Od prawie ośmiu wieków stoją w kontuszach na straży tradycji i tożsamości narodowej. Jak to się stało, że bracia kurkowi gościli na imieninach u papieża, a na członkostwo w bractwie zdecydował się prezydent USA?

Jubileusz tysiąclecia koronacji pierwszych królów Polski, Mińsk Mazowiecki. Wzrok przykuwa grupa w kontuszach, żupanach i czerwonych butach z cholewami. Na głowach kołpaki z piórem, u lewego boku – karabele. Rekonstruktorzy czy aktorzy? – zastanawiają się ci, którzy widzą ich po raz pierwszy. A to bracia kurkowi.
– Bogu i ojczyźnie służymy od prawie 800 lat, co czyni nas jednym z najstarszych stowarzyszeń obronnych w Europie i w Polsce – mówi Gniewomir Rokosz-Kuczyński, który w bractwie pełni funkcję Wielkiego Kanclerza Zjednoczenia Bractwo Kurkowe Rzeczypospolitej. Jego korzenie rodzinne sięgają walczącego w bitwie pod Grunwaldem rycerza Floriana z Gąsiorowa herbu Ślepowron. W październiku w Mińsku Mazowieckim w obecności bp. Jacka Grzybowskiego zainaugurowano dwa nowe oddziały Zjednoczenia Bractwa Kurkowego Rzeczypospolitej. Bractw Kurkowych w Polsce jest ok. 140. O najstarszym wspominają historycy już w 1217 r.!
CELNE OKO KRÓLA TUCZY
Bractwa Kurkowe funkcjonują w całej Europie, a od niedawna także w USA, Kanadzie i Ukrainie. Obok pomocy charytatywnej istotnym obszarem ich działalności jest pielęgnowanie życia towarzyskiego i osobistych relacji. – Biesiady, wiwaty, bale, jajka wielkanocne, kantyczki brackie.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 45 (1040), 09 listopada 2025 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 15 listopada 2025


Co? Gdzie? Kiedy?



