uczy nas, aby brać odpowiedzialność za swoje życie i wybory. Powoli dobiega końca rok liturgiczny. Czytania podczas liturgii coraz częściej przypominają: Nadejdzie dzień, kiedy zdasz sprawę z tego, jak przeżyłeś naście lub dziesiąt lat życia na ziemi.
Wiary w Boga i miłości do bliźniego nie da się zatem pożyczyć. Można je tylko nabyć, gdy otwieramy serca na miłość Boga i przyzywamy Ducha Świętego. Tylko wtedy w sposób czynny i bezinteresowny kochamy bliźnich. Drogą mądrości i roztropności jest miłość. Niech ona staje się bodźcem do przebudzenia.